Abigail Strate zalicza świetny start olimpijskiej zimy! Kanadyjka rozpoczęła zimę 2. miejscem w Lillehammer, a kolejne podium przyszło podczas czwartkowych zmagań w Wiśle, które również zakończyła na 2. pozycji. Z 24-latką porozmawialiśmy właśnie po pierwszym konkursie na skoczni im. Adama Małysza, podejmując szeroką gamę tematów.

ZOBACZ TEŻ: ABIGAIL STRATE: „TO WYJĄTKOWE UCZUCIE”
„To będzie dobre dla naszego sportu”
Pierwszy konkurs pań w Wiśle zakończył się zwycięstwem Anny Odine Stroem. Najbliżej pokonania Norweżki była Abigail Strate. Kanadyjka po 1. serii znajdowała się poza podium. W finale oddała kapitalną próbę na 131 metrów, wyrównując tym samym żeński rekord skoczni! Dzięki temu awansowała na 2. miejsce.
Po problemach w Falun i tutaj na treningach jestem naprawdę szczęśliwa i zaskoczona, że oddałam dobre skoki. Starałam się po prostu nie powstrzymywać. Chciałam włożyć w skok wszystko, co mogłam i nie myśleć za dużo o wszystkich detalach.
– skomentowała swoje czwartkowe próby Kanadyjka.
Poza sportową rywalizacją jednym z głównych tematów poruszanych przez środowisko przy okazji konkursów kobiet w Wiśle były niestety świecące pustkami trybuny. Zarówno w czwartek, jak i piątek pod wiślańskim obiektem zgromadziła się garstka pasjonatów, dopingujących najlepszym zawodniczkom świata.
Chcemy, żeby było jak najwięcej ludzi. Szczególnie kiedy jedziemy na wielkie imprezy, jak Igrzyska Olimpijskie, gdzie będzie dużo kibiców, więc dobrze jest sprawdzić się w takich okolicznościach. Myślałam, że tutaj będzie ich więcej, ale może przyjdą jutro.
– wyrażała z nadzieją w głosie przed drugim konkursem.
Kwestia małej liczebności kibiców pod skocznią rodzi kolejne pytania. W przyszłym sezonie FIS ma wprowadzić ujednolicony kalendarz Pucharu Świata dla mężczyzn i kobiet. Już tej zimy w terminarzu zawarto więcej łączonych weekendów niż w poprzednich latach, a jedną z takich lokalizacji jest właśnie Wisła. Przez wzgląd na zbyt małą liczbę pomieszczeń dla ekip na skoczni oraz niedostateczną bazę noclegową, zawody pań zaplanowano w dni robocze. Wprawdzie docelowo po połączeniu kalendarzy konkursy mają być rozgrywane w tych samych dniach, lecz trudno nie odnieść wrażenia, że w takiej sytuacji zawody pań są niejako przystawką do dania głównego. Czy zdaniem naszej rozmówczyni będzie to korzystne wyjście dla skoków kobiet?
Myślę, że ma to swoje plusy i minusy. Mam nadzieję, że to nie zawody mężczyzn będą zawsze otrzymywały priorytet, na przykład w przypadku złych warunków. Liczę, że będzie to też uczciwe dla kobiet, ale znakomicie będzie podróżować z chłopakami. Sądzę, że wszyscy mogą być bardziej zjednoczeni, a dzielimy niektórych trenerów między sobą, więc wszyscy będą mogli być na każdych zawodach. To będzie dobre dla naszego sportu.
– przeanalizowała skoczkini z Calgary.
Niedawno ogłoszono również, że w sezonie 2026/2027 odbędzie się 1. edycja Turnieju Czterech Skoczni kobiet. Ten przełomowy moment będzie możliwy dzięki decyzji o sfinansowaniu systemu oświetlenia na skoczni Bergisel w Innsbrucku.
Myślę, że to wspaniałe i nadszedł na to odpowiedni czas. Skakałam na wszystkich tych czterech skoczniach na treningach, więc nie mam z nimi problemu. Wszystkie kobiety będą naprawdę podekscytowane, żeby spróbować sił w turnieju.
– przyznała reprezentantka Kanady.

O skoczni w Wiśle i roli liderki kadry
Abigail Strate miała dobre wspomnienia z Wisły po sezonie letnim. Wówczas, obydwa konkursy Letniego Grand Prix na skoczni im. Adama Małysza zakończyła na 3. miejscu. Czwartkowy występ udowadnia, że Kanadyjka dobrze okiełznała obiekt w Beskidach.
Wydaje mi się, że to jedna z moich ulubionych skoczni. Dobrze mi tu szło latem, a skocznia jest perfekcyjnie przygotowana, więc czuję się bezpiecznie. Naprawdę świetnie jest tu trenować.
– wyznała 4. zawodniczka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Na barkach Strate spoczywa w tym roku bardzo duży ciężar. Wobec kontuzji mistrzyni świata z Planicy, Alexandrii Loutitt to właśnie 24-latka jest jedyną reprezentantką swojego kraju zdolną do walki w czołówce. Liderka grupy prowadzonej przez Janko Zwittera opowiedziała o związanej z tym presji i odpowiedzialności.
Tak, było inaczej po stracie Alie (Alexandrii Loutitt). Przez to musieliśmy się dostosować pewne rzeczy. Zdecydowanie czuję na sobie inny rodzaj presji. Nie mamy innej zawodniczki, która by mnie niejako zastąpiła w moje złe dni. Alexandria ma świetne podejście, jest niewiarygodnie silna i wróci, a my będziemy dążyć do większych sukcesów razem.
Czy ta dodatkowa presja jeszcze bardziej napędza przedstawicielkę Kraju Klonowego Liścia?
Myślę, że całkiem dobrze mi szło przez całe lato i mam nadzieję, że to przeniosło się na zimę. Nie sądzę, żeby miało to coś wspólnego z presją, ani z tym że Alie tu nie ma. Już latem byłam na dobrej drodze i chciałam to utrzymać.
– odparła Strate na koniec rozmowy.
Korespondencja z Wisły, Szymon Kołtun
Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram, TikTok oraz Twitter.
Ponadto zachęcamy do wsparcia naszej strony za pośrednictwem Suppi.
