Norweski skandal na mistrzostwach świata. ,,Przepisy zostały złamane”

przez Martyna Okrzesik

Po finałowym etapie mistrzostw świata w Trondheim, nad skokami narciarskimi zawisły czarne chmury. Głównym tematem w środowisku nie były wyniki sobotniego konkursu na Granåsen (HS-138), lecz zaistniały skandal związany z dyskwalifikacją Norwegów za niedozwolone manipulacje przy kombinezonach.

Marius Lindvik, fot. Neja Tamshe

ZOBACZ TEŻ: MISTRZOSTWA ŚWIATA W TRONDHEIM: DOMEN PREVC ZE ZŁOTYM MEDALEM, DYSKWALIFIKACJE NORWEGÓW!

,,Rozpoznałbym, gdyby coś byłoby nie tak”

Przed sobotnim konkursem indywidualnym na dużej skoczni w Trondheim, świat obiegły nagrania prezentujące sztab reprezentacji Norwegii wykonujący niedozwolone czynności przy kombinezonach zawodników. Mianowicie członkowie sztabu mieli przeszywać na nich chipy FIS z oznaczonych do zupełnie innych kostiumów. Owe filmy wzbudziły wówczas spore poruszenie w środowisku.

O komentarz w sprawie poproszony został kontroler sprzętu FIS – Christian Kathol. – ,,Widziałem te filmy i chciałbym zaznaczyć, że nie jest zakazanym przeszywać kombinezony i poprawiać szwy. To ja zajmuję się ustawianiem chipów. Kombinezony są dopasowane do ciała. To normalna procedura. Najważniejsze jest to, żeby nikt nie manipulował kombinezonami. Ja sprawdzam wszystkie stroje. Widziałem ich oznaczenia, a także drugą warstwę zabezpieczeń, która znajduje się w chipach. Rozpoznałbym, gdyby coś byłoby nie tak” – stwierdził Austriak na antenie Eurosportu.

Christian Kathol, fot. Martyna Okrzesik

,,Będziemy protestować”

Sprawę w studiu Eurosportu komentował Adam Małysz. – ,,Te chipy się koduje. Wystarczy, że masz taki sam system, potrafisz powielić chip i później użyć w nowym kombinezonie. Najdziwniejsze jest to, że te chipy już są przyklejone na materiale, który jest po prostu z belki rozwinięty” – powiedział Prezes Polskiego Związku Narciarskiego. – ,,Nie wolno poszerzać kombinezonu, ale można zwężać, jeśli kontroler gdzieś cię zdyskwalifikował czy podważył, że masz za dużo tego materiału. Ale to nie może być dodany całkowicie nowy element. Dzisiaj każdy z tych elementów ma swój chip i po to je wprowadzono, żeby po prostu nie wymieniano elementów. Często teamy tak robiły, że wymieniały na przykład dół lub górę kombinezonu. Dzisiaj przez te chipy nie powinno to mieć miejsca” – dodał Wiślanin.

Czterokrotny mistrz świata zapowiadał wówczas, iż reprezentacja Polski wraz z innymi nacjami będą składały protest w zaistniałej sprawie. – ,,My na pewno będziemy protestować. Już rozmawialiśmy z Austriakami i myślę, że inni się również do tego dołączą. Nie może tak być, to nie jest fair play. Wiem że bywają różne innowacje, które gdzieś tam ktoś wymyśli, ale są one w granicy przepisów” – wyznał Małysz.

Adam Małysz, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: ,,TEN MEDAL MA OGROMNĄ WARTOŚĆ” – WELLINGER WICEMISTRZEM ŚWIATA NA SKOCZNI NORMALNEJ

– ,,FIS rozmawiała już na ten temat, są jakieś dziwne wytłumaczenia, że to były kombinezony na loty, czy coś takiego. Tylko, że po mieliby szyć kombinezony na loty tutaj po nocach? To jest trochę dziwne, więc na pewno ten protest będzie składany. Nie wiem, czy to będzie oficjalny protest. Wiem, że FIS o tych rzeczach już wie. Jak nie zareaguje, to na pewno to będzie duży skandal” – stwierdził 47-latek. – ,,Wyniknąć na pewno może to, że może być dyskwalifikacja, jeśli dziś przyłapią ich, że mają te inne kombinezony z powielonymi chipami. Ciężko powiedzieć, czy jesteśmy w stanie zrobić coś wstecz, jeśli oni wcześniej wyprawiali takie rzeczy. Nie jesteśmy w zasadzie w stanie, bo tej kontroli nie było bezpośrednio po skoku” – dodał.

Ostatecznie reprezentacje Polski, Austrii oraz Słowenii złożyły wspólny protest do FIS, najprawdopodobniej dotyczący kombinezonów Norwegów. Ten został jednak odrzucony. Ponadto osobny protest wpłynął od drużyny Niemiec.

Dyskwalifikacja Lindvika i Forfanga

Koniec końców zwycięstwo w sobotnim konkursie odniósł Domen Prevc, który zaprezentował skoki na odległość 138 oraz 140.5 metra. Srebro pierwotnie wywalczył Marius Lindvik (138 & 139.5 m), zaś trzecią pozycję obejmował Jan Hoerl (134 & 137 m). Czwartą lokatę zajmował Ryoyu Kobayashi, zaś czołową piątkę dopełniał Johann Andre Forfang.

Radość Norwegów trwała przez kilkanaście minut. Po zakończeniu zawodów Christian Kathol wezwał do siebie Lindvika oraz Forfanga, w celu kontroli sprzętu. Finalnie Norwegowie zostali zdyskwalifikowani za manipulacje przy kombinezonach. Przypomnijmy, iż w pierwszej serii DSQ za nieregulaminowy kostium dostał również Kristoffer Eriksen Sundal. Jedynym reprezentantem gospodarzy, który tego dnia nie otrzymał dyskwalifikacji był 19. Robert Johansson.

Marius Lindvik, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: MISTRZOSTWA ŚWIATA W TRONDHEIM: LINDVIK ZE ZŁOTEM

Okazuje się jednak, iż powodem dyskwalifikacji nie było wspomniane przeszywanie chipów, lecz sznurki wszyte w norweskie kombinezony. Elementy te miały umożliwiać Norwegom korzystne naciągnięcia kostiumu.

,,Zdaliśmy sobie sprawę, że przepisy zostały złamane”

Zaistniałe wydarzenie skomentował dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich – Sandro Pertile. Włoch opowiedział o chronologii zdarzeń, a także przeprowadzonych kontrolach kombinezonów Norwegów. – ,,Wszystko zaczęło się przed konkursem. Dotarły do nas informacje, że doszło do pewnych czynności przy kombinezonach. Przeprowadziliśmy kontrolę przed zawodami, ale nie byliśmy w stanie wykryć żadnych nieprawidłowości. Skontrolowaliśmy po pierwszej rundzie wszystkie norweskie kombinezony. Podczas tej kontroli ponownie nie zauważyliśmy niczego podejrzanego. Jedyną możliwością było otworzenie kombinezonów. Gdy to zrobiliśmy, zdaliśmy sobie sprawę, że przepisy zostały złamane” – powiedział szef Pucharu Świata w rozmowie z Eurosportem. – ,,Jestem w pełni świadomy, że to jeden z najczarniejszych dni dla skoków narciarskich. Z drugiej strony uważam, że powinniśmy promować pewne wartości. Najważniejsze jest to, że zwycięzca nie był w to zamieszany” – stwierdził 56-latek.

Sandro Pertile, fot. Martyna Okrzesik

Na ten moment nie wiemy, jaką karę poniosą Norwegowie. – ,,Nie jestem w stanie powiedzieć, jakie będą konsekwencje. Musimy najpierw to przeanalizować, następnie zostaną podjęte decyzje” – powiedział Pertile.

Reakcje Norwegów

W norweskich mediach pojawiły się wypowiedzi zamieszanych w sytuację Norwegów, którzy nie kryli zaskoczenia obrotem spraw. W rozmowie z telewizją NRK, dyrektor sportowy kadry w skokach narciarskich – Jan-Erik Aalbu – wyznał, iż zamierza wziąć na siebie odpowiedzialność za zaistniały incydent. – ,,Dla mnie jako lidera reprezentacji narodowej w skokach narciarskich bardzo ważne jest wzięcie na siebie odpowiedzialności. Zostaliśmy zdyskwalifikowani na mistrzostwach na ojczystej ziemi. Teraz usiądziemy i przeanalizujemy, co się stało” – przyznał. – ,,Działaliśmy także pod kątem Raw Air. Zawody w Oslo i Vikersund są dla nas ważne. Ci, którzy się tym zajmują, już zaczęli pracę nad kombinezonami. Najwyraźniej wydarzyło się to wtedy” – stwierdził Aalbu, komentując ujawnione nagrania z norweskiej szwalni. – ,,Nie wiem, co zostało napisane w protestach. To pewnie dlatego, że teraz dobrze nam idzie na skoczni. Są tacy, którzy nam tego zazdroszczą” – uznał.

Wypowiedzi udzielił również główny szkoleniowiec norweskiej reprezentacji – Magnus Brevig. Jak twierdzi trener, owa dyskwalifikacja dotyczyła szwa w kroku, który nie był dostatecznie elastyczny. Sam Norweg nie uważa sytuacji za oszustwo. – ,,Szew w kroku był mało elastyczny. Uznano to za naruszenie zasad. Musimy dokładnie ustalić, co się stało, dlaczego w kroku ten szew nie jest wystarczająco elastyczny. Myślę, że w przyszłości będzie można z tym łatwo coś zrobić” – wyjaśniał Magnus Brevig. – ,,To nie jest oszustwo, to złamanie zasad. Tego się trzymamy” – skomentował szkoleniowiec.

Magnus Brevig, fot. Martyna Okrzesik

,,W skokach trwa wyścig sprzętowy”

Do sytuacji odnieśli się także zdyskwalifikowani sportowcy. – ,,Czy manipulowaliśmy w kombinezonach? Nie, to nieprawda” – skwitował Marius Lindvik. – ,,Oni zachowują się piekielnie niesportowo w trakcie dnia zawodów” – powiedział Johann Andre Forfang.

Johann Andre Forfang, fot. Małgorzata Mikulska

Sprawę skomentował również były skoczek narciarski, a obecnie ekspert NRK – Johan Remen Evensen. – ,,Inne kraje, które oskarżyły Norwegię o oszukiwanie na mistrzostwach świata, robią to samo. W skokach trwa wyścig sprzętowy. W ostatnich tygodniach Norwegia nadrobiła dystans do Austrii. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu doszło do manipulacji. To cios dla naszej reprezentacji. Powinni byli złożyć protest. Jestem pewien, że mają niezbite dowody na to, że inne nacje robią to samo” – podsumował Evensen.

Na zakończenie zapraszam na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

źródło: sport.pl, Eurosport, nrk.no

0 komentarzy
5

Może ci się spodobać