Druga edycja eventu Red Bull Skoki w Punkt

przez Małgosia Mikulska

Po kilku miesiącach niepewności w końcu podano oficjalny komunikat – Red Bull Skoki w Punkt odbędą się po raz drugi. Drużynowe zawody na celność wrócą na Wielką Krokiew 1 kwietnia 2026 roku, zaledwie kilka dni po zakończeniu sezonu Pucharu Świata. W Zakopanem ponownie spotkają się legendy skoków narciarskich, a jedną z nich będzie Janne Ahonen, który po raz pierwszy obejmie rolę kapitana drużyny.

ZOBACZ TEŻ: CZY RED BULL WYTYCZA NOWĄ DROGĘ ROZWOJU SKOKÓW NARCIARSKICH?

W ubiegłym roku w Zakopanem odbyła się pierwsza edycja nietypowej imprezy. Czołowi skoczkowie z całego świata zjechali się na Podhale, aby rywalizować w zupełnie nowym, dużo luźniejszym formacie imprezy.

W ubiegłym roku o zwycięstwo walczyły drużyny pod przewodnictwem prawdziwych legend – Adama Małysza, Andreasa Goldbergera, Thomasa Morgensterna, Martina Schmitta i Gregora Schlierenzauera. Tego ostatniego w kwietniu jednak nie zobaczymy – w jego miejsce pojawi się natomiast Janne Ahonen.

Już mam przeczucie, że to będzie coś całkowicie szalonego. W dobrym tego słowa znaczeniu — mówi Fin — Podoba mi się format tych zawodów. To powiew świeżości dla skoków, zwłaszcza jeśli odbywają się raz do roku.

Dla Janne Ahonena będzie to powrót pod Wielką Krokiew po ponad ośmiu latach. To tutaj, w czasach Małyszomanii, rozgrywały się jedne z najbardziej pamiętnych pojedynków w historii skoków.

Rywalizacja z Adamem w Zakopanem była dla mnie zaszczytem. Pod skocznią potrafiły stać dziesiątki tysięcy ludzi. To było szaleństwo, ale takie pozytywne — wspomina 48-latek z Lahti.

Cieszę się już na spotkanie z Adamem, ale też z Morgim, Goldim i Martinem. Ktokolwiek trafi do mojej drużyny, wiem jedno – będę się świetnie bawił.

Red Bull Skoki w Punkt, fot. Małgosia Mikulska

ZOBACZ TEŻ: RED BULL SKOKI W PUNKT: DRUŻYNA MARTINA SCHMITTA ZWYCIĘŻA!

Dylemat z doborem terminu

Wybór terminu drugiej edycji nie należał do najprostszych. Sezon Pucharu Świata zakończy się 29 marca w Planicy, a już 5 kwietnia przypada Wielkanoc — jedno z najważniejszych świąt w Polsce. Organizacja imprezy sportowej w tym okresie była praktycznie niemożliwa.

Przesunięcie wydarzenia na kolejny tydzień również byłoby kłopotliwe. Utrzymanie skoczni po sezonie, dostępność zaplecza technicznego oraz dyspozycyjność zawodników, którzy po długiej zimie mają zaplanowany urlop i regenerację, mocno ograniczały pole manewru. W efekcie środa, 1 kwietnia, okazała się jedynym realnym rozwiązaniem.

Choć argumenty organizacyjne są zrozumiałe, termin w środku tygodnia budzi obawy. Nie wiadomo, ilu kibiców zdecyduje się wziąć wolne i przyjechać do Zakopanego. W środowisku skoków słychać wiele głosów, że frekwencja może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości projektu. Niska liczba widzów – wynikająca wyłącznie z kalendarza, a nie zainteresowania samą imprezą – może wpłynąć na decyzję o organizacji kolejnej edycji. A to właśnie atmosfera pełnych trybun była jednym z największych atutów pierwszego wydarzenia.

Ryoyu Kobayashi, fot. Małgorzata Mikulska

Skoki w Punkt

W ubiegłym roku nowy format sprawdził się bardzo dobrze i był wyjątkowo atrakcyjny zarówno dla kibiców, jak i samych zawodników. Skoczkowie nie walczyli o jak najdłuższe skoki, lecz o to, by ich łączna odległość w dwóch seriach wyniosła możliwie najbliżej tysiąca metrów. Oznacza to, że strategia i taktyka odegrają kluczową rolę. Nie ma przeliczników za wiatr, not za styl ani dodatkowych ułatwień – wszystko sprowadzi się do trafienia „w punkt”. Kapitanowie będą decydować o belce startowej, a skoczkowie muszą dostosować siłę wybicia do założonego celu.

W zawodach bierze udział 20 skoczków, podzielonych na pięć drużyn. Ich nazwiska nie są jeszcze znane, ale można podejrzewać, że obecność Ryoyu Kobayashiego, Daniela Tschofeniga czy Stephana Embachera powinna być formalnością. Ci skoczkowie mają podpisany bowiem kontrakt z firmą Red Bull.

Zastanawiać może fakt, czy organizatorzy zdecydują się zaprosić do konkursu także skoczkinie, bądź kombinatorów norweskich. Wszak oni także mogą włączyć się w zabawę i w dość ciekawy sposób urozmaicić rywalizację. W gronie skoczkiń w barwach Red Bulla skacze między innymi Sara Takanashi oraz kontuzjowana obecnie Alexandria Loutitt, natomiast wśród dwuboistów Johannes Lamparter.

Johannes Lamparter, fot. Małgosia Mikulska

Bilety

Sprzedaż biletów na Red Bull Skoki w Punkt 2026 już ruszyła. Wejściówki są dostępne na stronie eBilet, a ich ceny wynoszą od 85,90 do 159,90 złotych. Dostępne są także wejściówki VIP za 852 zł.

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.
Ponadto zachęcamy do wsparcia naszej strony za pośrednictwem Suppi.

Źródło: informacja własna, Red Bull Polska

0 komentarzy
0

Może ci się spodobać