Jarosław Krzak: ,,Skoki to bardzo złożona dyscyplina”

przez Martyna Okrzesik

Za nami już dwa przystanki z cyklu Letniego Grand Prix – Wisła i Courchevel. Podczas obu weekendów okazję do zaprezentowania się uzyskał 22-letni Jarosław Krzak, pochodzący z Lasu nieopodal Żywca. Niestety, podczas kwalifikacji na skoczni im. Adama Małysza zawodnik został zdyskwalifikowany na górze skoczni za nieprzepisowy kombinezon, co uniemożliwiło jego dalszy start w zawodach w Wiśle.

Życiowy wynik Jarosława Krzaka

Natomiast start we Francji zawodnik PKS Olimpijczyk Gilowice zdecydowanie może zaliczyć do udanych. Podczas konkursu skoczek z Lasu oddał skoki długości 123 oraz 133.5 metra (HS135). W rezultacie pozwoliło mu to na zajęcie 12. pozycji w zawodach. Zdobywając punkty Letniego Grand Prix, zapewnił sobie dożywotnie prawo startu w zawodach Pucharu Świata. O dokładnym przebiegu minionej rywalizacji możecie przeczytać tutaj.

Jarosław Krzak

Beskidzka grupa bazowa

Jarosław Krzak trenuje obecnie pod okiem Krzysztofa Bieguna w beskidzkiej grupie bazowej, której członkiem jest także Stefan Hula. Podział na grupy regionalne został wprowadzony po wybraniu nowego trenera kadry narodowej – Thomasa Thurnbichlera. Warto wspomnieć, że grupy te są popularnym zjawiskiem m.in. w Austrii. Jak wyjaśniał Adam Małysz – Zawodnicy mają zapewnione pełne wsparcie PZN oraz status kadrowicza, czyli otrzymają wszystko to, co jest im potrzebne, ale będą trenowali ze szkoleniowcami w ośrodkach bazowych. W minionym sezonie zimowym Krzak należał do 13-osobowej kadry narodowej prowadzonej przez trenera Michala Dolezala.

Stylowo z Telemarkiem: Na samym początku chciałabym pogratulować Ci udanego występu w Courchevel! Tak jak już wspomniałam, dzisiaj chcę się głównie skupić się na minionych zawodach Letniego Grand Prix, treningach w beskidzkiej grupie bazowej oraz kwestii wpływu psychiki na skoki narciarskie. W minionym sezonie zimowym byłeś jednym z członków 13-osobowej kadry narodowej. Przed sezonem letnim została jednak podjęta decyzja o podziale na kadrę narodową, kadrę B, kadrę młodzieżową oraz dwie grupy regionalne. Jakie było Twoje nastawienie, gdy po raz pierwszy dowiedziałeś się o pomyśle powstania beskidzkiej grupy bazowej, której obecnie jesteś członkiem?

Jarosław Krzak: Było trochę niepewności, bazy nie funkcjonowały do tej pory w Polsce, także nie byliśmy pewni jak to ma działać. Z drugiej strony, cieszyłem się ze zmian, a trenerzy zapewnili nam, że nie będziemy na gorszej pozycji niż reszta chłopaków.

SzT: Twój system trenowania znacząco się zmienił od kiedy należysz do beskidzkiej grupy bazowej? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Jarosław Krzak: Nie zmienił się znacząco, to co ważne, to bliższa współpraca z trenerem ze względu na mniejszą grupę.

SzT: Razem z Tobą w grupie regionalnej trenuje Stefan Hula. Jednak decyzją trenerów to Ty zostałeś wybrany do składu na zawody w Wiśle. Podczas treningów w Courchevel oboje skakaliście na raczej wyrównanym poziomie. Jednak finalnie zająłeś 12. lokatę, podczas gdy Stefan nie zdołał wejść do serii finałowej. Jak to jest, że skoki treningowe nie zawsze mają przełożenie na konkursy? Jak widać, problem ten mają także doświadczeni sportowcy.

Jarosław Krzak: Skoki to bardzo złożona dyscyplina, niejednokrotnie decydujące są czynniki takie jak warunki czy dyspozycja poza skocznią. Uważam, że Stefan miał po prostu pecha, bo skacze solidnie, często lepiej ode mnie.

SzT: Masz kontakt z trenerem Thomasem Thurnbichlerem? Był on obecny na którymś z Twoich treningów? Jesli tak, to na czym głównie się skupialiście?

Jarosław Krzak: Z Thomasem widzimy się na treningach dość regularnie, wciąż większość wskazówek dostaję od Krzysztofa Bieguna, ale niejednokrotnie trener główny dokłada swoje obserwacje. Ciężko zawęzić je do jednej głównej kategorii.

SzT: Z czym technicznie podczas skoku masz największy problem? Natomiast czy jest coś, co uważasz, za swoją mocną stronę?

Jarosław Krzak: Zawsze dojazd jest najbardziej problematyczny. Uważam, że całkiem nieźle radzę sobie w locie.

Letnie Grand Prix w Courchevel

SzT: Są takie dni, gdy zawodnik czuje, że odda dobry skok? Jakie emocje towarzyszyły Ci przed niedzielnym konkursem? Być może czułeś, że to właśnie ten dzień?

Jarosław Krzak: Owszem zdarza się tak, sprowadza się to raczej do ogólnej dyspozycji dnia. W dniu konkursu byłem trochę nerwowy, jak zawsze przed konkursem – dopowiada zawodnik – ale zdecydowanie nie czułem, że „to ten dzień”, bo od serii próbnej bolała mnie głowa.

SzT: Swoje najlepsze skoki we Francji oddałeś właśnie podczas zawodów. Po Twoich obu skokach konkursowych można było zobaczyć w Twoim zachowaniu ogromną radość. Jesteś w stanie opisac to, co czułeś i o czym myślałeś po wylądowaniu?

Jarosław Krzak: Zwyczajnie cieszyłem się z dobrego skoku, nic więcej.

Jarosław Krzak

SzT: Tak naprawdę otarłeś się o sklasyfikowanie w czołowej dziesiątce konkursu. Z jakimi celami i nastawieniem jechałeś do Courchevel? Przeszło Ci przez myśl, że będziesz w stanie oddać aż tak dobre skoki, które pozwolą na zajęcie wysokiej lokaty?

Jarosław Krzak: Do Courchevel jechałem po punkty. Nie wiedziałem po ile, ale byłem pewien, że jest mnie stać na dostanie się do trzydziestki.

SzT: Miałeś momenty, w których zaczynałeś wątpić w samego siebie i swoje możliwości? Niestety środowisko skoków narciarskich oraz media często narzucają dużą presję na zawodników. Dodatkowo miniony sezon zimowy nie był zbyt udany w Twoim wykonaniu. Natomiast jak wiemy, głowa w tym sporcie ma ogromne znaczenie, więc jak radzisz sobie pod kątem psychicznym?

Jarosław Krzak: Owszem, końcówka zeszłego sezonu zimowego była dla mnie bardzo ciężka. Teraz staram się nie myśleć tak bardzo o skokach poza treningami, nie brać tego aż tak na poważnie.

Zimowe cele

SzT: Kalendarz letni jest dosyć ubogi w zawody, a jak zapowiadał trener Thurnbichler, kadra narodowa pojedzie rywalizować na konkursy Letniego Grand Prix do Niemiec i Austrii. Dzięki rezultatowi z Courchevel otrzymałeś dożywotnie prawo startu w Pucharze Świata i myślę, że występ podczas inauguracji w Wiśle będzie Twoim kolejnym większym celem. Natomiast jakie jest Twoje podejście do rozpoczynania sezonu zimowego na igielicie?

Jarosław Krzak: Rozpoczynanie sezonu zimowego na igielicie będzie na pewno dziwne, ale nie mam głębszych przemyśleń na ten temat. Pewnie nie będzie tak ładnie jak na śniegu, ale cóż, moim zdaniem lepsze to, niż kałuża na dole skoczni.

SzT: Jakie są Twoje pozostałe cele na nadchodzącą zimę? Jak wiadomo, to ona jest kluczowa w tym sporcie.

Jarosław Krzak: Regularne punkty w Pucharze Kontynentalnym, a cała reszta to bonus.

Wywiad przeprowadziła Martyna Okrzesik

Na zakończenie zapraszamy Was do odwiedzenia naszych mediów społecznościowych – Twitter,  Instagram i Facebook.

źródło informacji: własne, Polski Związek Narciarski
źródło grafiki: Polski Związek Narciarski

0 komentarzy
7

Może ci się spodobać