Anze Lanisek o działaniach FIS-u: „Mam nadzieję, że zaczną coś robić”

przez Szymon Kołtun

Walkę o czołowe lokaty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a także medale Mistrzostw Świata w lotach narciarskich w ubiegłym sezonie uniemożliwiła Anze Laniskowi kontuzja kolana. Koniec końców, Słoweniec zakończył zimę jako 14. skoczek rankingu. Przed najbliższym sezonem z pewnością liczy na powrót do dyspozycji sprzed urazu i wymazanie swoich najlepszych rezultatów, osiągniętych przez niego w sezonie 2022/2023.

Anze Lanisek, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: ANZE LANISEK KONTUZJOWANY

Przygotowania bez Petera Prevca

W nadchodzącym wielkimi krokami sezonie Pucharu Świata, po raz pierwszy od kilkunastu lat zabraknie Petera Prevca. 32-latek bez wątpienia za sprawą swoich wiekopomnych sukcesów i olbrzymiego doświadczenia uchodził za lidera kadry i mentora dla reszty skoczków. Dla Laniska odczuwalna jest absencja zdobywcy Kryształowej Kuli za sezon 2015/2016.– „Z pewnością inaczej było rozpocząć tegoroczne przygotowania bez niego. Był naszym kapitanem, odkąd pamiętam. Jeśli najlepszym, to najbardziej doświadczonym zawodnikiem. Bez niego jest inaczej” – wyznał Słoweniec dla siol.net

28-latek nie chce wchodzić w buty swojego byłego reprezentacyjnego kolegi i nie zamierza uważać się za kapitana drużyny: – „Nikt nie przejął opaski kapitańskiej. Uczyniła to cała szóstka. Każdy musi zrobić swoje” – skwitował podopieczny Roberta Hrgoty.

ZOBACZ TEŻ: PETER PREVC

Peter Prevc, fot. Martyna Okrzesik

Sezon letni i cele na zimę

Anze Lanisek do rozgrywki w cyklu Letniego Grand Prix 2024 dołączył na jej końcowym etapie, występując w Hinzenbach i Klingenthal. Lepiej w jego wykonaniu wypadły zawody w Górnej Austrii. Na Aigner-Schanze pierwszego dnia rywalizacji zajął 6. miejsce, natomiast nazajutrz zdecydowanie wyższej lokaty niż 17. pozbawiło go skarcone przez sędziów lądowanie w 1. serii. W Saksonii skoczek z Lublany miał przebłyski, ale w samym konkursie nie nawiązał walki z czołówką, ponownie zajmując 17. pozycję.– „Czułem się dobrze i podobały mi się moje skoki. W Hinzenbach poszło mi dobrze w pierwszym konkursie. Podczas drugiego miałem trochę pecha przy lądowaniu. Gdybym wylądował normalnie, byłbym w pierwszej piątce lub szóstce. W Klingenthal moje próby nie wyglądały natomiast najlepiej. Mamy jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia sezonu zimowego” – podsumował ostatnie starty 6-krotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata.

Miniona zima była bardzo burzliwym okresem w karierze reprezentanta Słowenii. Ta zaczęła się dla niego od solidnego skakania na poziomie pierwszej bądź drugiej „10”. Pierwsze oznaki świetnego skakania pojawiły się u niego w trakcie 72. Turnieju Czterech Skoczni, kiedy zwyciężył w Ga-Pa, a następnie był 3. w Bischofshofen. Walkę o podium w cyklu uniemożliwiła mu dopiero 18. pozycja w Oberstdorfie i wiążące się z nią starty punktowe. Lanisek wśród nagrodzonych znalazł się jeszcze w Zakopanem, gdzie także uplasował się na 3. miejscu. Dwa dni po konkursie na Wielkiej Krokwi cały sezon Laniska w pewnym sensie legł w gruzach, wskutek zerwania więzadła w prawym kolanie podczas skoków treningowych w Planicy. Rekonwalescenta ominęły Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich na Kulm. Powrócił on do walki o punkty Pucharu Świata przed weekendem w Oslo, jednak szczytem jego możliwości była 9. lokata w Trondheim. Jak więc wygląda jego przygotowanie fizyczne przed kolejnym wytężonym okresem?

– „Fizycznie jestem bardzo dobrze przygotowany. Nie mam żadnych problemów. Cały czas muszę jednak przepracować pewne rzeczy w głowie. W zeszłym roku zrobiłem spore postępy. Początek sezonu naprawdę nie był udany. Do Garmisch-Partenkirchen pokazywałem pewne przebłyski, ale to nie było wszystko, na co mnie stać. Potem zwyciężyłem w Garmisch. Chcę kontynuować tam, gdzie przerwałem przed kontuzją” – deklaruje wicemistrz Słowenii.

– „Muszę przyznać, że jestem pewny siebie. Skoki to sport uczuć. Trzeba na nich bazować. Muszę odpuścić i płynąć z prądem. Jeśli chodzi o wyniki, moje cele to Turniej Czterech Skoczni i Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim” – określił drużynowy mistrz świata z Planicy.

Anze Lanisek fot. Neja Tamshe

O przyszłości skoków i podejściu do działań FIS-u

ZOBACZ TEŻ: RYOYU KOBAYASHI Z NIEOFICJANLYM REKORDEM ŚWIATA!

W wypowiedzi dla portalu siol.net Lanisek nie omieszkał odnieść się do kwietniowego wyczynu Ryoyu Kobayashiego. Japończyk na specjalnie do tego wyprofilowanej skoczni w islandzkim Akureyri pofrunął 291 metrów, wyprzedzając niebotycznie swoją epokę pod względem odległości osiągniętej na nartach. – „Byłem bardzo zadowolony, ponieważ skoki narciarskie poszły dzięki temu o dwa kroki do przodu. Od dziewięciu lat nic się w tej materii nie zmieniło. Peter Prevc ustanowił wówczas rekord świata wynoszący 250 metrów. Aktualny pochodzi z 2017 roku. Nie pamiętam w ostatnich latach żadnych skoków powyżej 250 metrów. Dzięki Bogu, że jego sponsorzy byli zainteresowani i że miał dość odwagi, aby dokonać takiego wyczynu” – ocenił przedsięwzięcie japońskiego skoczka i jego sponsora – firmy Red Bull.

Słoweniec, odnosząc się do wspomnianego wydarzenia, nie zawahał się także skrytykować Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, która według niego odpowiada za brak rozwoju dyscypliny – „Mam nadzieję, że zaczną coś robić. Od kilku lat mówi się o wielu rzeczach. Ja sam nie widzę zmiany. Wydaje mi się, że cofamy się o dziesięć kroków. Musimy pamiętać o sprzęcie, ponieważ na skoczniach narciarskich nie ma już wystarczającej liczby belek startowych”.

– „Odbywamy pewne spotkania, ale niewiele z nich wynika. To pytanie do ludzi odpowiedzialnych za ten sport, w jaki sposób oni o tym myślą. Zapytaj Sandro Pertile” – dodał na koniec wywiadu skoczek, przed którym 11. sezon w Pucharze Świata.

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

Źródło: siol.net

0 komentarzy
1

Może ci się spodobać