Tina Erzar: ,,Dla mnie był to ogromny przeskok.”

przez Zuzanna Karwacka

Tina Erzar to jedna z zawodniczek, która przebojem wkracza w świat międzynarodowej rywalizacji. Zaledwie 15-letnia skoczkini ze Słowenii ma na swoim koncie kilka wygranych w konkursach rangi Alpen Cup, a także udany debiut w Pucharze Interkontynentalnym. Opowiedziała nam o trudach, a zarazem ekscytacji, towarzyszącej poznawaniu zawodów od strony bardzo młodej, utalentowanej osoby. Podzieliła się również opiniami w kwestiach zmian, zachodzących w dyscyplinie. Jakie cele stawia sobie Słowenka, o której zapewne usłyszymy jeszcze wielokrotnie?

Tina Erzar, fot. Martyna Okrzesik

Alpen Cup – ocena występów i zmian

Warto zaznaczyć, że Erzar w tym sezonie letnim świetnie spisuje się na arenie międzynarodowej. Wszakże trzykrotnie zwyciężała w zawodach młodzieżowej rangi. Raz stanęła na drugim stopniu podium Alpen Cup. Obecnie (stan na 28.09.2023) jest ona liderką klasyfikacji tego szczebla, wyprzedzając drugą Anezkę Indrackovą o równo 100 punktów. Cykl letni zakończy się w połowie października (14-15) w szwajcarskim Gibswil.

Stylowo z Telemarkiem: Na wstępie chcielibyśmy pogratulować Ci świetnych występów podczas konkursów Alpen Cup. Patrząc na wszystkie Twoje starty w tej randze, również w poprzednich sezonach w edycjach Alpen Cup Games Children, śmiało można stwierdzić, że jest to liga, w której czujesz się świetnie i również tak sobie radzisz. Jak oceniasz swoje występy w tym cyklu? Co w pierwszym konkursie w Kanderstegu pozwoliło Ci na triumf nad tak mocno naciskającymi rywalkami?

Tina Erzar: Dziękuję! Na treningu w Kanderstegu miałam wiele problemów, upraszczając – nie szło tak, jak to sobie zamierzyłam. Musiałam po prostu o tym zapomnieć, a następnego dnia spróbować znowu. Pierwszy i drugi skok nie były udane, jednak trzeci wyszedł już dokładnie tak, jak chciałam. Drugiego dnia zawodów dotarłam na skocznię kompletnie odprężona. Wiedziałam wszakże, że poznałam obiekt na tyle, że wszystko będzie dobrze. Tak właśnie się stało. W sobotnim konkursie wynik niesamowicie mnie zdziwił, bo skoki nie były na odpowiednim poziomie, a konkurencja była duża. Niedziela przebiegała bardziej normalnie. Spodziewałam się, że mogę wygrać.

ZOBACZ TEŻ: ALPEN CUP W KANDERSTEGU: SŁOWEŃSKA ZWYCIĘŻCZYNI!

Stylowo z Telemarkiem: Na mediach społecznościowych możemy przeczytać, że Twoją ulubioną skocznią jest ta w Libercu, chcielibyśmy nawiązać więc do tegorocznych zmagań. Jak wspominasz swój debiut tam? Czy tylko cudowne wspomnienia czynią Jested wyjątkową czy coś jeszcze powoduje Twoją specjalną sympatię?

Tina Erzar: Konkursy w Libercu były moimi pierwszymi większymi zawodami. Miałam dość mieszane odczucia. Mogę jednak przyznać, że po skokach treningowych przeczuwałam, że będę wśród najlepszych. Podczas prób konkursowych pojawiły się małe błędy, a dodatkowo nerwowość, z którą zazwyczaj nie mam problemów. Liberec podobał mi się nie tylko ze względu na wspaniałą skocznię, ale również przez wspaniałe towarzystwo tam. Przede wszystkim najlepiej rozumiałam się z Czeszkami. Dodam do tego jeszcze piękne widoki i ukształtowanie terenu.

Stylowo z Telemarkiem: Jak wiadomo, od tego sezonu poszerzono grono krajów, które mogą brać udział w konkursach Alpen Cup? Co uważasz o takim ruchu? Na ile urozmaica to zmagania i na ile twoim zdaniem coś takiego było potrzebne?

Tina Erzar: To rozwiązanie wydaje mi się jak najbardziej na miejscu. Wszyscy zawodnicy zasłużyli na udział w takich konkursach. Przygotowują one powoli na wyższe rangi. Alpen Cup jest teraz ciekawszy.

Anezka Indrackova, Tina Erzar, Martina Zanitzer, Alvine Holz, Veronika Jencova, Anna Deufel, fot. Martyna Okrzesik

Wspomnienia z Pucharu Interkontynentalnego

Tina Erzar to także zawodniczka, która dostała szansę debiutu w nowopowstałym Pucharze Interkontynentalnym w Stams. Pierwszego dnia wywalczyła ósmą, natomiast drugiego 10. lokatę. W konkursach brało udział 39 Pań, więc zdecydowanie można te wyniki zaliczyć do bardzo solidnych.

Stylowo z Telemarkiem: Od tego sezonu mamy również możliwość obserwowania rywalizacji w Pucharze Interkontynentalnym, w którym również miałaś okazję się zaprezentować z bardzo dobrej strony. Co sądzisz o takim rozwiązaniu? Myślisz, że usprawnia ono dyscyplinę wśród zmagań kobiet, czy lepsze było rozgraniczenie na dwie osobne rangi (FIS Cup oraz COC)?

Tina Erzar: Myślę, że byłoby lepiej mieć dwie osobne rangi, jednak z drugiej strony liczba kobiet w skokach narciarskich po połączeniu tych szczebli powoduje, że Puchar Interkontynentalny jest ciekawszy. Z ostatnich doświadczeń mogę powiedzieć, że konkurencja jest znacznie większa niż w Alpen Cup i dużo ciężej jest wystąpić pod mniejszym stresem. Różnica między AC i ICOC jest dość duża. Niestety te dziewczyny, które wchodzą do pierwszej trójki podczas Alpen Cup często są rozczarowane nawet miejscem w dziesiątce Pucharu Interkontynentalnego, bo spodziewają się dużo więcej.

ZOBACZ TEŻ: PUCHAR INTERKONTYNENTALNY W STAMS: TRIUMF PAGNIER!

Stylowo z Telemarkiem: Nawiązując jeszcze do ICOC, miałaś okazję rywalizować tam z dużo bardziej doświadczonymi zawodniczkami. Czy udało Ci się z nimi porozmawiać lub zasięgnąć jakiejś rady? Czym różniły się dla ciebie te konkursy od niższych rang?

Tina Erzar: Z zawodniczkami z innych krajów nie rozmawiałam za dużo, jedynie z Czeszką – Anezką Indrackovą. Po konkursach powiedziała mi, że to co osiągnęłam to świetny rezultat i nie powinnam się przejmować nawet, jeśli popełniłam błędy. Dodała, że z czasem stanę się bardziej pewna siebie i łatwiej mi będzie konkurować. Różnice tak, jak wspominałam są pokaźne – niższa belka, dalsze skoki, lepsze konkurentki i tak dalej. Dla mnie był to ogromny przeskok. Były to przecież moje drugie występy w tym roku (przyp. na arenie międzynarodowej) i to na tak wysokim poziomie. Dlatego też miałam trochę problemów.

Tina Erzar, Anezka Indrackova, Pola Bełtowska, fot. Martyna Okrzesik

Duża konkurencja

Stylowo z Telemarkiem: W Słowenii macie świetne zawodniczki. Chociażby ostatni weekend w Rasnovie pokazał na jak genialnym poziomie stoją słoweńskie skoki kobiet. Przykładowo Ajda Kosnjek jest od ciebie rok starsza i radzi sobie niesamowicie dobrze. Czy w związku z tym wśród Was panuje jakaś dodatkowa presja? Czujecie, że musicie się pokazać jak najlepiej, czy raczej działa to na Was jeszcze bardziej motywująco i zachęcająco?

Tina Erzar: Presja nie jest taka wielka, aczkolwiek wszystko to uświadamia nam jak wysokie będą standardy do spełnienia, aby występować na tak wielkich zawodach. Oczywiście na konkursach zawsze staramy się pokazać z najlepszej strony, a także udowodnić trenerom, że jesteśmy równie dobre, żeby konkurować na wyższym poziomie. Zdecydowanie cieszy nas postęp naszych skoczkiń i to jak wszystkie na to ciężko pracują. Cały ich wysiłek jeszcze bardziej nas motywuje.

Stylowo z Telemarkiem: Jako bardzo młoda zawodniczka uczysz się jeszcze wielu nowych rzeczy i zapewne próbujesz stosować różne techniki. Chcielibyśmy spytać Cię o to, co na ten moment uważasz za swoje mocne strony, jeśli chodzi o aspekt techniczny, a nad czym jeszcze musisz popracować?

Tina Erzar: Moją najmocniejszą stroną jest siła moich nóg, ruszanie oraz sam lot. W tym momencie mam dużo problemów z najazdem, a z tego powodu także z odbiciem. Na szczęście mam tę siłę, dzięki temu mogę, mimo słabszej techniki, oddać dobry skok i rywalizować z najlepszymi!

Tina Erzar, fot. Zofia Hunkiewicz

Reforma przepisów

Stylowo z Telemarkiem: W świecie skoków przed startem lata zawrzało w związku ze zmianami zasad, dotyczących sprzętu. Czy zgodnie z nowymi przepisami skoczkinie również musiały podjąć się zmian w tym aspekcie? Jeśli tak, to jak wyglądało to w twoim przypadku? Czy uważasz, że powinno się coś w tym aspekcie udoskonalić?

Tina Erzar: Jedyne co się zmieniło w sprzęcie i nie podoba mi się to kwestie dotyczące kombinezonów. 90% skoczkiń ma je źle dobrane, ale wynika to z tego, że osiągnięcie różnicy 3+ jest dla nas niemożliwe. Mam nadzieję, że do końca zimy się to zmieni…

Zawody krajowe i plany na przyszłość

Stylowo z Telemarkiem: Chcielibyśmy również nawiązać do cyklu Pokal Argeta. Jak dobrze wiemy w tym sezonie, jeśli pojawiałaś się na starcie którejś kategorii to udało Ci się zawsze zajmować miejsca na podium. Na ile, dla Ciebie, jako zawodniczki, która ma okazję do regularnego prezentowania się również na arenie międzynarodowej, konkursy te są faktyczną weryfikacją twojej obecnej formy, a na ile po prostu dodatkowym ,,treningiem” w kalendarzu?

Tina Erzar: Konkursy te nie są niczym wielkim, ponieważ często zwycięstwo danej zawodniczki nie określa w pełni jej formy i możliwości. Widoczne są pewne postępy, ale rzeczywistym wskazaniem na dyspozycję są dopiero konkursy międzynarodowe. Dlatego najczęściej mówimy, że jest to zwykły trening. Wnioski możemy wyciągać po zagranicznej rywalizacji, gdzie większość konkurujących ma styczność ze skocznią ,,pierwszy raz”, poziom jest wyższy i w skali bardziej wyrównany. Wtedy możemy znaleźć najlepsze skoczkinie.

ZOBACZ TEŻ: POKAL ARGETA W MISLINJI: VITEZ I LOGAR GÓRĄ W NAJSTARSZEJ KATEGORII!

Stylowo z Telemarkiem: Na sam koniec chcielibyśmy zapytać Cię w związku z twoją stałą formą na bardzo wysokim poziomie, jakie są twoje cele na nadchodzące tygodnie oraz zimowy sezon? Czy możesz się podzielić czymś, co na pewno tej zimy znajdzie się na twojej liście rzeczy do spełnienia?

Tina Erzar: Nie myślałam jeszcze o najbliższych konkursach, ale na pewno jednym z głównych celów jest zachowanie lub nawet poprawienie formy i oczywiście utrzymanie żółtej koszulki w klasyfikacji generalnej Alpen Cup. Oprócz tego chcę więcej występować w Pucharze Interkontynentalnym i uczestniczyć również w konkursach Pucharu Świata. Moje główne postanowienia na zimę to jak najlepszy rezultat na Igrzyskach Olimpijskich Młodzieży w Korei oraz na Mistrzostwach Świata Juniorów u nas w Planicy.

Wywiad przeprowadziła Zuzanna Karwacka

Na zakończenie zapraszamy Was na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram oraz Twitter.

źródło informacji: własne

0 komentarzy
6

Może ci się spodobać