Zaskakujące doniesienia płyną z norweskiego serwisu Dagbladet. Na jego łamach pojawił się artykuł, który sugeruje, iż trwają rozmowy Alexandra Stoeckla z Polskim Związkiem Narciarskim.
W ostatnich dniach Alexander Stoeckl miał być widziany w Krakowie, gdzie mieści się siedziba Polskiego Związku Narciarskiego. Niewykluczone, iż celem jego wizyty było zapoznanie się z sytuacją w federacji oraz wstępne rozmowy kadrowe. Norweskie źródła podają, że ma on objąć stanowisko dyrektora sportowego ds. skoków narciarskich.
Nie jest jednak pewne, o jakie stanowisko dokładnie chodzi. PZN zatrudnia bowiem Tomasza Grzywacza jako dyrektora sportowego zajmującego się wszystkimi dyscyplinami. Wiosną tego roku rezygnację ze stanowiska koordynatora skoków narciarskich złożył natomiast Łukasz Kruczek. Początkowo nie mianowano następcy, a jego obowiązki przejął Adam Małysz.
16 marca został ogłoszony konkurs na stanowisko managera ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. Początkowo zakładano, iż zakończy się on na początku kwietnia, jednak został dwukrotnie przedłużony, ostatecznie do końca maja.
Czy zatem to jest właśnie stanowisko, na które rozważany jest 50-letni Austriak? Czy może jego przyjście oznacza zmiany strukturalne w związku? Na te pytania nie znamy jeszcze odpowiedzi.
„Bez komentarza” – odpowiada główny zainteresowany.
Alexander Stoeckl
Alexander Stoeckl jest byłym austriackim skoczkiem, który jednak nie odniósł dużych sukcesów na arenie międzynarodowej. Swoje największe osiągnięcia w skokach udało mu się zrealizować już po zakończeniu kariery zawodniczej. Ostatnie 13 lat spędził w Norwegii, gdzie stał na czele kadry narodowej. Tam, wraz ze swoimi podopiecznymi, sięgał po najwyższe trofea. Trzy Puchary Świata, cztery zwycięstwa w Pucharze Narodów, trzy złote medale Mistrzostw Świata, dwa złota olimpijskie i trzy drużynowe tytuły Mistrzostw Świata w Lotach – to tylko niektóre z sukcesów, do których poprowadził swoich zawodników.
Warto jednak pamiętać, że zanim Austriak trafił do Skandynawii, szkolił młodych skoczków w słynnym gimnazjum sportowym w Stams. Tam pod swoimi skrzydłami miał między innymi, obecnego szkoleniowca biało-czerwonych, Thomasa Thurnbichlera. Według źródeł norweskich to właśnie on ma być odpowiedzialny za ściągnięcie Stoeckla do Polski.
ZOBACZ TEŻ: CO PO STOECKLU, CZYLI KRAJOBRAZ NORWESKIEJ KADRY PO SEZONIE 23/24
Konflikt w norweskiej kadrze
Mimo licznych sukcesów pod wodzą Austriaka, sytuacja w norweskiej drużynie wygląda nieciekawie. Minionej zimy wyszedł bowiem na jaw ogromny konflikt na linii skoczkowie-trener. W rezultacie od początku lutego próżno było szukać Alexandra Stoeckla w gnieździe trenerskim. Z uwagi na ogromną niechęć zawodników przestał jeździć na zawody. Jego kontrakt powinien obowiązywać do Igrzysk Olimpijskich w 2026 roku, w związku z czym media donosiły o sporach związanych z jego statusem w drużynie. Ostatecznie jednak, 25 maja pojawił się oficjalny komunikat o dojściu zawarciu porozumienia Stoeckla z Norweskim Związkiem Narciarskim. Obie strony podziękowały sobie za wieloletnią współpracę. – „Alexander przejdzie do historii jako jeden z najwspanialszych trenerów skoków narciarskich w Norwegii i jesteśmy mu głęboko wdzięczni za pracę, którą wykonał” – zakomunikował Arne Baumann, sekretarz generalny związku.
ZOBACZ TEŻ: POROZUMIENIE W SPRAWIE ODEJŚCIA STOECKLA. KONIEC ZAMIESZANIA W NORWEGII?
Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram, TikTok oraz Twitter.
źródło: dagbladet.no, nrk.no