Markus Eisenbichler po najgorszej zimie od kilkunastu lat „Powtarzałem sobie, że na świecie są dużo poważniejsze problemy”

przez Szymon Kołtun

Jeśli stworzylibyśmy listę zawodników, którzy w minionym sezonie Pucharu Świata spisali się grubo poniżej oczekiwań to wielce prawdopodobne, że na jej samym szczycie znalazłby się Markus Eisenbichler. Niemiec nie zdobył choćby punktu do klasyfikacji generalnej, a co więcej ani razu nie dostał, chociażby szansy występu w zawodach najwyższej rangi. W wywiadzie dla niemieckiego portalu PNP skoczek wyjaśnił emocje związane z tak słabym okresem, a także opowiedział, jak wyglądają przygotowania do następnej zimy.

Markus Eisenbichler, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: SKŁADY KADRY NIEMIEC NA SEZON 2024/2025

„Moja sytuacja z pewnością nie była przyjemna, ale zaakceptowałem ją” – o trudach poprzedniego sezonu

Markus Eisenbichler cały zakończony przed 4 miesiącami sezon przeskakał na poziomie Pucharu Kontynentalnego. Jak na tak utytułowanego zawodnika jego wyniki nie robiły jednak żadnego wrażenia. Zimę 2023/2024 skoczek z Siegsdorfu rozpoczął od lokat w 2. i 3. dziesiątce stawki. Czarę goryczy przelały zawody w Garmisch-Partenkirchen, zakończone przez niego bez zdobyczy punktowej. – „Takie sezony zdarzają się od czasu do czasu. Miałem pewne problemy fizyczne z kolanem. Były również sprawy prywatne, które odegrały w tym rolę. Moja sytuacja z pewnością nie była przyjemna, ale zaakceptowałem ją. Oczywiście skakałem naprawdę źle, ale powtarzałem sobie, że na świecie są dużo poważniejsze problemy” – opisał swoje przemyślenia na temat tego okresu sam zainteresowany.

Mistrz Świata z Seefeld odpowiedział także na pytanie o brak dla niego powołań na Puchar Świata przez Stefana Horngachera. – „Oczywiście, że to bolało, ale taki jest sport. Nie byłem zły na trenera reprezentacji. W sporcie podstawą są wyniki i rozumiem tę decyzję” – podkreśla trzykrotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata.

Na powrót Niemca do rywalizacji w Pucharze Kontynentalnym trzeba było czekać do końcówki lutego i konkursów w Iron Mountain. Kolejne starty potwierdzały, iż 33-latek stopniowo wracał na dobre tory. W ostatniej fazie sezonu wygrał konkursy w Iron Mountain i Zakopanem, a poza tym był 3. w tych samych lokalizacjach i 2. w Lahti. – „Pod koniec sezonu wróciłem do dobrej formy. W takich sytuacjach po prostu wyciągam dla siebie pozytywne rzeczy. Nie należy się napinać, trzeba kontynuować pracę w zrelaksowany sposób” – wyznaje Niemiec.

Zapytany o to, kto najbardziej pomógł mu w trudnych chwilach, odparł: – „Oczywiście moja menadżer Claudia Kecht, która zawsze bardzo mocno mnie wspierała. Za to jestem jej bardzo wdzięczny. Również moi przyjaciele i rodzina byli wtedy dla mnie bardzo ważni. Do tego wspomniałbym o trenerach. Zawsze byłem w kontakcie z trenerem reprezentacji i jego asystentami. Zawsze szukali ze mną kontaktu i nigdy nie zostawiali mnie samego. W sezonie wziąłem dobry tydzień wolnego, co w tamtym czasie okazało się dobrą decyzją”.

Markus Eisenbichler, fot. Neja Tamshe

„Z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej” – o przygotowaniach i celach na nadchodzący sezon

„Naprawdę nie mogę narzekać, nic mnie nie boli, mam się bardzo dobrze. Zacząłem ponownie trenować w kwietniu, wszystko idzie doskonale. Dla mnie sezon może już się rozpocząć” – oznajmił optymistycznie Eisenbichler.

Kiedy Niemcy rozpoczęli przygotowania na skoczni do sezonu 2024/2025 i jak przedstawia się jego dyspozycja na tym etapie? „To wydarzyło się dawno temu. Od połowy maja odbyliśmy obozy w Stams, Bischofshofen i Oberstdorfie. To właściwie nasz chleb powszedni. Latem jest więcej treningów niż zimą. Wówczas, nie mamy na to zbyt wiele czasu ze względu na wszystkie konkursy. W tej chwili skoki wyglądają naprawdę bardzo dobrze. Z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej. Praca jest ciężka, ale jeśli skoki są dobre, to szczególnie mnie ona cieszy. Oczywiście zawsze są nowe, drobne rzeczy, które mogę ulepszyć. Muszę nad nimi pracować, aby stale udoskonalać system”.

Co istotne, Markus Eisenbichler znalazł się w 7-osobowej kadrze A Niemiec na przyszły sezon. W ostatnich latach skoczek niezbyt frapował się startami w sezonie letnim. Czy w tej materii dojdzie w tym roku do zmiany? „Odbyłem wiele rozmów na ten temat z naszymi trenerami. Powiedziałem na początku, że chciałbym skoczyć w konkursach Letniego Grand Prix, które odbędą się we Francji i Polsce. Następnie odbędziemy obóz w norweskim Trondheim, gdzie w 2025 roku będą miały miejsce mistrzostwa świata. Mogę sobie wyobrazić, że jesienią wezmę udział w sekwencji zawodów Pucharu Kontynentalnego Trondheim – Stams – Klingenthal i mam nadzieję, że uzyskam dodatkowe miejsce startowe w Pucharze Świata. Chcę również dobrze wypaść w mistrzostwach Niemiec” – wyjawił skoczek reprezentujący TSV Siegsdorf.

„Oczywiście, mam mnóstwo życzeń odnośnie do przyszłego sezonu. Wielkim celem są Mistrzostwa Świata w Trondheim, na które chcę pojechać. Pierwszym zadaniem jest znalezienie się w drużynie na Puchar Świata od samego początku i ugruntowanie swojej pozycji. Nie będzie to łatwe, ale jeśli będzie dalej tak jak obecnie, to wszystko postrzegam bardzo pozytywnie” – kończy Eisenbichler.

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

Źródło informacji: pnp.de

0 komentarzy
1

Może ci się spodobać