W piątkowe popołudnie skoczkowie rozpoczęli intensywny weekend w Lahti. Pierwszy konkurs odbył się w zastępstwie przerwanych zawodów Pucharu Świata w Szczyrku. Konkurs poprzedziła seria treningowa i kwalifikacje. Ostatecznie tryumfował Słoweniec Lovro Kos. Najlepszym z Polaków okazał się Aleksander Zniszczoł.
Trening
Skoczkowie rozpoczęli skoki od serii treningowej o godzinie 14:30. Ponieważ przeważał wiatr pod narty to sędziowie ustawili dość niską, 9. belkę startową. Po skokach na rozmiar skoczni skracali jednak rozbieg do poziomu 8. i 7.
Świetnie zaprezentowali się skoczkowie powracający do rywalizacji w Pucharze Świata. Najdalsze skoki oddali zawodnicy z dość niskimi numerami startowymi. Robert Johannson i Stephan Embacher wylądowali dokładnie na rozmiarze skoczni. Ta dwójka dość długo była na czele, jednak ostatecznie wyprzedził ich Lovro Kos. Chociaż Słoweniec skoczył metr bliżej, to dzięki przelicznikom za wiatr zdołał zająć pierwsze miejsce w treningu.
Polacy zaprezentowali się przeciętnie. Jedynie Aleksander Zniszczoł i Maciej Kot wylądowali na punkcie konstrukcyjnym. Pozostali nasi zawodnicy osiągnęli znacznie krótsze odległości. Cała piątka biało-czerwonych została sklasyfikowana w trzeciej dziesiątce.
Kwalifikacje
Do startu przystąpiło 59 zawodników, a więc jedynie dziewięciu z nich nie awansowało do konkursu. Kwalifikacje rozpoczęły się o 15:45 przy dość dobrych warunkach wietrznych. Rozbieg ustawiony był na stopniu 8. Dopiero dla ostatnich dwóch skoczków obniżono go o jeden.
Czołówka serii kwalifikacyjnej okazała się dokładnie taka sama jak czołówka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Stefan Kraft wylądował z tego grona najbliżej, jednak zdołał wygrać dzięki nienagannemu stylowi i przelicznikom za wiatr. Za nim znalazł się Ryoyu Kobayashi i Andreas Wellinger. Niemiec osiągnął odległość dokładnie rozmiaru skoczni. Dalej od niego skoczył jedynie Manuel Fettner. Jego próba na 131 m była najdalszym skokiem tej serii i pozwoliła mu na zajęcie 4. lokaty.
Polacy awansowali do konkursu w komplecie. Bardzo dobrze zaprezentował się Aleksander Zniszczoł. Jego skok na odległość 126 m pozwolił mu dość długo prowadzić. Ostatecznie zajął dobre 6. miejsce. Satysfakcjonujące odległości osiągnęli także Kamil Stoch i Piotr Żyła. Niestety nie najlepsze próby zanotowali jednak Maciej Kot i Paweł Wąsek. Obaj lądowali zdecydowanie przed punktem konstrukcyjnym i zostali sklasyfikowani w piątej dziesiątce.
ZOBACZ PEŁNE WYNIKI KWALIFIKACJI
Pierwsza seria
Konkurs rozpoczął się punktualnie o 17.00. Zawodnicy odbijali się z 8. i 7. belki. Wiatr nadal wiał z dołu skoczni, a zawodnicy w większości mieli dwucyfrowe redukcje punktowe.
Końcówka pierwszej serii przyniosła dość ciekawe rozstrzygnięcia. Na czele bowiem znalazł się Marius Lindvik, który w ostatnich tygodniach nie prezentował się rewelacyjnie. Za nim znalazło się dwóch Austriaków. Michael Hayboeck jako jedyny przekroczył rozmiar skoczni. Daniel Tschofenig, który zajmował trzecie miejsce, skoczył 125.5 m.
Największą niespodzianką okazała się jednak próba lidera Pucharu Świata i zwycięzcy kwalifikacji. Stefan Kraft osiągnął jedynie 105 m. W związku z tak fatalną odległością, oddaną w kiepskim stylu, Austriak zajął przedostatnie miejsce w konkursie. To już drugi raz w tym sezonie kiedy nie udało mu się zdobyć ani jednego punktu do klasyfikacji generalnej.
Aleksander Zniszczoł oddał kolejną dobry skok. Skoczył 124.5 m i dzięki temu zajął 9. pozycję. Pozostali biało-czerwoni niestety nie zachwycili i w efekcie nie zdołali awansować do rundy finałowej. Maciej Kot osiągnął dość dobrą odległość 119 m, jednak pozostałe składowe noty zadecydowały, iż ukończył rywalizację na 33. miejscu. Kamil Stoch skakał w trudnych warunkach, w których zdołał skoczyć jedynie 114 m. Piotr Żyła wylądował półtora metra za punktem K, jednak uzyskał niskie oceny za styl, z powodu zachwiania po lądowaniu. Najdalej, na 41. miejscu, został sklasyfikowany Paweł Wąsek. Mimo nieobecności w Pucharze Świata w minionych tygodniach, skoczek z Beskidów zdecydowanie nadal nie odnalazł dobrej formy.
Na uwagę zasługują dobre próby utalentowanych juniorów. Amerykanin Tate Franz skoczył aż 128.5 m i po pierwszej serii zajmował 10. miejsce. Oczko niżej sklasyfikowany został Stephan Embacher, który wylądował na odległości 124 m. Dobrą próbę oddał także 13. Erik Belshaw.
ZOBACZ PEŁNE WYNIKI PIERWSZEJ SERII
Druga seria
W czasie rundy finałowej wzmógł się wiatr, przez co konkurs nie był aż tak płynny jak na początku. Ostatecznie jednak udało się przeprowadzić serię z 7. i 6. platformy startowej.
Czołowa dziesiątka przysporzyła kibicom wiele emocji. Świetną próbą popisał się Johann Andre Forfang. Rekordzista skoczni osiągnął odległość 131.5 m. Dzięki temu przesunął się z 16. na 6. miejsce. Najdalszy skok należał jednak do Jana Hoerla. Austriak skoczył aż 136 m! Niestety, lądowanie zostawiało wiele do życzenia, w związku z tym otrzymał bardzo słabe noty.
Dwa metry mniej od Hoerla osiągnął Lovro Kos, który popisał się zdecydowanie lepszym stylem. W rezultacie okazał się najlepszy w całym konkursie. Zawodnicy, którzy zajmowali czołowe miejsca po pierwszej serii wypadli zdecydowanie słabiej. Na drugim miejscu uplasował się Andreas Wellinger, natomiast za nim Ryoyu Kobayashi. Dla Japończyka jest to szansa na odrabianie strat do niepunktującego dzisiaj Stefana Krafta.
Lot Aleksandra Zniszczoła był bardzo niespokojny. Ostatecznie doleciał jednak do 126.5 m i dzięki temu poprawił się o jedno miejsce, względem pierwszej serii.
Lokaty w czołowej dziesiątce nie utrzymał Tate Franz, jednak 17. pozycja to najwyższe miejsce jakie zajął w zawodach Pucharu Świata. Rekord kariery osiągnął także Stephan Embacher, który ukończył zawody na 10. miejscu.
Dzisiejszy tryumf Lovro Kosa pozwolił mu na znaczący awans w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Przesunął się z 11. na 5. pozycję!
ZOBACZ OFICJALNE WYNIKI KONKURSU
W sobotę zaplanowany jest konkurs drużynowy. Zaraz po zakończeniu piątkowej rywalizacji trener Thomas Thurnbichler ogłosił skład. O punkty Pucharu Narodów powalczą zatem: Piotr Żyła, Maciej Kot, Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł. Dla Macieja Kota będzie to powrót do rywalizacji drużynowej w konkursach Pucharu Świata po czterech latach!
Na zakończenie zapraszamy Was na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram oraz Twitter.