Już w ten weekend karuzela Pucharu Świata zagości na jedynym obiekcie ulokowanym w Szwajcarii, skoczni HS-140 w Engelbergu. Gross-Titlis-Schanze widziała dwa zwycięstwa Kamila Stocha i aż dziesięć miejsc na podium! To najwięcej ze wszystkich skoczni. Dziś przeniesiemy się wspomnieniami do roku 2013 a konkretnie do 22 grudnia. Wtedy właśnie, trzy dni przed świętami Kamil Stoch pierwszy raz zatriumfował w Szwajcarii.

ZOBACZ TEŻ: KAMIL STOCH: PRZEŻYJMY TO JESZCZE RAZ! – W DRUŻYNIE SIŁA (KLINGENTHAL 2016)
Sezon przed weekendem w Engelbergu
Sezon 2013/2014 zainaugurował weekend zawodów Pucharu Świata w Klingenthal. W konkursie drużynowym reprezentacja Polski uplasowała się na czwartym miejscu, tracąc do podium zaledwie 2,5 punktu. Jednak tym, co najbardziej zapadło w pamięć kibicom po tamtym weekendzie, był niespodziewany triumf Krzysztofa Bieguna, który odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Dla Kamila Stocha były to natomiast zawody do zapomnienia – zajął dopiero 37 miejsce, co oznaczało, że wyjechał z Klingenthal bez zdobyczy punktowej.
Następny konkurs – jeden, gdyż z powodu niesprzyjających warunków pogodowych odwołano drugie zawody – odbył się w fińskim Kuusamo, na skoczni Rukatunturi. Zwyciężył tam Gregor Schlierenzauer, triumfator Kryształowej Kuli z poprzedniego sezonu. Tym razem Kamilowi Stochowi powiodło się znacznie lepiej – ukończył rywalizację na 10. miejscu. Po zawodach w Ruce awansował na 19. pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, podczas gdy Krzysztof Biegun nadal pozostawał jej liderem.
Zawody w ramach trzeciego weekendu Pucharu Świata odbyły się w norweskim Lillehammer. Piątek był dniem konkursu drużyn mieszanych, który rozegrano na skoczni normalnej HS-100. Reprezentacja Polski w składzie: Joanna Szwab, Maciej Kot, Magdalena Pałasz oraz Kamil Stoch zajęła czternaste, ostatnie miejsce. Zwycięstwo przypadło drużynie Japonii. Dalsza część weekendu obejmowała dwa konkursy indywidualne. Triumfowali w nich kolejno Gregor Schlierenzauer oraz Severin Freund. Kamil Stoch zajął w tych zawodach 20. i 18. miejsce, co przyniosło mu spadek na 21. lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Z żółtym plastronem lidera z Norwegii wyjechał Gregor Schlierenzauer.
Czwarty weekend sezonu przyniósł przełamanie w wynikach Polaka. Wszystko rozegrało się w niemieckim Titisee-Neustadt, na obiekcie HS-142. Stoch wygrał kwalifikacje do pierwszego konkursu, a w samych zawodach do triumfu zabrakło mu zaledwie 3,3 punktu, które dzieliły go od zwycięzcy – Thomasa Morgensterna. Drugie miejsce z pewnością nie w pełni go satysfakcjonowało, ponieważ następnego dnia nie pozostawił rywalom żadnych złudzeń, wygrywając zarówno kwalifikacje, jak i konkurs. Zdobyte podczas tego weekendu 180 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata pozwoliły mu awansować aż na 4. miejsce, ze stratą 68 punktów do wciąż liderującego Gregora Schlierenzauera.

Cudowny początek
Weekend z zawodami Pucharu Świata w skokach narciarskich w szwajcarskim Engelbergu rozpoczął się w piątek od kwalifikacji. Na starcie pojawiło się 62 zawodników. Nie wystąpił Kamil Stoch. Skorzystał on z obowiązującego wówczas przepisu, zgodnie z którym zawodnicy z czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej byli automatycznie prekwalifikowani.
Sobotni konkurs w Engelbergu zostanie zapamiętany przede wszystkim dzięki jedynemu w historii zwycięstwu Jana Ziobry. Zawodnik z Rabki-Zdroju w pierwszej serii poszybował na 134 metry, obejmując prowadzenie. Tuż za nim znajdował się Anders Bardal, który tracił do Polaka zaledwie 0,2 punktu. Kamil Stoch plasował się na 7. miejscu. Druga seria była popisem „Rakiety z Zębu”. Skok na 137,5 metra pozwolił Stochowi objąć prowadzenie i już tylko oczekiwać na końcowe wyniki. Gdy na górze pozostał jedynie Jan Ziobro, było jasne, że zwycięzca będzie z polski – pozostawało jedynie pytanie, który z nich. Ziobro nie pozostawił jednak wątpliwości, oddając skok na 141 metrów, wyrównując rekord skoczni. W ten sposób, po raz pierwszy od 34 lat, dwóch Polaków zajęło dwa pierwsze miejsca w konkursie Pucharu Świata. Po tych zawodach, po trudnym starcie sezonu, Kamil Stoch objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, mając 8 punktów przewagi nad Gregorem Schlierenzauerem.

Piękna niedziela
Ostatni dzień zawodów na skoczni Gross-Titlis-Schanze rozpoczęły kwalifikacje. Triumfował w nich Klemens Murańka, z przewagą 3,4 punktu nad sklasyfikowanymi ex aequo: Czechem Jakubem Jandą i Austriakiem Wolfgangiem Loitzlem. W czołowej dziesiątce znaleźli się także: nowy rekordzista skoczni, Jan Ziobro, który zajął 6. miejsce, oraz Dawid Kubacki na 9. pozycji. Pozostali Polacy – Maciej Kot, Piotr Żyła oraz Kamil Stoch – byli automatycznie prekwalifikowani do konkursu.
Ostatni konkurs przed świętami rozpoczął się o godzinie 14:00 z belki ustawionej na 15. stopniu. Warunki były stabilne, ponieważ każdemu wiało w plecy, a wartości odejmowane za wiatr od not były podobne. Licznie zgromadzeni polscy kibice pod skocznią musieli długo czekać na pierwszego reprezentanta. Pierwszy Polak, Dawid Kubacki, wykonał skok na 132 metry, co na tamten moment dało mu 2. miejsce. Kolejny wystartował Klemens Murańka, dla którego był to również niesamowity weekend. Poza zwycięstwem w niedzielnych kwalifikacjach, uzyskał on również najlepszy wynik w karierze dzień wcześniej, zajmując 7. miejsce. Niestety wynik z pierwszej serii mógł uznać za niezadowalający, 124 metry i dopiero 24. lokata
Ponownie bardzo dobrą próbę oddał Austriak Wolfgang Loitzl – 132 metry pozwoliły mu zakończyć pierwszą serię na 4. miejscu. Po genialnym sobotnim konkursie Jan Ziobro liczył na powtórkę w niedzielę, jednak po skoku na 128 metrów uplasował się na 12. pozycji. Następny skakał Maciej Kot – 124,5 metra dało mu dopiero 18. miejsce. Przedostatni z biało-czerwonych, Piotr Żyła, wylądował na 126,5 metra, co pozwoliło mu zająć 15. pozycję po pierwszej serii. Bezpośrednio po nim na belce startowej pojawił się młody Andreas Wellinger. Skok na 131 metrów, w połączeniu z najwyższą w czołówce rekompensatą za wiatr, dał mu 3. miejsce po pierwszej serii.
Gregor Schlierenzauer startował jako przedostatni. Podrażniony utratą prowadzenia w klasyfikacji generalnej, skoczył na 133 metry, co dało mu prowadzenie. Ostatni startował Kamil Stoch, po raz pierwszy w plastronie lidera Pucharu Świata. Musiał jakoś obronić się przed atakiem Austriaka. Jego skok wyniósł 132 metry. Mimo większej rekompensaty za wiatr i wyższych not uplasował go na drugim miejscu, jednak tylko 0,2 punktu za Schlierenzauerem. Trzeci Andreas Wellinger tracił do lidera 2,3 punktu. Oznaczało to, że wszystko miało rozstrzygnąć się w drugiej serii.
Seria finałowa
Ostatnia seria konkursowa przed świętami rozpoczęła się o godzinie 15:08 z podwyższonego o jeden stopień rozbiegu. Wiatr w dalszym ciągu był sprawiedliwy jednak wiał mocniej w porównaniu do pierwszej serii. Pierwszym Polakiem który zaprezentował się w drugiej serii był Klemens Murańka. Ponowny skok na 124 metry spowodował że utrzymał on zajmowaną po pierwszej serii pozycję. Swoje pozycje stracili natomiast Dawid Kubacki i Maciej Kot gdyż skończyli oni kolejno na 17. i 19. miejscu. W stosunku do pierwszej serii poprawił się Piotr Żyła, skok na 127 metrów zapewnił mu awans na 11. pozycję. Dwunasty po pierwszej serii triumfator z Soboty – Jan Ziobro oddał niesamowity skok na 133 metry i rzucił się w pogoń za podium. Kolejni zawodnicy oddawali swoje próby a zawodnik WKS Zakopane dalej prowadził.
Dopiero trzeci po pierwszym skoku Andreas Wellinger zdołał wyprzedzić Jana Ziobrę. Skok na 129,5 metra dał mu prowadzenie. Jednak nie na długo, ponieważ Kamil Stoch zamierzał walczyć o zwycięstwo. Skok na 130 metrów i druga najlepsza nota serii (lepszy był tylko Jan Ziobro) pozwoliły zawodnikowi z Zębu odzyskać prowadzenie. Na swoją próbę czekał tylko Gregor Schlierenzauer i tylko od niego zależało, czy odzyska żółty plastron lidera Pucharu Świata. Nie podołał presji, skacząc jedynie 128,5 metra, co spowodowało spadek za podium i zakończenie zawodów na 4. miejscu. Ostateczne podium Engelbergu wyglądało następująco: Kamil Stoch pierwszy, Andreas Wellinger drugi, a Jan Ziobro trzeci.

Kamil po konkursie
Kamil Stoch po niedzielnym konkursie w wywiadzie dla RMF.FM:
„Wiedziałem, że jestem w dobrej dyspozycji, ale pozostaję przy tym, by się nie nakręcać. Atmosfera jest już gorąca i nie ma co dokładać do ognia”
Po tym historycznym weekendzie dla Polskich skoków narciarskich Kamil powiedział:
„Potwierdziliśmy tutaj, że jesteśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie”

Podsumowanie
Ten weekend w Engelbergu był jednym z najlepszych w historii polskich skoków narciarskich. To właśnie wtedy Kamil Stoch potwierdził swoje aspiracje do zdobycia Kryształowej Kuli w sezonie 2013/2014. W kolejnych zawodach udało mu się wygrać cztery konkursy i w czterech innych stanąć na podium. Pomimo utraty w późniejszej części sezonu żółtej koszulki lidera klasyfikacji generalnej na rzecz Petera Prevca, i tak na koniec sezonu wyszedł zwycięsko. Zdobył on swoją pierwszą Kryształową Kulę z przewagą 108 punktów nad drugim miejscem.
