Po 11 latach przerwy na najwyższy stopień podium Letnich Mistrzostw Polski powrócił Kamil Stoch. Dzień przed wywalczeniem tego tytułu, wspólnie z 17-letnim Szymonem Sarniakiem, zgarnął historyczny dla KS Eve-nement Zakopane medal krajowego czempionatu w rywalizacji duetów. „Mistrz z Zębu” nie ukrywał swojego zadowolenia z prezentowanej formy. W obszernej rozmowie z dziennikarzami poruszył również temat kombinezonów, a także ostatniego sezonu w swojej karierze.

ZOBACZ TEŻ: ANNA TWARDOSZ: „WSZYSTKO WYGLĄDA TAK, JAK MIAŁO WYGLĄDAĆ”.
Mistrzostwa Polski 2025
Ostatni raz Letnim Mistrzem Polski byłeś w 2014 roku. Co ciekawe, w tym roku powstał także Eve-nement Zakopane. Ten triumf nabrał więc nieco symbolicznego znaczenia.
Kamil Stoch: „Fajnie, że to wszystko zamyka się w takim kręgu radości, bo chcę żeby ten rok był radosny. Chcę to robić z uśmiechem i cieszyć się każdym skokiem”.
Czy odczułeś skutki wczorajszego upadku?
KS: „Odczułem na twarzy. Nie widać tego, ale czuję, że mnie pieczę i lekko boli mnie biodro”.
Wczoraj ten pierwszy skok był potężny, jednak po rozmowie z Michalem Doleżalem okazało się, że nadal są jakieś błędy.
KS: „Tak, były błędy, natomiast oboje przyznaliśmy później po zawodach, że w końcu te skoki mają energię. Tam nie ma kontroli, nie ma kalkulacji, nie ma obawy. To jest po prostu full gaz, pełna moc i o to właśnie chodzi, żeby nie wstrzymywać, nie blokować, a uwalniać po prostu to, co jest”.
Zacząłeś wczoraj piękną historię klubu. Wspólnie z nastoletnim Szymonem Sarniakiem wywalczyłeś srebrny medal w konkursie duetów. Fajnie jest spełniać czyjeś marzenia?
KS: „Tak, natomiast Szymon jest dla mnie inspiracją. Sposób jego podejścia do wczorajszego i dzisiejszego konkursu dał mi poczucie, że naprawdę wszystko idzie w dobrym kierunku. Był bardzo opanowany zdyscyplinowany, a przede wszystkim robił to, co do niego należało. Cieszę się, że mamy takich zawodników w naszym klubie, którzy tak naprawdę są przyszłością tego klubu”.
ZOBACZ TEŻ: DEBIUTANCI W SŁOWEŃSKIEJ KADRZE NA INAUGURACJĘ LETNIEGO GRAND PRIX
„Cokolwiek bym nie zrobił, to i tak będę leciał”
Co jest tajemnicą sukcesu, która pozwala na oddawanie skoków jak za najlepszych lat?
KS: „W dalszym ciągu to nie jest tak, że nagle coś kliknęło, chociaż może po części kliknęło, ale też bardzo ciężko na to pracowałem przez ostatni rok. Brakowało niewiele, żebym właśnie osiągnął taki wysoki poziom. Teraz ten poziom jest bardzo wysoki. Oczywiście te skoki są z błędami, ale dzięki temu, że one są powtarzalne, dają mi taką pewność i fajnie jest mieć poczucie, że cokolwiek bym nie zrobił, to i tak będę leciał”.
Ale też wola zwycięstwa. Mało kto poświęcał by się tak na Letnich Mistrzostwach Polski, jak ty wczoraj całując zeskok.
KS: „Ci, którzy mnie znają to wiedzą, że zawsze staram się walczyć do końca i o każdy metr. Tutaj było o co walczyć, bo jednak to historyczny medal, historyczne podium dla klubu. Zresztą to było moje marzenie, czego nie ukrywałem, że jeszcze przed końcem kariery bardzo chciałbym zdobyć medal Mistrzostw Polski w drużynie razem z klubem i to się udało”.
Weryfikacja formy w atmosferze zawodów już nastąpiła, czy nastąpi dopiero podczas Letniego Grand Prix?
KS: „Oczywiście, że nastąpiła, bo to była sytuacja zawodów, sytuacja stresowa. Tak jak powiedziałem, ten poziom daję mi na tyle poczucia pewności, że pomimo popełnionych dzisiaj błędów czułem bardzo dobrą energię w powietrzu. Nie doświadczyłem tego już bardzo dawno. Cieszę się, że w dalszym ciągu jest coś jeszcze do zrobienia, coś jeszcze mogę udoskonalić, a jednak wygrałem zawody i to jest super”.
Jakie są widoczne zmiany po przejęciu zespołu przez trenera Maciusiaka? Są to głównie sprawy techniczne czy mentalne?
KS: „Wszystkiego po trochę. Obecnie ta atmosfera jest naprawdę dobra, jest normalna. Myślę, że wszyscy wiedzą, co mają robić i to jest po prostu odpowiednia atmosfera do pracy, do tego, żeby się rozwijać i pracować nad samym sobą. Ja po prostu chcę z tego czerpać”.

Filozofia w skokach narciarskich
W wypadku Michaela Jordana ostatni sezon nazywał się „Last Dance”. Czy u Ciebie to będzie pośredni krzesaniec?
KS: „To będzie jako coś najlepszego, po prostu czerpię każdą chwilę. Oczywiście nie odcinam się od nerwów, bo dzisiaj się bardzo denerwowałem. Traktuję jednak wyjątkowo każdy skok, każdy trening, każde zawody i jeszcze głębiej to przeżywam”.
Nadajemy całej otoczce związanej z twoim ostatnim sezonem metafizycznego charakteru. Mi się wydaje, że będzie to jednak proste. Ty po prostu z uśmiechem byłeś dziś na górze, wygrałeś, czego dawno nie zrobiłeś i o to w tym chodzi.
KS: „Gdyby to było takie proste, to bym sobie nie żałował już w zeszłym roku albo dwa lata temu. To trzeba jednak wypracować, osiągnąć taki poziom, który da poczucie pewności i sprawczości. Ja jestem otwarty na nowe doświadczenia”.
ZOBACZ TEŻ: PUCHAR ŚWIATA W LAKE PLACID ODWOŁANY!
Nowe kombinezony w tle nowych zasad
Wiemy, że nastąpiła też duża zmiana w kombinezonach. Czy ty odczuwasz tę różnicę?
KS: „Powiedziałbym, że wracamy do tego co było w latach 2013-2015. Jest mniejsza powierzchnia kombinezonu, co sprawia, że trzeba użyć nog. Tutaj nie ma, że komuś się poszczęściło. Trzeba po prostu dobrze skakać. Przede wszystkim trzeba wykorzystywać każdą powierzchnię nośną, jaką mamy, czyli narty, dłonie. Sylwetka będzie miała dużą rolę”.
FIS odrobiła lekcję po tym co zadziało się w poprzednim sezonie?
KS: „Myślę, że po prostu dążą do tego, żeby skoki były sprawiedliwe. Jak każdy z nas, każdy człowiek popełnia błędy. Tak samo instytucje pewne rzeczy potrzebują udoskonalać. Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby te skoki były teraz fair”.
Korespondencja z Wisły: Natalia Kopeć
Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram, TikTok oraz Twitter.
Ponadto zachęcamy do wsparcia naszej strony za pośrednictwem Suppi.
