Puchar Świata w Lake Placid: Stefan Kraft ponownie najlepszy

przez Małgosia Mikulska

Amerykański weekend Pucharu Świata dobiegł właśnie końca. Zanim skoczkowie przeniosą się w zupełnie inną część świata, do Japonii, rozegrano drugi konkurs indywidualny. Niedzielna rywalizacja padła łupem lidera Pucharu Świata Stefana Krafta. Dla polskiej reprezentacji był to jeden z najlepszych konkursów tej zimy.

Stefan Kraft, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: PUCHAR ŚWIATA W LAKE PLACID: AUSTRIA TRIUMFUJE W RYWALIZACJI DUETÓW

Początkowy harmonogram zakładał, iż niedzielne zmagania poprzedzą kwalifikacje. Organizatorzy zadecydowali jednak o ich odwołaniu. Nietypowa jest także decyzja rezygnacji także z serii próbnej. W efekcie skoczkowie rozpoczęli dzień od razu od skoków konkursowych. Na liście startowej, po rezygnacji Mihnea Alexandra Spulbera, znalazło się 50 zawodników.

Piękny jubileusz obchodzi dzisiaj Simon Ammann. Dla czterdziestojednoletniego skoczka dzisiejszy konkurs był pięćsetnym występem w Pucharze Świata! Szwajcar debiutował 29 grudnia 1997 roku w Oberstdorfie. W swoim pierwszym konkursie wywalczył dobre 15. miejsce. W kolejnych latach jego talent się rozwinął, a on stał się jednym z bardziej utytułowanych skoczków w historii. Jako jedyny zawodnik zdobył cztery złote medale olimpijskie. Ponadto wywalczył także Kryształową Kulę, tytuł Mistrza Świata i Mistrza Świata w Lotach. W jego bogatym dorobku brakuje jedynie tryumfu w w Turnieju Czterech Skoczni.

Więcej startów w Pucharze Świata ma od Ammanna jedynie Noriaki Kasai. Japończyk rywalizował w aż 569 konkursach, a wiele wskazuje na to, iż w najbliższy weekend w Sapporo może powiększyć ten dorobek.

Z okazji jubileuszu organizatorzy przygotowali odświętny banner, a po skoku Simona z gratulacjami przyszedł dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile. Niestety, dzisiejszy występ Szwajcara nie należał do udanych. Po skoku 109 m nie zdołał awansować do serii finałowej.

Simon Ammann, fot. Małgorzata Mikulska

Pierwsza seria

Konkurs rozpoczął się o godzinie 15:15. Sędziowie zdecydowali się na ustawienie dość niskiego rozbiegu, i w efekcie belka dla wszystkich ustawiona była na stopniu 26. W porównaniu do sobotniej rywalizacji wiatr wiał z mniejszą siłą, a przeliczniki za wiatr nie osiągały aż tak dużych wartości.

Na dwóch czołowych lokatach po pierwszej części zawodów znalazło się dwóch zawodników, którzy jako jedyni przekroczyli rozmiar skoczni. Wczorajszy tryumfator Lovro Kos, który od początku weekendu prezentował się rewelacyjnie w rywalizacji indywidualnej, mimo słabszych prób w konkursie duetów, dzisiaj po raz kolejny udowodnił, że jest świetnej formie. Skok na odległość 130 m pozwolił mu na zajęcie drugiego miejsca. Pół metra dalej wylądował jednak lider Pucharu Świata Stefan Kraft. W rezultacie to Austriak znalazł się na czele tabeli.

Polscy kibice mogą być bardzo zadowoleni z postawy Piotra Żyły. Mimo wiatru z tyłu skoczni udało mu się skoczyć 125 m w bardzo dobrym stylu. Ostatecznie jego nota była trzecią najwyższą w całej serii.

Piotr Żyła, fot. Martyna Okrzesik

Dobrze zaprezentował się także Aleksander Zniszczoł. Wylądował on tylko pół metra bliżej od Żyły i w efekcie zajął dobre 9. miejsce. Kamil Stoch i Dawid Kubacki obaj lądowali w okolicy punktu konstrukcyjnego, dzięki czemu zostali sklasyfikowani w trzeciej dziesiątce. Fatalną próbę zaprezentował jednak Paweł Wąsek. Zawodnik z Ustronia już od kilku tygodni prezentuje bardzo słabą formę. W dzisiejszym konkursie skoczył zaledwie 86 m i w rezultacie zajął ostatnie miejsce.

Przykrą niespodziankę sprawił sobie Karl Geiger. Niemiec, który dzisiaj obchodzi swoje 31. urodziny, wylądował na zaledwie 112 m. Taki skok nie pozwolił mu na awans do rundy finałowej.

ZOBACZ PEŁNE WYNIKI PIERWSZEJ SERII

Druga seria

W serii finałowej jury zdecydowało o utrzymaniu tej samej belki startowej, co na początku zmagań. Dopiero dla ostatnich trzech zawodników obniżono rozbieg o jeden stopień. Warunki nadal nie przeszkadzały w przeprowadzeniu sprawiedliwej rywalizacji.

Po raz kolejny bezkonkurencyjny był Stefan Kraft. W finale skoczył 126 m, przy wietrze z tyłu skoczni. Dzięki przewadze z pierwszej serii udało mu się utrzymać prowadzenie. Jest to jego 8. tryumf w tym sezonie i 38. w karierze.

Niemiec Philipp Raimund pokazał najdalszy skok całego weekendu. Niesiony wiatrem pod narty wylądował zaledwie metr bliżej od rekordu skoczni. 135-cio metrowy skok pozwolił mu wskoczyć po raz pierwszy w karierze na podium! Dokładnie taką samą notę otrzymał Lovro Kos. Słoweniec, który w finałowej serii wylądował na 127.5 m, po lądowaniu nieco się zachwiał. Mimo tego obaj skoczkowie znaleźli się na drugim miejscu.

Piotr Żyła, chociaż nie utrzymał lokaty na podium, może być zadowolony ze swojego występu. Po skoku na odległość 123 m został sklasyfikowany tuż za podium. W tym sezonie jest to zarówno jego najlepszy występ, jak i również najwyższe miejsce zajmowane przez Polaka.

Aleksander Zniszczoł, który walczył o kolejne miejsce w czołowej dziesiątce skoczył 123 m. Jego nota okazała się być dokładnie taka sama jak Kristoffera Eriksena Sundala. Pozwoliło im to na zajęcie 9. miejsca ex aequo.

Kamil Stoch i Dawid Kubacki oddali skoki na odległość 116.5 m. Niestety nie pozwoliło im to na utrzymanie swoich lokat zajmowanych po pierwszej serii. Ostatecznie Stoch ukończył zawody na 24. miejscu, a Kubacki na 29.

W drugiej serii kilku zawodników zdołało znacząco poprawić zajmowane miejsca. Bardzo dobry skok zaprezentował Andreas Wellinger. Niemiec, który po pierwszej serii zajmował odległe 16. miejsce, wylądował na 129.5 m. Dzięki temu udało mu się przesunąć aż o 10 miejsc i ukończyć zawody w czołowej dziesiątce.

ZOBACZ OFICJALNE WYNIKI KONKURSU

Top10 konkursu PŚ w Lake Placid, fot. Maksim Bartojl

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

0 komentarzy
2

Może ci się spodobać