Na łamach portalu norweskiego Dagbladet pojawiło się oświadczenie Alexa Stoeckla o rezygnacji z funkcji Dyrektora Sportowego ds. Skoków Narciarskich i Kombinacji Norweskiej. Austriak sprawował tę funkcję zaledwie od sierpnia zeszłego roku.

ZOBACZ TEŻ: EETU NOUSIAINEN: „PRACOWAŁEM CIĘŻKO KAŻDEGO DNIA, ABY WRÓCIĆ W LEPSZEJ FORMIE NIŻ KIEDYKOLWIEK WCZEŚNIEJ”
1 sierpnia 2024 roku Alexander Stoeckl objął stanowisko Dyrektora Sportowego ds. Skoków Narciarskich i Kombinacji Norweskiej w Polskim Związku Narciarskim. Sama decyzja nie była dużym zaskoczeniem, ponieważ mówiło się o tym już od dłuższego czasu. Pierwsze wzmianki jednak o rozmowach Austriaka z polską federacją wywołały w środowisku duże poruszenie. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Stoeckl odszedł z funkcji trenera reprezentacji Norwegii w atmosferze niedomówień i konfliktu.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez PZN kluczowym zadaniem Alexandra Stoeckla miało być przygotowanie długofalowej strategii rozwoju. Miał odpowiadać za współpracę, nadzór i wdrażanie systemu szkoleniowego w Szkołach Mistrzostwa Sportowego. Ponadto do jego obowiązków należało także wsparcie merytoryczne kadr narodowych, nadzór nad realizacją planów szkoleniowych oraz reprezentowanie Polskiego Związku Narciarskiego w komisjach FIS.
Jak to jednak wyglądało w praktyce? Kibicom, dziennikarzom i osobom z zewnątrz trudno to oceniać. Stanowisko dyrektora sportowego nie jest funkcją medialną, a po siedmiu miesiącach nie można oczekiwać realnych efektów zmian w polskim systemie. Wiemy na pewno, że Alexander Stoeckl był obecny na zawodach organizowanych w Polsce, był w stałym kontakcie z kadrą narodową, a także brał udział w spotkaniu szkoleniowym dla trenerów.
W sierpniu, podczas Memoriału Olimpijczyków, Alexander Stoeckl w wywiadzie dla Stylowo z Telemarkiem tak mówił o wyzwaniach jakie go czekają: „Przede wszystkim muszę zrozumieć swoją rolę jako dyrektor sportowy. To dla mnie coś nowego. Mam sporo do nauczenia się i zrozumienia. Liczę na to, że ludzie będą cierpliwi i dadzą mi wystarczająco dużo czasu. Muszę dowiedzieć się, w jaki sposób i gdzie mogę pomóc oraz wspierać rozwój, abyśmy z czasem opracowali dobrą strategię dla polskich skoków narciarskich”.
Z perspektywy kilku miesięcy nasuwają się dwa pytania – czy Stoeckl zrozumiał swoją rolę jako dyrektor sportowy, ale także – czy wszystkim dookoła wystarczyło cierpliwości?

ZOBACZ TEŻ: ALEXANDER STÖCKL: „NADSZEDŁ CZAS ABY ZROBIĆ KROK W INNYM KIERUNKU”
„Jesteśmy już za połową sezonu, a postępu nie widać”
Jak się jednak okazuje – nie do końca. Nie wszyscy byli zadowoleni z pracy jaką Austriak wykonywał dla PZN. W niedzielę w internetowym programie „Trzecia seria”, realizowanym przez TVP Sport, prezes Adam Małysz skrytykował jego postawę.
„Powiem szczerze, że jestem trochę zawiedziony. Myślałem, że więcej od Alexa uzyskamy. Oczywiście bardzo dużo zrobił i robi dalej, ale w pewnych momentach cały czas tylko uspakaja, że będzie dobrze, że trzeba dać czas. A wiemy, że tego czasu nie ma. (…) Jesteśmy już za połową sezonu, a postępu nie widać. Na pewno będą nas czekać duże rozmowy”.
„Alexa wręcz nie widać. Nie widać żeby walczył, dyskutował, bronił swojej racji. To jest kolejna rzecz, która trochę mnie rozczarowała”.
Małysz został także zapytany w czasie rozmowy o to, czy nie uważa, że Stoeckl jest za blisko kadry i Thomasa Thurnbichlera.
„Trochę tak czujemy. Z jednej strony chcieliśmy żeby on tam był, żeby był takim przywódcą tego teamu i całych skoków. Coraz bardziej jednak czujemy, że on się za bardzo stał tym teamem. Nie ma takiego dystansu w pewnych momentach” – odpowiedział Prezes PZN.

ZOBACZ TEŻ: RED BULL SKOKI W PUNKT!
Oświadczenie Alexa Stoeckla: „Jest zbyt wiele rzeczy, które są sprzeczne z moimi osobistymi wartościami i przekonaniami”
Wypowiedź ta nie pozostała bez echa. Co zrozumiałe, dotarła ona do samego Stoeckla, który próbował się porozumieć z Adamem Małyszem. Jak podaje Dagbladet.no starania te nie przyniosły rezultatu. Sfrustrowany Austriak napisał więc e-maila. Dzień później, przebywający na mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskim Małysz udzielił kolejnego wywiadu, w którym przytaczał fragmenty tej wiadomości. Jak można zrozumieć z przekazów medialnych – bez rozmowy i konsultacji ze Stoecklem.
W związku z tym dyrektor sportowy zdecydował o rezygnacji z funkcji w Polskim Związku Narciarskim, a swoje oświadczenie opublikował w norweskich mediach.
Czytamy w nim o braku odpowiedniej komunikacji i nie poruszaniu wcześniej tematów, które w wywiadzie z zarzucił mu Małysz.
Jednocześnie dodaje: „W czasie mojej krótkiej kariery dyrektora sportowego byłem świadkiem niezwykle wysokiej motywacji, etyki pracy i wytrwałości w dążeniu do szczytnych celów. Trenerzy, pracownicy i personel biurowy wykazują się ogromnym zaangażowaniem. Chciałbym podziękować wszystkim tym osobom za ich wkład i życzyć im wszystkiego najlepszego na przyszłość. (…) Jest zbyt wiele rzeczy, które są sprzeczne z moimi osobistymi wartościami i przekonaniami”.
PZN nie wydał jeszcze w sprawie Alexandra Stoeckla oficjalnego komunikatu.
Nie po raz pierwszy jesteśmy świadkami sytuacji, w której Adamowi Małyszowi zarzucany jest brak odpowiedniej komunikacji. Wydawać by się mogło, że Orzeł z Wisły, od lat związany z mediami – najpierw jako fenomenalny zawodnik, potem jako działacz – wie co można mówić przed kamerami, a co powinno się przemilczeć. Przed kilkoma laty podobna sytuacja miała miejsce w Planicy, podczas zwolnienia Michala Doleżala. Wtedy również główni zainteresowani poznawali najważniejsze kwestie i decyzje za pośrednictwem mediów.W środowisku, po sytuacji z czeskim trenerem, pozostał zdecydowany niesmak. Wygląda na to, że przez trzy lata niewiele się zmieniło, a Polski Związek Narciarski, na czele z jego prezesem, nie wyciąga żadnych wniosków.
Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram, TikTok oraz Twitter.
żródła: Dagbladet.no, TVP Sport, własne