Po wielu latach posuchy i nieobecności na arenie międzynardowej Słowacja w końcu doczekała się skoczka, który nie odgrywa roli statysty, ale potrafi rywalizować z przedstawicielami mocniejszych nacji. Hektor Kapustik, bo o nim mowa czyni stałe postępy, czego dowodem jest aktualny sezon letni.

ZOBACZ TEŻ: VLADIMIR ZOGRAFSKI: „KROK PO KROKU BUDUJEMY FORMĘ NA ZIMĘ”
Pierwszy Słowak od lat z punktami elity
Sobotni konkurs Letniego Grand Prix w Wiśle Hektor Kapustik zakończył na etapie 1. serii (38. miejsce). Zdecydowanie lepiej zaprezentował się w niedzielę. Jego skok na 124,5 metra w kwalifikacjach przełożył się na 33. notę. To oznaczało, że jego grupowymi konkurentami w 1. serii konkursu rozgrywanego formułą ,,High Five” zostali: Muhammed Ali Bedir, Aleksander Zniszczoł, Zak Mogel i Ziga Jancar. Słowak, skacząc 124 metry, uzyskał 3. wynik w tym zestawieniu, lecz jego nota pozwoliła mu awansować do serii finałowej z pozycji ,,szczęśliwego przegranego”. Ostatnia z jego niedzielnych prób była definitywnie najsłabsza. Zakończyła się na odległości 110,5 metra, pozwalając 18-latkowi zająć 25. miejsce.
Skoki w kwalifikacjach i pierwszej serii były w porządku. Nie sądzę, by stać mnie było na wiele więcej. Myślę, że na trzeci skok duży wpływ miał niekorzystny wiatr. W pierwszej fazie lotu moja lewa narta dostała mocny podmuch i przez to ten skok nie był taki dobry.
– analizuje Słowak.
Z jeszcze lepszej strony Kapustik pokazał się podczas konkursów Letniego Grand Prix w Courchevel. Warto zwrócić uwagę szczególnie na jego 17. miejsce w niedzielnych zmaganiach, które jest jego życiowym wynikiem. Skoczek z Badina zdobył tego lata pierwsze dla Słowacji punkty Letniego Grand Prix od 16 lat i 29. lokaty Tomasa Zmoraya w Pragelato. Kapustik tym samym ma już zapewnione dożywotnie prawo startu w Pucharze Świata.
Te punkty umożliwiają mi kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie, więc jestem z nich bardzo szczęśliwy.
Słowak wywalczył więc także kwalifikację olimpijską i wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku wystartuje w Predazzo. Byłby to pierwszy występ reprezentanta Słowacji na Igrzyskach Olimpijskich od 2010 roku, kiedy to wspomniany Zmoray dwukrotnie odpadł na etapie kwalifikacji w Vancouver.

Los skoczni w Strbskim Plesie
Kilka tygodni temu w mediach pojawiły się zaskakujące informacje. Według portalu Spravy.stvr.sk Burmistrz Szczyrbskiego Jeziora – Michal Sýkora ma być gorącym orędownikiem powrotu skoków narciarskich do tego tatrzańskiego ośrodka. Słowacy planują ubiegać się o dofinansowanie modernizacji obiektów. Skocznia duża (K-120, HS-125) jest wyłączona z użytku od przeszło 20 lat. Nie została jeszcze zburzona tylko dlatego, że jest wizytówką panoramy miasta. Obiekt normalny (K-90, HS-100) natomiast jeszcze w 2015 roku był areną konkursów Uniwersjady. Obecnie na drodze do przyjęcia tam skoczków stoi niedziałający system nawadniania torów najazdowych. Opisywane plany należą według Kapustika do utopijnych, czy też może widzi szanse ich powodzenia?
Uważam, że jest to bardzo realistyczne. Nie ma tam aż tak wiele pracy do wykonania. To zdecydowanie dobry pomysł i jak najbardziej możliwy do zrealizowania.
– stwierdza z optymizmem najlepszy słowacki skoczek.
W dalszej perspektywie mówi się nawet o organizacji Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym wraz z Polakami, do czego mogłoby dojść już w 2033 roku.
Jest to wykonalne.
– kwituje zawodnik.
Korespondencja z Wisły, Szymon Kołtun
Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram, TikTok oraz Twitter.
Ponadto zachęcamy do wsparcia naszej strony za pośrednictwem Suppi.
