W ten przedświąteczny weekend skoki zawitały do szwajcarskiego Engelbergu. Jak poradzili sobie zawodnicy? Jakie warunki panowały na skoczni? Tego dowiecie się w poniższym podsumowaniu!
fot. mwphotographics / instagram |
W piątek około godziny 14:00 poinformowano, że treningi na Gross-Titlis-Schanze odbędą się o 18, gdzie pierwotnie miały o tej godzinie odbyć się kwalifikacje. Z informacji jakie zdobyłyśmy, na skoczni w Engelbergu wiało powyżej 12 m/s, gdzie wtedy policja zakazała ekipom wejście na jej teren. Niedługo później jury podjęło decyzję o odwołaniu dwóch treningów oraz kwalifikacji do sobotniego konkursu indywidualnego. Podano również nowy plan zawodów na sobotę.
Prognozy na sobotnie zawody wskazywały, że kwalifikacje jak i konkurs indywidualny nie są zagrożone odwołaniem. O 13:30 rozpoczął się zaplanowany przez jury jednoseryjny trening, który zakończył się zwycięstwem Kamila Stocha z rezultatem 138 metrów. Dla skoczka z Zębu szczęśliwe były również kwalifikacje, w których uzyskał drugą lokatę (137,0 m). Kwalifikacje wygrał Stefan Kraft (138,5 m), a na trzecim miejscu uplasował się Karl Geiger (134,0 m), spychając tym swojego kolegę z drużyny Stephan’a Leyhe (133,0 m) o zaledwie 0,2 pkt.
Podczas całego dnia zawiewało z tyłu skoczni, od czasu do czasu podwiewało pod narty skoczkom, lecz po chwili wiatr znów zaczął wiać w plecy. Dowodem może być Simon Amman, któremu w pierwszej serii komputer zmierzył 0.01 m/s pod narty oraz skaczący po Szwajcarze Domen Prevc, gdzie zliczono mu -0.20 m/s w plecy. Największy wiatr w plecy zanotował Amerykanin Kevin Bickner, któremu wiało aż -1.31, gdzie z rezultatem 116 metrów nie awansował do serii finałowej. Po pierwszej serii prowadził Kamil Stoch (138,0 m). Za nim znalazł się Stefan Kraft (134,5 m) oraz Karl Geiger (133,5 m). W pierwszej serii zdyskwalifikowano Słoweńca Tilena Bartola za nieprzepisowy kombinezon. Podczas serii finałowej wiatr nie dał się zlitować i odlecieć skoczkom. Wiatr do końca powiewał z tyłu skoczni. Pomijając wiatr w plecy, w końcu doczekaliśmy się spokojnego, bez żadnych przeciwwskazań konkursu, gdzie mogliśmy oglądać skoki zawodników z przyjemnością. Skoki zakończyły się wygraną Kamila Stocha (136,0 m), drugie miejsce zajął Stefan Kraft (137,0 m), a trzecie Karl Geiger (135,0 m). W dziesiątce mogliśmy również zobaczyć Piotra Żyłę (133,5 m; 130,5 m), który zajął 8. miejsce. Skocznia w Engelbergu okazała się pechowa dla Dawida Kubackiego (130,0 m; 122,5 m), który zajął 22. miejsce.
Od lewej: Stefan Kraft (AUT), Kamil Stoch (POL), Karl Geiger (GER) źródło: Twitter |
Karl Geiger (GER) fot. skijumping.pl |
W niedzielne zawody każdy z nas był przekonany, że konkurs odbędzie się zgodnie z planem. Niestety tak się nie stało. Gdy 17. skoczek z listy startowej kwalifikacji oddał swój skok, jury postanowiło odwołać kwalifikacje z powodu niesprzyjających warunków wietrznych. Tym samym na starcie konkursu indywidualnego mogliśmy zobaczyć 63. zawodników. Od rozpoczęcia konkursu wiatr nie odpuszczał i strasznie kręcił. Na najbardziej niekorzystny wiatr trafił Piotr Żyła, aż -2.07 m/s, gdzie dało mu to 33. miejsce z rezultatem 111 metrów. Wielkim zaskoczeniem był brak awansu Dawida Kubackiego, który skoczył tylko 113,5 m. Do pechowców również zaliczono Zajca, Ammanna, Tande, Wolnego, Freitaga czy Schmida. Natomiast niezwykłymi szczęśliwcami okazali się Boyd-Clowes, Tkachenko, D. Peter, Schuler czy też Deschwanden. Po pierwszej loteryjnej serii prowadził Robert Johansson (134,0 m), drugi był Peter Prevc (123,5 m), a trzeci Karl Geiger (133,0 m). W serii finałowej wiatr nadal nie chciał odpuścić. Na najgorsze warunki trafił Kamil Stoch (118,5 m), z czego nie mogliśmy się cieszyć. Dobrym skokiem mógł cieszyć się Daniel Huber (139,5 m), który uzyskał przy wietrze 0.06 m/s pod narty. Kraft, który był 4. po pierwszej serii zaliczył niegroźny upadek. Austriakowi zakrawędziowała lewa narta, która szybko podsunęła się pod prawą. Zawodnik zakończył zawody na 18. miejscu. Zawody zakończyły się zwycięstwem Ryoyu Kobayashi’ego (132,5 m; 134,0 m), drugie miejsce zajął Peter Prevc (127,5 m), a trzecie i pierwsze w karierze Jan Hoerl (134,0 m; 136,5 m).
Jan Hoerl (AUT) fot. Ski_Fluegede / twitter |
Od lewej: Peter Prevc (SLO), Ryoyu Kobayashi (JPN), Jan Hoerl (AUT) fot. skijumping.pl |
Bardzo dziękujemy za Twój poświęcony czas! Naszym czytelnikom oraz obserwatorom chcemy życzyć szczęśliwych, zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia. A tuż po nich serdecznie zapraszamy na 68. Turniej Czterech Skoczni, który już 28 grudnia zawita do Oberstdorfu!
Róża