„Udawało mi się przekuwać atmosferę kibiców w przewagę” – Tomasiak i weterani po niedzieli w Wiśle

przez Szymon Kołtun

Niedzielny konkurs Pucharu Świata w Wiśle wreszcie przyniósł pozytywne emocje związane z występami polskich skoczków. Piotr Żyła i Kacper Tomasiak realnie byli w grze o podium drugich zawodów na skoczni im. Adama Małysza. Z kolei Kamil Stoch po raz ostatni w karierze wystartował przed wiślańską publicznością.

Kacper Tomasiak, fot. Małgorzata Mikulska
Kacper Tomasiak, fot. Małgorzata Mikulska

ZOBACZ TEŻ: PUCHAR ŚWIATA W WIŚLE: DOMEN PREVC PONOWNIE NAJLEPSZY!

Życiówka Tomasiaka, wystrzał Żyły i ostatnia Wisła Stocha

Najlepszym z biało-czerwonych w niedzielnych zmaganiach okazał się Kacper Tomasiak. 18-latek w swoim zaledwie 7. w karierze występie w Pucharze Świata wskoczył na 5. miejsce. Na osiągnięcie takiego rezultatu złożyły się próby na 129,5 oraz 125 metrów. Podopieczny Wojciecha Topora jest jednym reprezentantem Polski z punktami we wszystkich rozegranych konkursach. Dotychczasowe wyniki juniora klasyfikują go na 14. pozycji w klasyfikacji generalnej i sprawiają, że Tomasiak jest w czołówce najlepszych debiutantów w historii Pucharu Świata. Po konkursie najlepszy z Polaków zwrócił uwagę na atmosferę i zainteresowanie jego osobą przez kibiców.

Udawało mi się przekuwać atmosferę kibiców w przewagę w trakcie samych skoków. Spodziewałem się, że zainteresowanie mną będzie duże, ale może troszeczkę przerosło oczekiwania.

Po 1. serii jeszcze wyżej od Tomasiaka był o 20 lat starszy Piotr Żyła. Świetny skok na 129,5 metra dawał mu pozycję wicelidera na półmetku. W finale Wiślanin oddał dobry 125-metrowy skok, który okazał się jednak zbyt słaby, by obronić miejsce w czołowej trójce. Dwukrotny mistrz świata spadł na 7. miejsce, tym samym meldując się wśród najlepszej „10” po raz pierwszy od 24 marca 2024 roku, kiedy był 5. w Planicy. Po słabych startach na północy Europy, które przyniosły mu 14 punktów Pucharu Świata. 38-latek wyraźnie odrodził się na domowej skoczni, gdyż w sobotę także uplasował się wysoko, bo na 14. miejscu.

Wczoraj fajnie, dzisiaj super. Nie ma na co narzekać. Trzeba się cieszyć z tego, co jest i lecimy dalej! Ogólnie, czuję się w tym sezonie bardzo dobrze. Tych dobrych, powtarzalnych skoków jest dużo. Nawet jak w Skandynawii nie do końca mi to wychodziło, to dalej miałem takie wrażenie, że na progu jest dobrze, a potem coś nie grało w powietrzu.

– przeanalizował swoją dyspozycję na początku olimpijskiej zimy podopieczny Macieja Maciusiaka.

Swój ostatni start Pucharu Świata w Wiśle ma za sobą Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski pozbierał się po piątkowej wpadce, lecz 27. miejsce (2x 120,5 m) jest dalekie od jego oczekiwań. Skoczek z Zębu w wywiadach dla mediów sprawiał wrażenie wyraźnie przygaszonego i zdezorientowanego przebiegiem weekendu na skoczni im. Adama Małysza.

Dla mnie to był trochę taki uśmiech przez… ból. Chciałem zrobić lepszą pracę tutaj, oddawać dużo lepsze skoki, ale też poniekąd potrzebuję to zaakceptować. Na dzisiaj wystarczyło tyle i aż tyle, żeby wejść do trzydziestki, oddać trzy skoki przed tą wspaniałą publicznością i po prostu podziękować im za te wszystkie lata wsparcia.

– podsumował rywalizację Stoch.

Korespondencja z Wisły, Szymon Kołtun

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.
Ponadto zachęcamy do wsparcia naszej strony za pośrednictwem Suppi.

0 komentarzy
0

Może ci się spodobać