Vít Háček o kondycji czeskich skoków: ,,Musieliśmy zainwestować pieniądze w juniorów”

przez Szymon Kołtun

Do rozpoczęcia Pucharu Świata 2024/2025 pozostało jeszcze kilka tygodni. W przerwie pomiędzy zakończonym sezonem letnim, a tym zimowym swoimi refleksjami na temat stanu czeskich skoków podzieliły się dwie najwyżej postawione osoby. Vít Háček i Filip Sakala obszernie omówili różne kwestie u progu kolejnej zimy.

Roman Koudelka, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: MISTRZOSTWA CZECH: HOLUB, INDRACKOVA i SKARKA TRIUMFUJĄ NA JESTED

Sezon letni i zdrowie Romana Koudelki

Zakończony przed trzema tygodniami cykl Letniego Grand Prix 2024 nie był zbyt bogaty w starty czeskich reprezentantów. Chodzi tutaj zwłaszcza o męską część. Jej jedynym przedstawicielem był Roman Koudelka. Najlepszy czeski skoczek wziął udział w konkursach w Hinzenbach. Pierwszy z nich zakończył na 10. miejscu, zaś w drugim zrezygnował ze skoku w serii finałowej. Po żeńskiej stronie prób siły pojawiło się więcej. Najbardziej okazałą z nich była 8. lokata Karoliny Indrackovej w Courchevel. Pozytywne odczucia na temat sezonu letniego posiada Vít Háček, czym podzielił się w wywiadzie dla portalu skoky.net:  ,,Widzimy wiele pozytywnych rzeczy, niezależnie od tego, czy chodzi o juniorów, dziewczęta, czy Romana Koudelkę. Myślę, że letnie przygotowania były zdecydowanie dobre, ale dla nas najważniejsza jest zima i mistrzostwa świata, które są naszym celem”.

Nawiązując do tematu Koudelki, pojawiły się po niedzielnych zawodach w Hinzenbach obawy co do tego, czy 35-latek będzie w pełni gotowy na zimowe skakanie. Zwłaszcza mając w pamięci jego niedawne perturbacje zdrowotne. Sytuację uspokoił jednak szef czeskich skoków:  ,,Roman odbył obóz rehabilitacyjny w Słowenii. Nie pojechał więc do Klingenthal bardziej z powodów prewencyjnych i z pewnością nie jest to nic poważnego. Nie powinno mieć to wpływu na sezon zimowy”.

Kooperacja z ekipą Austrii

W trakcie lata podjęto decyzję o współpracy reprezentacji Czech z drużyną Austrii, która ma opierać się na powielaniu dobrych praktyk treningowych i sprzętowych. Co ciekawe, w ten proces zaangażowany jest nie kto inny, jak szkoleniowiec, prowadzący w przeszłości dwukrotnie Czechów. Mianowicie chodzi o Richarda Schallerta, który stał na czele kadry w latach 2006-2009, a następnie 2014-2018.  ,,To stopniowy proces. Dla nas najważniejsza jest współpraca austriackich trenerów z naszymi i sprawienie, by wszystko działało naturalnie. Z mojego punktu widzenia działa to dobrze, zwłaszcza w przypadku juniorów, gdzie istnieje również współpraca z Richardem Schallertem. Jak dotąd mam co do tego świetne odczucia” – opisał wspomniane przedsięwzięcie Háček.

 ,,Nawiązaliśmy współpracę z Austriakami i wiemy, że po Romanie Koudelce ta era jeszcze długo potrwa, więc po prostu musieliśmy zainwestować pieniądze w juniorów. Nie ma sensu myśleć inaczej, tutaj po prostu nie da się oszczędzać, a widać, że to przynosi efekty. Bez juniorów po prostu nie da się zbudować tej dyscypliny. Dla mnie to konieczna inwestycja” – dodał Filip Sakala.

David Rygl, fot. Martyna Okrzesik

Praca u podstaw i sytuacja wewnątrz drużyny

W omawianym wywiadzie poruszono nie tylko kwestie seniorskich drużyn, ale również sytuacji na samym dole hierarchii czeskich skoków. Z pewnością wielkim celem całego zarządu jest zwiększenie zainteresowania skokami wśród najmłodszych, tak by ci garnęli się na skocznie.  ,,Baza znacznie się zawęziła. Kiedy objęliśmy urząd, sytuacja zaczęła się stabilizować, zwłaszcza widziałem ogromny wzrost w SK Ještěd, gdzie obecnie jest 18 dzieci. Niestety, we Frensztacie nie udało się jeszcze podnieść liczby trenujących, chociaż są nowe twarze. Chodzi o to, że musimy również prowadzić rekrutację bardziej systematycznie po naszej stronie” – analizuje sytuację u podstaw czeskich skoków Sakala.

ZOBACZ TEŻ: CIOS DLA CZESKICH SKOKÓW NARCIARSKICH. TRZECH ZAWODNIKÓW KOŃCZY KARIERĘ

Sakala został zapytany o odczucia co do obecnego duetu trenerskiego czeskiej kadry, za którą odpowiadają Gaj Trček i Jure Šinkovec. Przed Słoweńcami drugi sezon na swoich stanowiskach.  ,,To dobre pytanie, nad którym zastanawialiśmy się przez długi czas, gdy dwóch naszych reprezentantów zakończyło kariery. Zawsze uważaliśmy, że wina jest po naszej stronie i szukamy tego, co możemy zrobić lepiej następnym razem. Faktem jest, i mówiłem to chłopakom od samego początku, że naprawdę trzeba zdecydować, czy ci ludzie są w stanie to zrobić. Byliśmy bardzo przychylni chłopakom, pokazaliśmy im sposób, w jaki można to osiągnąć, ale każdy może sobie wyobrazić, że przygoda z profesjonalnym sportem jest po prostu bolesna. Pożegnaliśmy się na przyzwoitym poziomie. Należy pamiętać, że jeden reprezentant kosztuje nasz związek 400 tysięcy i musimy być w stanie zdecydować, kogo chcemy finansować” – wyjaśnił dyrektor sportowy.

Przygotowanie sprzętowe

Jednym z głównych wzmocnień personelu czeskiej reprezentacji w ostatnim czasie był Radek Žídek. Człowiek, który przez ostatnie 7 lat w różnych rolach pracował dla polskiej drużyny skoczków narciarskich, obecnie wspiera trenera kadry juniorów Františka Vaculíka. Jak się jednak okazuje 41-latek stanowi jednocześnie nieocenioną pomoc pod kątem przygotowania sprzętowego.

 ,,Jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się koncepcyjnie rozwinąć dział, który zajmuje się materiałami. Odpowiadają za niego Marek Šablatura i Radek Žídek, którego chciałbym bardzo pochwalić za energię i pracę. Cały honor i czapki z głów dla niego, ponieważ sposób, w jaki podchodziliśmy do materiału w przeszłości, opierał się wyłącznie na wrażeniach i przypadku. W tej chwili możemy powiedzieć, że jeśli chodzi o kombinezony, rozpoczęliśmy rozwój i mamy ludzi, którzy działają i nie musimy polegać na zewnętrznych dostawcach, co jest absolutną podstawą dzisiejszych skoków. To rzecz, która ma sens” – kończy Filip Sakala.

ZOBACZ TEŻ: RADEK ŽIDEK WESPRZE CZESKIE SKOKI NARCIARSKIE? NOWA ROLA BYŁEGO SZKOLENIOWCA POLSKIEJ KADRY B

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter

Źródło: skoky.net

0 komentarzy
1

Może ci się spodobać