Simon Ammann: „Zrozumiałem, gdzie leży problem”

przez Małgosia Mikulska

ENGLISH VERSION BELOW ⬇️

Czterokrotny mistrz olimpijski, legenda szwajcarskich skoków, a jednocześnie jeden z najbardziej doświadczonych zawodników w stawce – chociaż Simon Ammann ma za sobą już 27 sezonów rywalizacji na najwyższym poziomie, wciąż nie traci zapału. Spotkaliśmy się z nim podczas letnich zawodów w Predazzo, by porozmawiać o jego formie, współpracy z nowym trenerem i celach na nadchodzące miesiące.

Simon Ammann, fot. Małgosia Mikulska
Simon Ammann, fot. Małgosia Mikulska

ZOBACZ TEŻ: SIMON AMMANN

„Kluczowe było dla mnie udoskonalenie stylu”

Simon Ammann, legenda skoków narciarskich, ma za sobą kilka ciężkich sezonów. Ostatni raz na podium Pucharu Świata stał ponad 7 lat temu, a w czasie zawodów Letniego Grand Prix – w 2021 roku. Chociaż jego sportowa forma jest daleka od dyspozycji z jego najlepszych sezonów, to uśmiechniętego Szwajcara wciąż z radością oglądamy na skoczni, a jego występy wywołują entuzjastyczne reakcje kibiców.

Lato 2025 przyniosło dla Szwajcara nową energię. Po trudniejszej zimie wciąż potrafi cieszyć się skokami, a jego postawa na treningach i zawodach pokazuje, że zapał wcale nie słabnie. Za tym idą także lepsze wyniki – w czasie Letniego Grand Prix regularnie punktuje, zajmując miejsca na początku drugiej dziesiątki. Pojedyncze skoki potrafią go zaś plasować w ścisłej czołówce zawodników.

– To naprawdę miłe widzieć, że wciąż potrafisz czerpać radość ze skakania po tylu latach. Co się zmieniło tego lata, że znów wyglądasz tak dobrze?

Myślę, że dokonałem dość ciekawego odkrycia w zimie. Podczas Mistrzostw Świata nie byłem zbyt szczęśliwy, że tam jestem – moje wyniki nie były takie, jakich oczekiwałem. Byłem często czwarty w drużynie, ale czułem, że coś w moim skakaniu jest nie tak. Wtedy właśnie zrozumiałem, gdzie leży problem. Gdy tylko udało mi się to poprawić, bardzo dobrze rozpocząłem lato. To mi naprawdę pomogło. Udało się odzyskać pewne stare atuty – zwłaszcza prędkość nad progiem. Kluczowe było dla mnie udoskonalenie stylu.

Simon Ammann, fot. Małgorzata Mikulska
Simon Ammann, fot. Małgorzata Mikulska

ZOBACZ TEŻ: BINE NORČIČ NOWYM TRENEREM SZWAJCARÓW!

„Skoki znów będą skupiać się na sportowcach, a nie tylko na bataliach sprzętowych”

Nowa energia przyszła też wraz ze zmianami w sztabie szkoleniowym. Ammann od tego sezonu pracuje z nowym trenerem – jest nim Słoweniec Bine Norčič. Następca Rune Velty ostatnie sezony spędził w Norweskim Związku Narciarskim, gdzie był jednym z asystentów trenera głównego.

Masz nowego trenera w tym sezonie. Jak opisałbyś waszą współpracę?

-Od początku praca układa się bardzo dobrze. Wniósł do zespołu dużo doświadczenia i świeżych pomysłów. Od razu znaleźliśmy wspólny język – podobnie myślimy o tym, jak powinien wyglądać skok. Dzięki temu mogliśmy pracować nad dokładnie tymi elementami, które chciałem poprawić, a wcześniej nie zawsze było to możliwe. Zrobiliśmy stabilny postęp w fazie wybicia, a także w locie. To bardzo ułatwia pracę i sprawia, że jest bardziej trwała. Jestem naprawdę zadowolony z tej współpracy.

W świecie skoków od kilku miesięcy głośno jest o nowych przepisach dotyczących sprzętu. Zmiany objęły przede wszystkim kombinezony, co wywołało sporo kontrowersji wśród zawodników i zawodniczek. Wielu z nich ma trudności z dostosowaniem do nich odpowiedniej techniki. Eksperci spekulują, że w pewnych aspektach nowe regulacje spowodują niejako „cofnięcie” się stylem do skoków sprzed kilku lat. Modyfikacji doczekał się także skład zespołu odpowiedzialnego za kontrole sprzętu – po odejściu Christiana Kathola funkcję głównego inspektora FIS objął Mathias Hafele.

Co sądzisz o nowych regulacjach sprzętowych? Czy trudno się do nich dostosować?

-Oczywiście, to wymaga ogromnej precyzji. Nie można pozwolić sobie na żadne potknięcia, zwłaszcza podczas zawodów. Myślę, że w zimie kontrole będą jeszcze surowsze, więc trzeba znaleźć równowagę – mieć dobry sprzęt, ale jednocześnie nie ryzykować dyskwalifikacji. Podoba mi się, że FIS wprowadził więcej osób do zespołu kontrolerów – to naprawdę pozytywna zmiana. Dzięki temu możemy bardziej skupić się na samym skakaniu, a mniej na sprzęcie. Skoki znów będą się skupiać się na sportowcach, a nie tylko na bataliach sprzętowych, jak to bywało w ostatnich latach.

Simon Ammann, fot. Martyna Okrzesik

Cel: być wśród najlepszych!

Niedługo rozpocznie się 28. sezon w karierze szwajcarskiego skoczka. Będzie to zima szczególna – w lutym odbędą się bowiem Igrzyska Olimpijskie, podczas których zawodnicy rywalizować będą na nowych obiektach w Predazzo. Warto przypomnieć, że to właśnie 44-letni Simon Ammann jest najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii skoków narciarskich – na swoim koncie ma aż cztery złote medale. Widząc jego rosnącą formę, kibice mogą zastanawiać się, czy Szwajcar wciąż jest w stanie powalczyć o najwyższe trofea? Pomimo ogromnego doświadczenia Ammann nadal traktuje skoki jak niekończącą się naukę. Przyznaje, że wciąż dostrzega elementy, które chciałby udoskonalić – szczególnie w fazie lotu i przy lądowaniu.

Jakie są więc Twoje cele na najbliższe tygodnie?

-Przede wszystkim chcę ustabilizować formę i utrzymać miejsce w kadrze. Pracuję nad fazą lotu, ale też nad lądowaniem – czasami wciąż bywa trudne, szczególnie tutaj, w Predazzo . Przy jednym ze skoków najpierw wylądowałem trochę zbyt wcześnie, a w ostatnich zawodach spóźniłem się z wyjściem z progu i przez to kompletnie zepsułem lądowanie. To trochę frustrujące, bo sądziłem, że dziś pójdzie mi lepiej — wydawało się, że to będzie łatwy konkurs, ale w rzeczywistości był dość wymagający przez zmiany na belce startowej. Byliśmy trochę z tyłu, ale staraliśmy się dotrzymać kroku innym — więc mimo wszystko wyciągam z tego trochę pozytywów.

-Co sądzisz o tych nowych olimpijskich skoczniach?
-Myślę, że są naprawdę świetne. Podoba mi się
zwłaszcza ich rytm i to, jak się na nich leci. Są bardzo wymagające i myślę, że zimą zobaczymy tu naprawdę ciekawe zawody, bo tylko najlepsi będą w pełni zadowoleni z tych obiektów. Moim celem jest być wśród nich — i mam nadzieję, że będę mógł jeszcze raz tu skakać.

wywiad przeprowadziła: Małgorzata Mikulska

ENGLISH VERSION BELOW ⬇️

Four-time Olympic champion, a legend of Swiss ski jumping, and one of the most experienced athletes in the field—despite having 27 seasons of top-level competition under his belt, Simon Ammann hasn’t lost his passion. We met with him during the summer competition in Predazzo to talk about his form, his cooperation with the new coach, and his goals for the coming months.

Simon Ammann, fot. Małgorzata Mikulska

ZOBACZ TEŻ: GIOVANNI BRESADOLA: „W SKOKACH WIĘCEJ ZNACZY MNIEJ”

„I understood what the problem was”

Simon Ammann, a ski jumping legend, has been through a few tough seasons. The last time he stood on a World Cup podium was over seven years ago. His last appearance on a Summer Grand Prix podium was in 2021. While his athletic form is far from his best, we still enjoy seeing the smiling Swiss jumper on the hill. His performances draw enthusiastic reactions from the fans.

Summer 2025 brought new energy for the Swiss athlete.After a difficult winter, he still finds joy in jumping. His attitude in training and competitions shows that his enthusiasm isn’t fading. This is also reflected in his better results. During the Summer Grand Prix, he regularly scores points. He often finishes near the top of the second ten. Individual jumps can even place him among the absolute best athletes.

— It’s really nice to see how you still make joy from ski jumping after all these years. You’ve been jumping and getting better this summer — what changed?

-I think I made quite an interesting discovery during the winter. At the World Championships, I wasn’t so happy to be there—my results weren’t what I expected. I was often the fourth guy on the team, but I felt like something was wrong with my jumping. That’s when I finally found out what was really wrong with my position. Since I corrected just that first little detail, I started really well into the summer. That helped a lot. I managed to get back some of my old qualities—especially gaining enough speed over the skis. Refining my style was really important for me.

„Ski jumping can be about the athletes again, not just an equipment battle”

New energy also came with changes in the coaching staff. This season, Ammann is working with a new coach—Slovenia’s Bine Norčič. The successor to Rune Velta spent the last seasons with the Norwegian Ski Association. There, he was an assistant head coach and a team coordinator.

— You have a new coach this season. How would you describe your cooperation?

— For me, the work with Bine Norčič was good from the start. He brought a lot of experience and fresh ideas to the team. We immediately shared similar ideas about how the jump should develop. This allowed us to work on the exact points I wanted to improve. This wasn’t always so easy in the past. We built stable progress in the take-off position, and also in the flight phase. This makes the work much easier and more sustainable. I’m really happy about this cooperation.

Simon Ammann, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: SIMON AMMANN: „NIE JESTEM TUTAJ, BY TYLKO ROBIĆ SOBIE ZDJĘCIA Z KIBICAMI”

For several months, the ski jumping world has been buzzing about the new equipment regulations. The changes primarily concern the suits, which has caused a lot of controversy among athletes. Many are having difficulty adapting their technique accordingly. Experts speculate that the new regulations will „revert” the style to jumps from a few years ago. The team responsible for equipment control has also undergone a modification—after Christian Kathol’s departure, Mathias Hafele took over the function of FIS Chief Inspector.

— What do you think about the new equipment regulations? Is it difficult for you to adapt?

Of course, it’s important to be really precise all the time and not let things slip during competitions. I think in winter it will be even tougher to go through all the controls, so you have to find a balance—have a good suit, but at the same time, don’t want to risk disqualification. I like that FIS has put more personnel into controlling—that’s a really positive change. This allows us to focus more on the ski jumping itself and less on the suits. I think this will make our work easier. It will let us concentrate more on the sport. Ski jumping can be about the athletes again, not just an equipment battle like we had in the last few years.

Goal: To Be Among the Best!

The 28th season in the Swiss jumper’s career is about to begin. This winter will be special—the Olympic Games will be held in February, with athletes competing on the new hills in Predazzo. It’s worth remembering that the 44-year-old Simon Ammann is the most decorated Olympian in ski jumping history, with four gold medals to his name. Seeing his rising form, fans may wonder if the Swiss athlete is still able to compete for the highest trophies. Despite his vast experience, Ammann still treats ski jumping as a continuous learning process. He admits that he still sees elements he’d like to perfect—especially in the flight phase and the landing.

— What are your goals for next month?

— First of all, I want to get stable results and secure my place in the quota. I’ll also keep working on the flight phase, but also the landing—it is still horrible sometimes, especially here in Predazzo. I fell a little bit earlier on one jump, and on the last one I was too early in the take-off and completely missed the landing. It’s a bit frustrating, because I thought I could do better today—it seemed like an easy competition, but it was quite demanding with the changes at the start. We were a bit behind, but still trying to keep up with the others—so I’ll take some positives from that anyway.

— What do you think about these new Olympic hills?

— I think they are really nice. I like the rhythm, I like the flying. They are very demanding, and I think we’ll have some really nice competitions in the winter, because only the best will truly be happy with these hills. My goal is to be among them—and hopefully, I’ll have the chance to jump here again.

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.
Ponadto zachęcamy do wsparcia naszej strony za pośrednictwem Suppi.

0 komentarzy
3

Może ci się spodobać