Joanna Kil: ,,Nauczyłam się cieszyć z małych postępów”

przez Martyna Okrzesik

Przed nami inauguracja cyklu Letniego Grand Prix w kombinacji norweskiej w Tschagguns. Na starcie rywalizacji w Austrii pojawi się jedna reprezentantka Polski – Joanna Kil, która ma za sobą najlepszą zimę w swojej dotychczasowej karierze. Przed pierwszymi zawodami na arenie międzynarodowej porozmawialiśmy z zawodniczką KS Chochołów, która podzieliła się z nami swoimi odczuciami przed startem letniej kampanii, a także opowiedziała o przebiegu przygotowań.

Joanna Kil, fot. Martyna Okrzesik

Życiowy sezon 2023/2024

Joanna Kil ma za sobą najlepszą zimę w swojej dotychczasowej karierze. Polka wystartowała łącznie w trzynastu z piętnastu konkursów Pucharu Świata w kombinacji norweskiej. Cały cykl zakończyła na 19. lokacie z łączną notą 330 pucharowych punktów. Najlepszy rezultat zanotowała w austriackim Ramsau, gdzie wywalczyła 15. pozycję, która stała się jej życiowym wynikiem.

Reprezentantka KS Chochołów triumfowała w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego z sumą 550 oczek. Cztery z siedmiu rozegranych konkursów zakończyła na podium zmagań. Trzykrotnie miało to miejsce w niemieckim Klingenthal, gdzie po raz pierwszy w karierze zwyciężyła, a także dwukrotnie uplasowała się na drugiej lokacie. Dodatkowo w austriackim Eisenerz finiszowała jako trzecia.

Osiągnięcia Kil nie umknęły uwadze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, od której otrzymała prestiżową nagrodę FIS – Women’s Rookie of the Year 2024 (przyp. red. kobiecy debiut roku), w wyniki głosowania kibiców dyscypliny.

Joanna Kil, źródło: Instagram/@fisnordiccombined

Stylowo z Telemarkiem: Ubiegły sezon był udany w Twoim wykonaniu. Zwyciężyłaś w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego, a także poprawiłaś swój najlepszy rezultat w Pucharze Świata. Jak oceniasz minioną zimę? Jaką najważniejszą lekcję z niej wyciągnęłaś i czego Cię nauczyła?

Joanna Kil: Ubiegły sezon zimowy oceniam bardzo dobrze. Zrealizowałam założenia i myślę, że to było dla mnie najważniejsze. Startów w zimie było naprawdę dużo i z każdego wyciągałam wnioski. Myślę, że jedną z najważniejszych lekcji jest to, że nauczyłam się cieszyć z małych postępów, które zaczęły się układać i pomogły mi uwierzyć w swoje możliwości.

Stylowo z Telemarkiem: Który moment sezonu był Twoim ulubionym, natomiast który uważasz za najtrudniejszy?

Joanna Kil: Oczywiście ulubionym momentem była pierwsza wygrana w Pucharze Kontynentalnym i ,,Mazurek Dąbrowskiego” na podium. Dało mi to takiego „kopa” i motywację do działania. Jednym z najgorszych momentów było dla mnie chyba takie ogólne zmęczenie w połowie sezonu i starty w Schonach. Warunki były bardzo trudne, trasa naprawdę wymagająca, a moje nogi nie do końca były wtedy „świeże”. Na trasie walczyłam nie tylko z warunkami, ale też z samą sobą.

Stylowo z Telemarkiem: Wiemy, że dużo lepiej radziłaś sobie na trasie biegowej. Jak zatem oceniasz wprowadzoną w tamtym sezonie formułę Individual Compact?

Joanna Kil: Szczerze powiem, że dla mnie ta formuła była na początku stresująca. Wiedziałam, że mocniejsza jestem biegowo, dlatego stawiałam sobie wysokie wymagania, ale z czasem zaczęłam podchodzić do tego bardziej na luzie i z mniejszym stresem. Cieszę się, że Compact został wprowadzony w zeszłym roku, bo jest to formuła, która bardziej odpowiada lepszym biegaczom, w tym właśnie mi.

Szkolenie

W maju Polski Związek Narciarski opublikował oficjalny podział kadr narodowych na sezon 2024/2025. Joanna Kil znalazła się w jednoosobowej drużynie kobiet, której głównym szkoleniowcem został Tomasz Zięba, trener z KS Chochołów.

Stylowo z Telemarkiem: Twoim głównym trenerem jest obecnie Tomasz Zięba. Natomiast czy współpracujesz jeszcze z Grzegorzem Sobczykiem i Andrzejem Zapotocznym?

Joanna Kil: Tak, Tomek został oficjalnie moim trenerem, chociaż „działamy” razem w tym sporcie od moich początków w kombinacji norweskiej. Trenuję także z Wojtkiem Marusarzem. Jeśli chodzi o współpracę z trenerem Sobczykiem i Andrzejem, to mamy kontakt. Jeśli potrzebuję pomocy to zawsze ją dostaję, czy to na skoczni, czy w innych istotnych sprawach. Andrzej również będzie szył dla mnie kombinezony także tak, mamy pewnego rodzaju współpracę.

Stylowo z Telemarkiem: Często trenujesz także z reprezentacją mężczyzn, która w tym sezonie jest bogatsza o większą ilość zawodników. W dalszym ciągu nie posiadamy jednak juniorek, które chciałyby poświęcić się trenowaniu kombinacji. Jak to jest być jedyną reprezentantką Polski w tej dyscyplinie?

Joanna Kil: Szczerze, nie przeszkadza mi to. Wiadomo, żeby dyscyplina się rozwijała, to potrzebujemy więcej dziewczyn, ale na ten moment trudno jest kogoś zachęcić. Mam nadzieję, że kiedyś, jeszcze młodsze dziewczynki dostaną szansę i warunki do trenowania kombinacji norweskiej. Jeśli chodzi o grupę chłopaków, powiem krótko – jest śmieszne. Myślę, że wykonujemy dobrą pracę i wzajemnie sobie pomagamy.

Reprezentacja Polski w kombinacji norweskiej podczas zgrupowania w Cetniewie, źródło: Instagram/@szyndlar

ZOBACZ TEŻ: SKŁADY KADR POLSKI W KOMBINACJI NORWESKIEJ NA SEZON 2024/2025

Stylowo z Telemarkiem: Czego według Ciebie aktualnie brakuje polskiej kombinacji norweskiej? Gdzie widzisz ją za 5 lat?

Joanna Kil: Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, żeby móc walczyć o wysokie lokaty na arenie międzynarodowej. Mamy też kilku juniorów, którzy walczą w swoich kategoriach wiekowych, więc mam nadzieję, że za 5 lat dyscyplina będzie się tylko rozwijała.

Współpraca z reprezentacją Austrii

Stylowo z Telemarkiem: W ubiegłym sezonie współpracowałaś także z reprezentacją Austrii. Czy trwa ona nadal i jeśli tak, to jak to wygląda w praktyce?

Joanna Kil: Tak, w ubiegłym sezonie dostawałam bardzo dużą pomoc ze strony reprezentacji Austrii. Miałam zapewniony serwis nart na zawodach oraz pomoc trenera Wilhelma (przyp. red. Wilhelm Denifl – główny trener żeńskiej kadry narodowej Austrii w kombinacji norweskiej), za którą jestem bardzo wdzięczna. Na ten moment jesteśmy w kontakcie. Myślę, że w zimie nasza współpraca będzie się układać równie dobrze.

Stylowo z Telemarkiem: Przeszła Ci przez myśl opcja zamieszkania i trenowania w innym kraju, jak np. Estończyk Kristjan Ilves w Norwegii?

Joanna Kil: Że tak powiem – przeszło mi to przez myśl. Dostałam także propozycję i warunki do treningu właśnie w Austrii, natomiast ze względu na brak sponsora, pracę w Polsce oraz studia, musiałam zrezygnować. Ale nadal nie wykluczałam takiej opcji. Jeśli wszystko się poukłada, na pewno wezmę to pod uwagę po sezonie zimowym.

Letnie Grand Prix 2024

Inauguracyjne zawody Letniego Grand Prix w kombinacji norweskiej odbędą się 23-25 sierpnia w austriackim Tschagguns. Następnie dwuboiści przeniosą się do niemieckiego Oberstdorfu (27-28 sierpnia), zaś cykl zakończą we francuskim Chaux-Neuve (30 sierpnia – 1 września). We wszystkich trzech miejscach na starcie pojawi się Joanna Kil.

ZOBACZ TEŻ: OŚMIU POLSKICH DWUBOISTÓW NA STARCIE ZAWODÓW W TSCHAGGUNS

Stylowo z Telemarkiem: Jak przebiegały Twoje przygotowania do Letniego Grand Prix? Jak oceniasz swoją obecną formę?

Joanna Kil: Przygotowania przebiegły bardzo dobrze. Nadal pracuję nad poprawą skoków. Cieszę się z progresu, bo w ostatnim czasie pojawiły się naprawdę dobre treningi, więc może jeszcze nie podczas Letniego Grand Prix, ale właśnie w zimę pokażę się z lepszej strony na skoczni.

Stylowo z Telemarkiem: Jak nastawiasz się na konkursy na większych skoczniach? Pierwsze zawody na nich czekają Was właśnie podczas Letniego Grand Prix.

Joanna Kil: Jeśli chodzi o duże skocznie, to neutralnie do tego podchodzę, ale nie ukrywam, że trochę się denerwuję. Większa skocznia to większe starty, ale na moje szczęście na nich będziemy mieli Compact. W sumie jestem ciekawa jak poradzimy siebie na dużej skoczni. My w tym sezonie byliśmy kilka razy w Zakopanem i oddałam kilka dobrych skoków, więc jestem dobrej myśli.

Joanna Kil, fot. Vivienne Stycz

Stylowo z Telemarkiem: Jakie są Twoje cele na te konkursy?

Joanna Kil: Jeśli chodzi o cele, nie stawiałam sobie jakichś wysokich. Wiem, że jadę przygotowana oraz wiem, że naprawdę ciężko pracuję nad tym, żeby dobrze skakać i oczywiście szybko biegać. Chcę zobaczyć, w którym miejscu jestem, jak moja aktualna forma wygląda na tle innych zawodniczek i nad czym jeszcze trzeba popracować, a co wychodzi nam dobrze. Myślę, że letnie zawody właśnie po to są, celem jest zima.

Stylowo z Telemarkiem: Letnie Grand Prix w kombinacji trwa łącznie tydzień. Skoczkowie i skoczkinie letnie starty mają rozłożone na okres 3-4 miesięcy. Która opcja z Twojej perspektywy jest lepsza?

Joanna Kil: Uważam, że nasza „opcja” jest bardziej wymagająca pod kątem fizycznym, jak i psychicznym. Starty oraz przejazdy pomiędzy różnymi krajami są na pewno wyczerpujące, ale ma to też swój urok. Ja przyzwyczaiłam się do tej formy startowej, dlatego odpowiada mi ona.

Stylowo z Telemarkiem: Z którą z zagranicznych zawodniczek masz najlepszy kontakt?

Joanna Kil: Myślę, że mam dobry kontakt ze wszystkimi zawodniczkami. To taka mała „rodzina”. W zimie spotykamy się bardzo często i poruszanych tematów jest naprawdę bardzo dużo. Aż nie mogę się doczekać pierwszego spotkania na starcie po przerwie.

Igrzyska olimpijskie we Francji

Stylowo z Telemarkiem: Za nami igrzyska olimpijskie w Paryżu. Śledziłaś może którąś z dyscyplin lub trzymałaś kciuki za konkretnych zawodników?

Joanna Kil: Starałam się śledzić wszystkich naszych zawodników w każdej dyscyplinie. Trzymałam kciuki za każdego kto pojechał do Paryża i mógł walczyć o tytuł mistrza olimpijskiego. Każdy przeszedł bardzo ciężką drogę, żeby tam się dostać, dlatego – czapki z głów.

Stylowo z Telemarkiem: Przyszłość żeńskiej kombinacji na igrzyskach jest nadal niepewna, natomiast pozostaje cień nadziei na wasz start we Francji w 2030 roku. Wierzysz, że zobaczymy wtedy zmagania dwuboistek?

Joanna Kil: Oczywiście wierzę, że tak! Jest to bardzo wymagająca dyscyplina. Uważam, że powinna być dołączona do programu igrzysk.

Joanna Kil, fot. Dominika Śmiech

Celem mistrzostwa świata

Po zakończeniu cyklu Letniego Grand Prix dwuboistów ponownie czeka dłuższa przerwa od występów na arenie międzynarodowej. Kobiety swoją zimową kampanię zainaugurują 6-7 grudnia, podczas zawodów Pucharu Świata w norweskim Lillehammer.

Stylowo z Telemarkiem: Jakie są natomiast Twoje główne cele na sezon zimowy?

Joanna Kil: Celem są mistrzostwa świata. Pracuję nad tym, żeby pokazać się tam z jak najlepszej strony. Mam jeszcze trochę czasu i jeśli tylko zdrowie pozwoli, postaram się pojechać tam w najlepszej formie.

Wywiad przeprowadziła Martyna Okrzesik

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

źródło: informacja własna

0 komentarzy
4

Może ci się spodobać