Daniel-Andre Tande

przez Magdalena Rutkowska

Daniel-Andre Tande to wieloletni, były już członek kadry A Norwegii w skokach narciarskich. Ma za sobą wiele mistrzowskich imprez, które nieraz wygrywał pod pilnym okiem trenera Stoeckla. Na swoim koncie posiada m.in tytuł mistrza świata w lotach, a także złoty medal olimpijski zdobyty w drużynie. 30-latek niejednokrotnie udowodnił, że sukces wymaga ciężkiej pracy i determinacji. We wrześniu 2024 ogłosił światu, że kończy swoją karierę skoczka narciarskiego.

Daniel Andre Tande, fot. Małgorzata Mikulska

Początki

Daniel Andre Tande urodził się 24 stycznia 1994 roku w norweskim mieście Narvik. Jednak gdy chłopiec miał 8 miesięcy, cała rodzina przeniosła się do Kongsberga, gdzie Daniel zaczął swoją przygodę ze skokami. – ,,Pojechałem z bratem na narty i pierwszy skok narciarski wykonałem jako dwulatek”– tak Norweg wspomina swój pierwszy oddany skok. Od początku ciągnęło go właśnie do tej dyscypliny i zawsze wiedział, że skoki narciarskie to coś, do czego zawsze dążył. Jak mogliśmy usłyszeć m.in. w wypowiedziach matki norweskiego zawodnika, już jako mały chłopiec był bardzo pracowity, a na treningi poświęcał swój cały wolny czas.

,,Daniel jest uzależniony od skoków. Poświęca dużo czasu na treningi. Jeszcze kiedy był młodszy, wstawał wcześnie, wychodził biegać, rozciągać się… Od najmłodszych lat był uzależniony od sportu i pełen motywacji”– tak o początkach kariery syna mówi Trude Tande.

Daniel Andre Tande był reprezentatnem klubu Kongsberg IF i to tam rozwijał swoje umiejętności. Przy okazji należy wspomnieć, że stowarzyszenie ma ogromną renomę, ponieważ pod okiem właśnie trenerów z Kongsberga trenowali m.in. osławieni bracia Ruud, uważani za jednych z najlepszych skoczków w historii. Było to więc doskonałe miejsce do szlifowania swoich umiejętności dla pełnego pasji zawodnika. Na początku swojej kariery nie zapowiadał się jako ,,nowy talent norweskich skoków”. Jego wyniki za czasów juniorskich nie były wybitne i nie wyróżniał się na tle innych, w przeciwieństwie do np. Johanna André Forfanga.

Początki międzynarodowej kariery

Swój debiut na arenie międzynarodowej, Tande zanotował w grudniu 2009 roku, kiedy to wystąpił w zawodach FIS Cup w Notodden. Niestety nie udało się mu doskoczyć do najlepszej trzydziestki konkursu. W następnych latach brał udział w wielu prestiżowych wydarzeniach takich jak np. Zimowy Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy 2011, w którym zajął 11. oraz 7. lokatę. Od tamtej pory było widziana była znaczna poprawa. W sezonie 2011/2012 zadebiutował w konkursie cyklu Pucharu Kontynentalnego. Zawody odbyły się w doskonale znanym zawodnikowi miejscu, czyli Oslo, gdzie zajął wtedy 17. miejsce. Na skutek coraz lepszych rezultatów w Pucharze Kontynentalnym, młody skoczek uzyskał prawo startu w zawodach najwyższej rangi. 11 stycznia 2014 roku uplasował się na 31. lokatcie na mamuciej skoczni w Tauplitz, zaś następnego dnia zdobył pierwsze punkty Pucharu Świata.

Doceniony talent

2014 rok był okresem kiedy młody, ,,nieopierzony” zawodnik dużo się uczył. Najwięcej doświadczenia dało mu powołanie na Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2014 w Sochi, co od dziecka było jego celem. – ,,Gdy był jeszcze młodym chłopakiem, powiedział, że pojedzie na igrzyska do Sochi. Wielu się śmiało, gdy to słyszało, bo w tamtym momencie było to wielkie marzenie. Ale… zrobił to!”– wspomina matka Daniela. Trener reprezentacji – Alexander Stoeckl – dał szansę młodemu skoczkowi, kosztem powołania Toma Hilde, który nie był z tego faktu zadowolony. Mimo tego, że nowy rezerwowy kadry skakał tylko w treningach i nie był członkiem głównego składu, to nabrał wprawy oraz nowych umiejętności.

Sezon 2015/2016

Kolejne miesiące startów mimo wzlotów i upadków przebiegały dość stabilnie. Jednak z początkiem sezonu 2015/2016 miał nastąpić ogromny przełom w karierze Norwega. 22 listopada 2015 zapoczątkował pasmo sukcesów przyszłego mistrza. Tego dnia odbył się konkurs inaugurujący zimowy sezon w Klinghental, gdzie skoczek zwyciężył, tym samym po raz pierwszy meldując się na podium cyklu najwyższej rangi. Świat nareszcie usłyszał nazwisko Daniela Andre Tande.

W tym samym sezonie, bowiem w styczniu 2016 roku wystartował w mistrzostwach świata w lotach narciarskich. Indywidualnie uplasował się na 18. pozycji natomiast, zaś w drużynie Norwegowie okazali się najlepsi. Wraz z kolegami z drużyny: Andersem Fannemelem, Kennethem Gangnesem i Johannem Andre Forfangiem, Tande założył na szyję złoty krążek. Były to pierwsze mistrzostwa świata w lotach w jego karierze. Jednak dwa lata później miało okazać się że loty narciarskie to coś, w czym Daniel Andre Tande jest najlepszy. W drugiej połowie sezonu regularnie znajdował się w najlepszej dziesiątce Pucharu Świata oraz trzykrotnie stawał na podium.

Sezon 2016/2017

Ten sezon Daniel Andre Tande rozpoczął naprawdę dobrze. W konkursach odbywających się w Ruce, Klingenthal i Lillehammer zajmował 2. miejsce trzy razy z rzędu. Na przełomie roku 2016 i 2017, tradycyjnie odbył się już 65. Turniej Czterech Skoczni. Po doskonałych występach w Oberstdorfie (4. miejsce) oraz zwycięstwach w Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku, był absolutnym dominatorem tej edycji. Jednak niestety, nieudany skok w drugiej serii konkursu kończącego cały cykl, zepchnął go na 3. pozycję w klasyfikacji generalnej turnieju.

W kolejnych miesiącach regularnie wskakiwał do czołowej dziesiątki Pucharu Świata. Wystąpił także w Mistrzostwach Świata w Narciarstwie Klasycznym 2017, w których na małej skoczni zajął indywidualnie 15. miejsce, a na dużym obiekcie uplasował się na 10. pozycji. Jeśli chodzi o zawody drużynowe, to w rywalizacji mieszanej norweska kadra zameldowała się na 5. lokacie w tabeli. Męska ekipa poradziła sobie za to o wiele lepiej, bowiem przywiozła z Lahti srebrne medale. Zimowy sezon 2016/2017 Tande zakończył na 3. miejscu klasyfikacji generalnej z dorobkiem 1201 punktów. Warto wspomnieć również, że w 2017 roku Daniel Andre Tande został mistrzem Norwegii.

Cene Prevc i Daniel Andre Tande, fot. Neja Tamshe

Przełom w karierze

Sezon 2017/2018 był zdecydowanie jednym z ważniejszych w karierze Daniela Andre Tande. Wydarzenia, które miały miejsce w tamtym czasie były przełomowe. Zima 2017 rozpoczęła się klasycznie od startów w Pucharze Świata. Norweg znowu radził sobie bardzo dobrze, bowiem regularnie mogliśmy oglądać go w pierwszej dziesiątce oraz na podiach podczas konkursów indywidualnych.

Nadszedł styczeń, a wraz z nim kolejna okazja aby ,,polatać”. Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich 2018 po ostatnim drużynowym sukcesie Norwegów zapowiadały się bardzo emocjonująco i takie też były. Tande wrócił do domu z tytułem najlepszego lotnika świata. – ,,Trudno to opisać. Jest tak wiele emocji przechodzących przez ciało w tym samym czasie. To naprawdę przytłaczające. Potrzebowałem kilku minut, aby się potem pozbierać„- skomentował Daniel na konferencji prasowej w Oberstdorfie. Jednak wzruszony był nie tylko sam triumfator. Jego wieloletni kolega z drużyny – Johann Andre Forfang również nie ukrywał emocji – ,,Uroniłem łzę w windzie na dole” – mówił z uśmiechem. Wzruszeniom i gratulacjom nie było końca. Po zwycięstwie mistrzostw świata w lotach miały też miejsce cięższe chwile. Zaraz po tym jak zostały ogłoszone wyniki Tande płakał, jednak nie były to łzy szczęścia. Rok wcześniej rodzinę norweskiego skoczka dotknęła ogromna tragedia, bowiem młodszy brat Daniela – Haakon (który podzielał pasję brata), targnął się na swoje życie. W tak ważnym dla mistrza świata momencie, wspomnienie brata powróciło a ceremonia medalowa opóźniła się o kilka minut. – ,,Gdy byliśmy młodzi, chcieliśmy być kolejnymi braćmi, którzy rywalizowaliby w Pucharze Świata. Wtedy skakali bracia Hautamaeki. Chcieliśmy być tacy, jak oni” – wspominał Tande.

Szczęśliwy PyeongChang

2018 rok był bardzo ważny dla całego sportowego środowiska, bowiem miały odbyć się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w PyeongChangu. Wraz z Johannem André Forfangiem, Andreasem Stjernenem i Robertem Johanssonem, powołanie na igrzyska otrzymał również Daniel Andre Tande. Norwegowie zdominowali przeciwników w konkursie drużynowym i stanęli na pierwszym stopniu podium. Natomiast w zmaganiach indywidualnych Tande zajął 6. miejsce (na skoczni K-98), a także 4. pozycję (na skoczni K-125). Po powrocie z igrzysk, dalej skakał jak natchniony. W marcu wygrał konkurs z cyklu Raw Air w Oslo, a także uplasował się na 3. pozycji w Vikersund. Ostatecznie, sezon 2017/2018 zakończył na 3. miejscu klasyfikacji generalnej, z dorobkiem 985 punktów.

Przerwany sezon i ciężka choroba

Po pełnym sukcesów roku 2018, Daniel Andre Tande stanął przed kolejną, ciężką próbą. W maju 2018 zachorował na poważną chorobę immunologiczno-dermatologiczną – zespół Stevensa-Johnsona. Występuje ona najczęściej na skutek zażycia leków. – ,,Zaczęło się od zwykłego przeziębienia na początku maja. Lekarz przepisał mi pewien antybiotyk, ale ja zacząłem czuć się coraz gorzej. Pewnego ranka spojrzałem w lustro i wpadłem w panikę, bo całe moje usta były jedną olbrzymią raną i miałem poważne problemy z oddychaniem” – skomentował Tande w norweskiej NRK.

Był to bardzo ciężki okres dla nowo upieczonego mistrza olimpijskiego, bowiem choroba odebrała mu możliwość pełnego przygotowania do sezonu. W związku z tym, na jego początku nie radził sobie tak jak wszyscy oczekiwali. Na skutek tych niepowodzeń sztab zdecydował, że zawodnikowi potrzebna jest przerwa. Daniel wrócił do rywalizacji po miesiącu, a dokładniej na początku lutego 2019 roku. Wtedy to zajmował miejsca w najlepszej piętnastce w Oberstdorfie. Niestety jednak okazało się, że pech nie go opuścił. Podczas treningu przed kolejnym konkursem Pucharu Świata, w którym miał wystąpić niefortunnie upadł. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że uniemożliwiła dalsze skoki i Norweg musiał zakończyć sezon przedwcześnie.

Daniel Andre Tande, fot. berkutschi.com

Sezon 2019/2020

Kolejny sezon Tande rozpoczął z przytupem, ponieważ już na początku wygrywał. W listopadzie zwyciężył inaugurujący konkurs w Wiśle. Złoto przywiózł także tydzień później, z fińskiej Ruki. W grudniu osiągał gorsze wyniki – tylko raz znalazł się w pierwszej dziesiątce. Po nieudanym konkursie w Klingenthal, stracił pozycję lidera klasyfikacji generalnej, którą przejął Ryoyu Kobayashi. Na kolejne podium przyszedł czas w styczniu, kiedy to uplasował się na 3. miejscu w Innsbrucku. W dalszej części sezonu zwykle zajmował miejsca w pierwszej i drugiej dziesiątce. Do najlepszej trójki wskoczył jeszcze tylko raz (3. miejsce) i co ciekawe, miało to miejsce w Lahti, gdzie rok wcześniej zaliczył upadek. Sezon zakończył na 9. pozycji z 721 punktami.

Sezon 2020/2021

W pierwszych konkursach sezonu, Tande nie zachwycał. Zajmował bowiem miejsca w drugiej i trzeciej dziesiątce, a czasem wcale nie punktował. Odbyły się Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich 2020, jednak zawodnik nie zdołał obronić tytułu. Natomiast w drużynie, Norwegowie jak zwykle nie zawiedli. Reprezentacja po raz kolejny stanęła na najwyższym stopniu tak ważnej imprezy, zdobywając złoto. Po tym wydarzeniu Daniel znowu zaczął skakać na wysokim poziomie i po zdobyciu 2. miejsca w Titisee-Neustadt osiągał lepsze wyniki. W drugiej części sezonu regularnie meldował się w pierwszej dziesiątce oraz raz jeszcze stanął na podium (2. pozycja w Willingen).

Nadszedł czas na kolejną ważną imprezę, a mianowicie Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym. Indywidualnie uplasował się na 9. miejscu na skoczni normalnej, zaś konkurs na dużym obiekcie zakończył na 12. lokacie. Pod koniec sezonu znalazł się na 14. pozycji klasyfikacji generalnej z dorobkiem 543 punktów.

Przerwany lot w Planicy

W marcu 2021 roku cały świat skoków narciarskich wstrzymał oddech. Podczas serii próbnej rozgrywanej na słynnej Letalnicy w Słowenii Daniel Andre Tande zaliczył koszmarny upadek. Prawdopodobną przyczyną były silne podmuchy wiatru, bowiem widać było, że doświadczony zawodnik próbował się ratować jeszcze w powietrzu. Wypadek jest uznawany za jeden z bardziej tragicznych na przestrzeni ostatnich lat. Zaraz po tragedii, Norweg leżał nieprzytomny na zeskoku, a widok był dramatyczny. Na szczęście na miejscu niemal natychmiastowo pojawili się lekarze, którzy rozpoczęli reanimację. – „Rozmawiałem z jednym z lekarzy, mówił, że nie miałem pulsu przez dwie-trzy minuty” – potwierdził później zawodnik. W takim stanie został natychmiast przetransportowany helikopterem do szpitala w Lublanie. Lekarze stwierdzili przebicie płuca, złamanie obojczyka oraz kilka innych urazów, które jednak uznano za niezagrażające życiu. Niestety, Tande został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i trwał w niej przez kilka następnych dni.

Mimo, że sytuacja wyglądała przerażająco, po przebudzeniu nie pamiętał samego upadku, ale również kilku dni przed felernym lotem. – „Ostatnią rzeczą, którą pamiętam jest to, że byłem na spacerze z moją siostrą i jej chłopakiem – dzień przed przyjazdem do Słowenii” – zaznacza.

W Lublanie pojawiły się matka i dziewczyna Norwega, z którymi zobaczył się zaraz po przebudzeniu, jak sam wspomina – były dla niego ogromnym wsparciem. W rozmowie z Hopplandslaget przyznał też, że wypadek mógł być dużą traumą, nie tylko dla niego, ale też dla jego kolegów z kadry. – „Sądzę, że to bardziej traumatyczne dla chłopaków w ekipie, bo oni to zapamiętali. Ja nie”- skomentował. Wielu zadawało sobie pytanie, czy jeszcze zobaczymy Daniela Andre Tande zasiadającego na belce i czy Norweg kiedykolwiek powróci do skoków. Na szczęście Tande szybko uspokoił zatroskanych kibiców – „Nie sądzę, że to, co się wydarzyło, wpłynie na moje skakanie. Nie mogę się doczekać powrotu na skocznię” – przyznał po wypadku. Ponadto wyraził chęć ,,okiełznania” słoweńskiej skoczni, nie bez powodu zwanej ,,Olbrzymką.”

Sezon 2021/2022

Norweg powrócił do treningów w sierpniu 2021. Warty uwagi jest fakt, że już w następnym miesiącu wziął udział w Letnim Pucharze Kontynentalnym, rozgrywanym w Oslo. W pierwszym z konkursów uplasował się na 9. pozycji, zaś następnego dnia był tuż za podium.

W sezonie 2021/2022 Pucharu Świata wskakiwał do drugiej i trzeciej dziesiątki. Szczęśliwym miejscem okazało się jednak niemieckie Klingenthal, gdzie Tande stanął na drugim stopniu podium.

Rok 2022 był czasem Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które tamtej zimy zawitały do Pekinu. Indywidualnie Norweg uplasował się na 31. pozycji na skoczni dużej i nie wszedł do drugiej serii. Warto wspomnieć, że mistrzem olimpijskim został wtedy jego rodak – Marius Lindvik, ostatecznie więc był to szczęśliwy dzień norweskiej kadry. W konkursie drużynowym Norwegom zabrakło 0,8 punktu, aby znaleźć się na najniższym stopniu podium. W efekcie zajęli 4. miejsce, tuż za reprezentacją Niemiec.

6 marca 2022 był dniem rozegrania legendarnego już konkursu Pucharu Świata na skoczni Holmenkollen. Był to jeden z etapów turnieju Raw Air. Rywalizacja zapowiadała się naprawdę fascynująco, bowiem liderem na półmetku był Kamil Stoch, który bronił tytułu z 2020 roku. Zwycięzcą tego konkursu, prawie rok po tragicznym upadku, został Daniel Andre Tande. Był to zdecydowanie wyjątkowy triumf, który poruszył kibiców z całego świata, a także samego zawodnika. – ,,Nie sądzę, że kiedykolwiek spotka mnie coś lepszego” – wyznał wyraźnie wzruszony Norweg. Kolejnym z jego sukcesów w tamtym czasie było 3. miejsce, zdobyte w konkursie Letniego Grand Prix w Klingenthal.

Daniel – André Tande i Marius Lindvik po dekoracji po konkursie indywidualnym w Klingenthal, fot. Instagram: @/mariuslindvik

Sezon 2022/2023

W tym sezonie Tande regularnie startował w konkursach Pucharu Świata, co dawało mu punkty. Na podium stanął raz, było to w Willingen, gdzie uplasował się na 3. pozycji. Mimo powołania na Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym 2023, nie wystartował w żadnym z konkursów. 7-krotnie kończył rywalizację w pierwszej dziesiątce, co dało mu 18. pozycję w klasyfikacji generalnej cyklu. Jego dorobek punktowy wynosił 449.

Sezon 2023/2024

Daniel André-Tande znalazł się w składzie kadry narodowej na sezon 2023/2024. Był to jednak dość trudny rok dla Norwega. Jego najlepszym wynikiem było bowiem 12. miejsce w Klingenthal. Ogólnie mówiąc, zwykle kończył konkursy w trzeciej dziesiątce. W styczniu odbyły się Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich 2023 na skoczni mamuciej Kulm. Indywidualnie zajął 22. miejsce. Podczas konkursu drużynowego natomiast, przez silne podmuchy wiatru, godzina rozpoczęcia była wiele razy przekładana, a warunki nie były sprzyjające. Ostatecznie jednak konkurs się odbył, a Norwegowie rywalizowali z Niemcami o trzecie miejsce. Tym razem ci pierwsi okazali się lepsi, a reprezentacja Norwegii ukończyła rywalizację na 4. pozycji. Mimo tego, występ Tandego nie był zadowalający i zawodnik zdecydował o wycofaniu się ze startów na jakiś czas.

Na skocznie powrócił dopiero w marcu, prosto na konkurs w Oslo, który rozpoczynał Raw Air 2024. Zajął w nim 29. miejsce, zaś później nie znalazł się w składzie na następną część turnieju. Takim sposobem zakończył sezon, zajmując 38. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Zakończenie kariery

11 września 2024 roku poprzez media społecznościowe, Daniel Andre Tande poinformował o tym, że nie zobaczymy go już w zawodach Pucharu Świata. Profil Hopplandslaget opublikował krótkie video, w którym zawodnik informuje fanów o swojej decyzji. Nie bez powodu miejsce, w którym się na nim znajduje to norweskie Holmenkollen. To właśnie tam odniósł swoje ostatnie zwycięstwo Pucharu Świata w marcu 2022 roku. – ,,Dużo myślałem na ten temat, występuje pewna bariera psychiczna, po moim upadku w Planicy strach urósł większy niż przyjemność ze skakania” – komentuje Tande. Mowa tutaj oczywiście o poważnym wypadku, którego doznał podczas serii próbnej przed zawodami w Planicy w 2021 roku. Norweg patrzy jednak w przyszłość dość pozytywnie – ,,Jestem podekscytowany tym, co przyniesie przyszłość” – dodaje.

Norweskiego zawodnika można z pełnym przekonaniem uznać za ulubieńca wielu. Z tego powodu, aby upamiętnić najpiękniejsze momenty związane z jego barwną karierą profil Międzynarodowej Federacji Narciarskiej poprosił fanów aby opisali swoje ulubione wspomnienie z nim związane. – ,,Kiedy wygrał Mistrzostwa Świata w Lotach w Oberstdorfie. Byłam tam wtedy jako widz i miałam gęsią skórkę na całym ciele. Nawet niebo z nim płakało, to było naprawdę wzruszające!” – możemy przeczytać w komentarzu jednej z fanek. – ,,Podium w Willingen 2023. Mój pierwszy weekend skoków narciarskich na żywo i to się stało” – dodaje kolejna. To tylko mała część wpisów zamieszczonych przez widzów. Podsumowując, kariera Daniela Andre Tande utkwiła w pamięci wielu wielbicielom skoków na całym świecie.

Na zakończenie zapraszam na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

źródła informacji : Przegląd sportowy, wirtualna Polska- sportowe fakty, Wikipedia, www.aftenposten.no www.sport.pl nrk , Instagram: mariuslindvik, Malgorzata Mikulska, Neja Tamshe, Berkutschi.com

0 komentarzy
5

Może ci się spodobać