Eirin Maria Kvandal: „Nie mogę powiedzieć, czy to uczciwe w stosunku do innych zawodniczek”

przez Szymon Kołtun

O Eirin Marii Kvandal minionej zimy było głośno nie tylko za sprawą jej świetnych wyników sportowych udokumentowanych triumfem w turnieju Raw Air. Wokół Norweżki pojawiło się wiele kontrowersji związanych z notorycznym obniżaniem dla niej belki startowej, co jest pokłosiem jej upadku z Hinzenbach w 2021 roku. To, a także wiele innych kwestii zostało poruszonych w wywiadzie, który 22-latka udzieliła naszej redakcji.

Eirin Maria Kvandal, źródło: NTB

ZOBACZ TEŻ: NORWESKIE KADRY NA SEZON 2024/2025

„Zdecydowałam się działać w swoim tempie” – o wydarzeniach z ostatniego sezonu

Stylowo z Telemarkiem: Eirin, na początek chciałbym zapytać, jak czułaś się pod względem fizycznym w ubiegłym sezonie? Czy odczuwałaś jakieś skutki kontuzji, których wcześniej doznałaś? To z tego powodu opuściłaś tak wiele konkursów Pucharu Świata?

Eirin Maria Kvandal: Z fizycznego punktu widzenia mój organizm sprawował się całkiem dobrze. Wcześniej miałam problemy z goleniami, ale tej zimy udało mi się to opanować. Podczas Raw Air podjęliśmy pewne środki ostrożności w związku z kolanem, ale poza tym mogłam normalnie trenować. Za to jestem bardzo wdzięczna.

Stylowo z Telemarkiem: Wzięłaś udział w 15 z 24 konkursów Pucharu Świata. Gdybyś wystartowała we wszystkich, być może miałabyś nawet szansę na zdobycie Kryształowej Kuli. Czy nie żałujesz więc odpuszczenia tych konkursów?

Eirin Maria Kvandal: Pominięcie tych zawodów było przemyślaną decyzją. Na skoczniach takich jak te w Ljubnie czy Villach lądowania mogą być obciążające, a ja nie chciałam nadwyrężać goleni. Uważam też, że ryzyko kontuzji jest większe na mniejszych skoczniach. Wolę skakać na dużych i chciałam nadać im wartość priorytetową. Na nich łatwiej jest także dopasować prędkość. Planowałam pojechać do Willingen, ale moje skoki nie były wtedy dobre, a prognozy pogody nie zapowiadały się najlepiej…

Stylowo z Telemarkiem: Czy nie byłaś momentami sfrustrowana swoimi występami? Często skakałaś najlepiej ze wszystkich zawodniczek, ale ze względu na obniżoną belkę i słabe oceny sędziów nie odnosiłaś zwycięstw aż do końcówki zimy.

Eirin Maria Kvandal: W pewnym sensie wydaje mi się, że byłam sfrustrowana. Oczywiście chcę skakać najdłużej i najładniej, ale jednocześnie zdecydowałam się działać w swoim tempie. Wcześniej próbowałam robić wszystko szybko, ale skończyło się to półtoraroczną kontuzją. Teraz robię wszystko we właściwy sposób, krok po kroku. Myślę, że przeszłam długą drogę.

Stylowo z Telemarkiem: Czy miałaś pewne obawy dotyczące lotów w Vikersund, biorąc pod uwagę Twoje problemy w fazie lądowania?

Eirin Maria Kvandal: Nie, niekoniecznie. Łatwiej jest lądować na skoczni do lotów narciarskich (chyba że lecisz naprawdę daleko…). Działa tam słabsza siła odśrodkowa.

Eirin Maria Kvandal, Vikersund 2024 r., źródło: Youtube/ FIS Ski Jumping

„Chciałam udowodnić sobie i wszystkim innym, że potrafię okiełznać długie loty” – o myślach w czasie rekonwalescencji i sytuacji trenerskiej

Stylowo z Telemarkiem: Byłaś zaskoczona, kiedy w grudniu Maren Lundby zdecydowała się zakończyć karierę?

Eirin Maria Kvandal: Oczywiście byłam trochę zaskoczona, ale wiedziałam, ile włożyła i myślę, że to była słuszna decyzja. Jestem pod ogromnym wrażeniem wszystkiego, czego dokonała, i mam do niej pełen szacunek.

Stylowo z Telemarkiem: Nawiązując do poprzedniego pytania, może sama miałaś myśli o zakończeniu kariery po okropnym upadku w Hinzenbach w 2021 roku? Bądź też zawsze byłaś zdeterminowana i pewna powrotu na skocznię?

Eirin Maria Kvandal: Zawsze byłam pewna, że chcę kontynuować. Nawet w najcięższe dni. Kocham skoki narciarskie i chciałam udowodnić sobie i wszystkim innym, że potrafię okiełznać długie loty i dobre skoki.

Stylowo z Telemarkiem: Krążyły plotki, że drużynę mężczyzn przejmie wasz szkoleniowiec Christian Meyer. Teraz już wiemy, że zostanie z wami, ale czy nie obawiałaś się trochę, że może do tego dojść?

Eirin Maria Kvandal: Nie, ani przez chwilę się nie martwiłam. Christian od początku miał bardzo jasne stanowisko. Od 2011 roku jest głównym trenerem drużyny kobiet, a w przyszłym roku czekają nas mistrzostwa świata na własnym terenie.

Stylowo z Telemarkiem: Czy Christian jest Twoim głównym trenerem, czy też może więcej czasu spędzasz pod okiem twojego trenera klubowego?

Eirin Maria Kvandal: Podczas codziennych treningów moim głównym trenerem jest Henning Stensrud. Jest jednym z opiekunów ekipy kobiet i spoczywa na nim również odpowiedzialność za przeprowadzenie rutynowych treningów wszystkich zawodniczek reprezentacji narodowej mieszkających w Trondheim. Christian również często bierze w tym udział. Obydwaj mieszkają w Trondheim, tak jak ja zresztą.

od lewej: Thea Minyan Bjoerseth, Silje Opseth, Christian Meyer, Anna Odine Stroem i Eirin Maria Kvandal, źródło: NTB

„Ja tylko skaczę” – o kontrowersjach dotyczących jej zwycięstw i liście do FIS-u

Stylowo z Telemarkiem: Eirin, wokół Twoich zwycięstw w Oslo i Vikersund pojawiło się wiele kontrowersji. Wówczas to sędziowie, a nie trener, zdecydowali się specjalnie dla Ciebie obniżyć bramkę startową, co pozwoliło Ci wygrać te zawody. Oznaczało to, że nie musiałaś osiągać 95% rozmiaru skoczni, aby zdobyć dodatkowe punkty. Wiem, że nie jest łatwo wypowiadać się za siebie. Czy uważasz jednak, że było to uczciwe wobec Twoich konkurentek?

Eirin Maria Kvandal: Nie mogę powiedzieć, czy to uczciwe w stosunku do innych zawodniczek. Ja tylko skaczę. Jury musi wybrać belkę, którą uzna za bezpieczną. W Holmenkollen wiatr był dość zmienny, co utrudniało wybranie właściwej bramki.

Stylowo z Telemarkiem: Rozmawiałaś może o tym z innymi skoczkiniami? Czy ktoś zgłaszał skargi dotyczące tych sytuacji?

Eirin Maria Kvandal: Nie, nie słyszałam żadnych uwag ze strony zawodniczek.

Stylowo z Telemarkiem: Jakie jest Twoje zdanie na temat rozwoju lotów narciarskich kobiet? Nie sądzisz, że jury jest zbyt ostrożne w ustalaniu belek dla skoczkiń?

Eirin Maria Kvandal: Myślę, że jury zachowywało się dość ostrożne podczas lotów narciarskich. Mogli wyżej ustawić belkę, aby więcej zawodniczek miało szansę na przekroczenie 200 metrów. To byłaby większa rozrywka zarówno dla skoczkiń, jak i widzów. Trudność w przypadku kobiet polega na tym, że poziom jest bardzo zróżnicowany.

Stylowo z Telemarkiem: Ostatnio, Silje Opseth i Ty wysłałyście list do FIS z podpisami 25 innych zawodniczek. W tym liście zaznaczacie, że chcecie ujednolicenia kalendarzy Pucharu Świata mężczyzn i kobiet. Domagacie się także rezygnacji z zawodów na normalnych skoczniach narciarskich. Nie uważasz, że to trochę zbyt radykalne postulaty? Co w takiej sytuacji stałoby się np. z konkursami w Ljubnie, które cieszą się największą popularnością wśród kibiców, a najprawdopodobniej nie miałyby szans na wejście do męskiego kalendarza?

Eirin Maria Kvandal: Myślę, że jeśli chcemy, aby kobieca strona sportu rozwinęła się do męskiego poziomu, musimy organizować więcej zawodów na dużych skoczniach. Jeśli chcemy być lepsze w lotach narciarskich, potrzebujemy więcej doświadczenia w tej materii. Dla mnie bardziej interesujące są zawody na dużej skoczni. Na normalnych skoczniach lista wyników jest bardziej wyrównana, ale to wcale nie jest takie interesujące, gdy wszyscy lądują w tym samym miejscu. Oczywiście list z całkowitym ujednoliceniem kalendarza wydaje się radykalny i o to właśnie chodziło, ale nie mam problemu z tym, by trochę konkursów na normalnych obiektach pozostało w terminarzu!

Stylowo z Telemarkiem: W porządku, wrócę jeszcze na chwilę do postulatu odejścia od rozgrywania konkursów Pucharu Świata pań na normalnych skoczniach. Taka decyzja dotknęłaby słabsze zawodniczki, które nie mają jeszcze tak dobrze ukształtowanej techniki. Nie sądzisz zatem, że to tylko pogłębiłoby różnice między skoczkiniami, zaszkodziło rywalizacji i poniekąd rozwojowi?

Eirin Maria Kvandal: Nie sądzę, że to będzie miało aż taki wpływ. Dla słabszych sportsmenek istnieje Puchar Interkontynentalny, który jest świetnym miejscem do nauki. Myślę, że organizowanie większej liczby zawodów na dużych skoczniach zachęci do częstszego trenowania na nich i zmusi więcej skoczkiń do rozwijania bardziej „lotnej techniki” (takiej, jaką widzimy u mężczyzn).

od lewej: Frida Westman, Eirin Maria Kvandal i Silje Opseth, źródło: Instagram/ @ekvandal

ZOBACZ TEŻ: ZIELONE ŚWIATŁO DLA MISTRZOSTW ŚWIATA W LOTACH NARCIRSKICH KOBIET

„To po prostu chore!” – o wyczynie Kobayashiego i życiu prywatnym

Stylowo z Telemarkiem: Czy interesują cię jakieś dyscypliny sportowe poza skokami narciarskimi?

Eirin Maria Kvandal: Tak, lubię dużo dyscyplin. Dorastając, grałam w piłkę nożną i uprawiałam biegi narciarskie. Obecnie lubię czasem pograć w padla. W telewizji śledzę głównie poczynania Viktora Hovlanda w golfie i Caspera Ruuda w tenisie, ale ogólnie lubię oglądać sport.

Stylowo z Telemarkiem: Co lubisz robić w wolnym czasie?

Eirin Maria Kvandal: W wolnym czasie lubię spędzać czas z przyjaciółmi, gotować smaczne potrawy i jeździć na kempingi!

Stylowo z Telemarkiem: Zakładam, że odwiedziłaś już wiele miejsc na całym świecie. Jaki kraj lub miejsce najbardziej Ci się podobało? Może to być lokalizacja związana ze skokami narciarskimi, bądź inna niezwiązana z Twoją pracą.

Eirin Maria Kvandal: Japonia! Zawsze lubiłam Japonię i mam zamiar odwiedzić inne miejsca w Azji. Tamtejsza kultura jest zupełnie inna od tej, do której jestem przyzwyczajona i uwielbiam jej doświadczać.

Stylowo z Telemarkiem: Nie mógłbym o to nie zapytać. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie po lotach Ryoyu Kobayashiego na Islandii?

Eirin Maria Kvandal: Myślę, że to było niesamowite. Ode mnie wielkie brawa. To po prostu chore!

Wywiad przeprowadził: Szymon Kołtun

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

Źródło: informacja własna

0 komentarzy
2

Może ci się spodobać