Promocja skoków narciarskich – czy Red Bull jest pionierem w tym zakresie?

przez Dorota Romanowicz

Wydarzenie Red Bull Skoki w Punkt, w które zaangażowani są nie tylko aktywni skoczkowie, ale także emerytowane legendy skoków narciarskich, budzi zainteresowanie wśród fanów dyscypliny. Adam Małysz wspomina, że główny cel wydarzenia to promocja skoków narciarskich. Czy w obliczu spadku oglądalności dyscypliny w Polsce takie działania trafnie przyczyniają się do wzrostu zainteresowania skokami?

Wielka Krokiew (HS140), fot. Martyna Okrzesik

Spadek zainteresowania dyscypliną

Badanie The Nielsen Company wskazuje, że liczba widzów w minionym sezonie spadła o 22.7% w porównaniu ze statystykami sprzed dwóch sezonów. Jeszcze większe spadki liczby widzów zaliczyły państwa takie jak Norwegia (o 37.4 %) oraz Japonia (o 24,8%). W obliczu słabszych wyników polskich zawodników, spadek zainteresowania kibiców to naturalny proces. Ponadto, wszelkie zmiany w zasadach budzą nieustannie kontrowersje. Starsi kibice pamiętają konkursy sprzed kilkunastu lat – w skład noty zawodnika nie wchodziły punkty za wiatr i belkę. Nie brakuje obecnie głosów wśród fanatyków dyscypliny, że składowe dot. belki i warunków wietrznych wypaczają wyniki zawodów. Podczas Red Bull Skoki w Punkt punkty za belkę i wiatr nie będą brane pod uwagę. To z pewnością ucieszy krytyków obowiązujących zasad.

ZOBACZ TEŻ: RED BULL ZORGANIZUJE EVENT W ZAKOPANEM!

Adam Małysz, fot. Małgorzata Mikulska

Jak Red Bull buduje wizerunek swojej marki i dyscypliny?

Ponadto, Adam Małysz zapowiedział, że podczas eventu zawodnicy nie będą oceniani przez sędziów. Obok wspomnianych wcześniej przeliczników za wiatr i belkę, także oceny sędziów budzą nieustannie kontrowersje. Wobec tego, podczas eventu będzie brana pod uwagę wyłącznie odległość osiągnięta przez zawodnika. Można więc domniemać, że sceptycy przeliczników oraz not sędziowskich chętnie obejrzą format, który w pewnym stopniu będzie przypominać konkursy skoków narciarskich sprzed lat. Poza tym, Red Bull zawiera umowy sponsorskie z zawodnikami i zawodniczkami. Poza emerytowanymi skoczkami – po zakończeniu kariery nadal powiązanymi z marką – Red Bull dociera także do młodych zawodników i zawodniczek. Logo Red Bulla na kasku można dostrzec m.in. u Stephana Embachera, Alexandrii Loutitt i Andreasa Wellinger. Niewątpliwym jest fakt, że cała trójka ma na swoim koncie sukcesy i są to rozpoznawalne postacie wśród fanów skoków narciarskich. Współprace z utytułowanymi zawodnikami cieszącymi się sympatią mają wpływ na wizerunek marki.

Czy działania marki związane ze skokami narciarskimi budzą zainteresowanie?

Odpowiedź na pytanie zadane powyżej brzmi raczej jednoznacznie: tak. Poza zapadaniu w pamięć kibicom poprzez logo występujące na kaskach zawodników, Red Bull tworzy okazje do spekulacji nt. skoków narciarskich. To Red Bull był pomysłodawcą i organizatorem pokazowego eventu na Islandii. Obiekt przygotowany na stoku Hlíðarfjall miał pozwolić Ryoyu Kobayashiemu na oddanie 300-metrowego lotu. Japończyk nie przekroczył tej granicy (oddał lot na długość 291 metrów). Pomimo to, jego najdalsza próba to najdłuższy lot w historii dyscypliny. Rekordowy wyczyn Kobayashiego nie jest jednak oficjalnym rekordem świata. W środowisku skoków narciarskich wywiązało się wiele dyskusji, między innymi nt. słuszności działań FISu. Zważywszy na wszystkie składowe związane z biciem rekordu świata oraz opinie powstałe po tym evencie, można wysnuć wniosek, że Red Bull trafnie poruszył świat skoków narciarskich.

ZOBACZ TEŻ: STEPHAN EMBACHER Z NOWYM SPONSOREM: „JESTEM TERAZ CZĘŚCIĄ RODZINY RED BULLA”

Czy działania FISu zachęcają nowych kibiców do zainteresowania się dyscypliną?

Wydaje się, że żadna inna marka nie wykazuje takiego zainteresowania popularyzacją skoków narciarskich, jak Red Bull. Mimo interesujących eventów tworzonych przez koncern, nie można powiedzieć, że jest to wystarczające działanie w zakresie zainteresowania nowych kibiców dyscypliną. Co godne podkreślenia, Red Bull to koncern sponsorujący poszczególnych zawodników i/lub zawody. Nie posiada on większej mocy sprawczej w porównaniu do FISu. To Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa, odpowiadająca za organizację zawodów, powinna także dbać o szeroko pojęty rozwój dyscypliny. Faktem jest, że Red Bull w pewien sposób wyręcza FIS w zakresie promocji i popularyzacji skoków. By zaciekawić nowych kibiców dyscypliną, Federacja Narciarska i Snowboardowa powinna zacząć od podstaw – tzn. zadbać o swój dobry wizerunek. Następnie warto przeanalizować, czy obecny produkt oferowany przez FIS (np. konkursy Pucharu Świata, Pucharu Kontynentalnego, Turniej Czterech Skoczni, Raw Air, Mistrzostwa Świata) są wystarczająco atrakcyjne w obecnych formułach i nieustannie budzą zainteresowanie. Wnioski po powyższej analizie nasuwają się same.

Andreas Goldberger, for. Małgorzata Mikulska
Andreas Goldberger, for. Małgorzata Mikulska

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

źródło: informacja własna, redbull.com, The Nielsen Company

0 komentarzy
1

Może ci się spodobać