Puchar Kontynentalny w Hinterzarten: Zwycięstwo Tomasiaka. Nowy rekord skoczni.

przez Zuzanna Karwacka

Ostatni dzień bardzo intensywnego weekendu w Hinterzarten zaczął się od konkursu Panów w ramach drugiej rangi w skokach narciarskich. Na niedzielę zaplanowano przeplatane konkursy Pucharu Kontynentalnego oraz Interkontynentalnego. Zamierzenia uległy zmianie w taki sposób ze względu na niepokojące prognozy pogody, w tym co do warunków wietrznych. Ostatecznie rywalizację udało się rozegrać. Jej zwycięzcą okazał się nasz reprezentant – Kacper Tomasiak.

Kacper Tomasiak, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: LETNI PUCHAR KONTYNENTALNY MĘŻCZYZN W HINTERZARTEN: TRIUMF NAITO!

Pierwsza seria konkursowa

Ta część rozpoczęła się punktualnie o 9. Udział wzięli w niej wszyscy zgłoszeni zawodnicy, w liczbie 66. Pierwszych czterech skoczków startowało z poziomu o numerze 24, jednak szybko zauważono, że rozbieg przy ówczesnych warunkach jest zbyt krótki i podniesiono belkę o 2 stopnie.

Na półmetku prowadził Kacper Tomasiak. Niejednokrotnie można rzec, że jakieś wydarzenia robią na nas takie wrażenie, że odbierają nam mowę. Takim właśnie momentem był skok Polaka, ale także cała jego forma w ostatnim czasie. Tym razem 18-latek wylądował na odległości 114.5 metra. Tym sposobem nie tylko przeskoczył dotychczasową najlepszą odległość konkursu (105 metrów), a również, co ważniejsze, rekord skoczni. Do tej pory dzierżył go Vinzenz Geiger (113.5 m).

Za plecami fenomenalnego Tomasiaka znalazł się Jonas Schuster. Jemu też należą się słowa podziwu, gdyż w trudniejszych warunkach osiągnął on 104.5 metra i wylądował ten skok w bardzo przyzwoitym stylu. Dzięki temu tracił on do Polaka zaledwie 3 punkty. Podium uzupełniał wówczas Gregor Deschwanden (102.5 m), który mierzył się z jeszcze większą liczbą punktów dodanych do noty. Świadczyło to więc o niesprzyjających mu warunkach (0.63 m/s w plecy).

Jonas Schuster, fot. Martyna Okrzesik

W tej rundzie w Hinterzarten należy wyróżnić dwóch zawodników, skaczących ze stosunkowo niskimi numerami startowymi. Są nimi: Andreas Isak Langmo oraz Felix Trunz. Norweg, który ruszał jako dziewiąty zdołał uzyskać 104 metry i zajmował 10. pozycję. Natomiast Szwajcar z numerem 6 lądował na 99 metrze, co także dało mu awans do drugiej serii z 17. miejsca.

Negatywnie pod względem kombinezonów zaprezentowali się zaś: Ziga Jelar, Tuomas Kinnunen i Ilya Mizernykh. Pierwszych dwóch miało nieodpowiednie wymiary w okolicach nogi, natomiast Kazach w talii.

ZOBACZ PEŁNE WYNIKI PIERWSZEJ SERII

Druga seria konkursowa

W finale sędziowie zdecydowali się na belkę z numerem 25. Po skokach 21 zawodników zmieniono jednak to postanowienie i obniżono ją o jeden stopień. Znaczna większość zawodników w tej rundzie mieli wiatr pod narty, a co za tym idzie odejmowane punkty. Konkurs podczas skoków ostatniej dziesiątki dość mocno się przeciągał, bo ciężko było znaleźć odpowiedni moment z bezpiecznymi warunkami.

Ostatecznie bez zaskoczenia konkurs zakończył się zwycięstwem naszego rodaka. W serii finałowej lądował on na 105.5 metra, co zapewniło mu 4.2 punktu przewagi nad rywalami Na drugiej pozycji znaleźli się zaś dwaj zawodnicy! Srebro dzierżyli więc wspólnie Gregor Deschwanden (109 m) oraz Jonas Schuster (106.5 m).

Największy awans w tej części zaliczył Rok Oblak. Słoweniec z 28. miejsca, dzięki skokowi na odległość 106 metrów podniósł się aż o 11 pozycji!. Duży regres zaliczył zaś Tomasz Pilch. Po wylądowaniu na odległości 86.5 metra z 17. lokaty spadł o 12 miejsc, zajmując ostatnią liczoną pozycję.

Także tym razem nie obyło się bez dyskwalifikacji. Takową otrzymał kolejny ze Słoweńców, dość głośne nazwisko ostatnich weekendów – Enej Faletic. Miał on nieprzepisowy rozmiar kombinezonu, podobnie jak w przypadku Jelara w okolicach nogi.

ZOBACZ PEŁNE WYNIKI KONKURSU

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

Ponadto zachęcamy również do wsparcia naszej strony za pośrednictwem Suppi.

źródło: informacja własna, fis-ski.com

0 komentarzy
1

Może ci się spodobać