Międzynarodowy Memoriał Olimpijczyków 2024, zakończył się dla Macieja Kota czwartą pozycją, ze stratą zaledwie poł punktu do trzeciego stopnia podium. Podczas rywalizacji na skoczni „Skalite” im. Beskidzkich Olimpijczyków w Szczyrku, porozmawialiśmy z 33-letnim skoczkiem między innymi o zmianie sprzętu na narty marki Augment, szkoleniu w kadrze wraz z zawodnikami młodego pokolenia, a także celach na nadchodzącą zimę.
Międzynarodowy Memoriał Olimpiczyków 2024
W pierwszej serii zawodnik AZS Zakopane zaprezentował skok na dystans 97 metrów, co przełożyło się na dopiero 10. lokatę na półmetku zmagań. W finale Kot oddał znacznie lepszą, bowiem 103-metrową próbę. Ostatecznie 33-latek otarł się o podium, do którego stracił zaledwie pół punktu.
Stylowo z Telemarkiem: Jak ocenia Pan swój dzisiejszy występ?
Maciej Kot: Były to na pewno trudne zawody, ze względu na pogodę i upał panujący na skoczni. Dodatkowo wiatr trochę kręcił. Nie jestem zadowolony ze swoich skoków. Pierwszy z nich zepsułem, natomiast drugi był powiedzmy ,,normalny”, ale nie była to jakaś super próba. Udało się trochę awansować, ale zabrakło mi pół punktu do podium, więc jest pewien niedosyt.
ZOBACZ TEŻ: MIĘDZYNARODOWY MEMORIAŁ OLIMPIJCZYKÓW W SZCZYRKU: PEWNE TRIUMFY KUBACKIEGO I TWARDOSZ
Stylowo z Telemarkiem: Który element na skoczni sprawia Panu obecnie największy problem?
Maciej Kot: Myślę, że jest to na ten moment wyjście z progu, a bardziej przejście do fazy lotu. Jeśli patrzymy na nie z osobna to jest okej. Natomiast samo przejście, czyli odbicie i pierwsza faza lotu są dla mnie najbardziej problematyczne.
Kadra B
Kot otrzymał powołanie do pięcioosobowej kadry B na sezon 2024/2025. Wraz z nim zespół tworzą zawodnicy młodego pokolenia, tacy jak Adam Niżnik, Marcin Wróbel, Tymoteusz Amilkiewicz i Klemens Joniak. Głównym szkoleniowcem zakopiańskiej reprezentacji został Wojciech Topór, któremu asystuje Krzysztof Biegun.
ZOBACZ TEŻ: SKŁADY KADR POLSKI NA SEZON 2024/2025. ,,ZESPOŁY ZOSTAŁY ZBUDOWANE Z MYŚLĄ O PRZYSZŁOŚCI”
Stylowo z Telemarkiem: Jak przebiega dotychczasowa współpraca z trenerem Wojciechem Toporem?
Maciej Kot: Z Wojtkiem trenowałem już cały zeszły sezon. Mamy teraz trochę zmian organizacyjnych, jeżeli chodzi o grupy. Cały czas dużo współpracujemy z Thomasem. Doszedł do nas też Alex jako dyrektor sportowy, który już zaczyna działać. Myślę, że mamy bardzo mocną ekipę i współpracuje się nam bardzo dobrze. Wciąż idziemy w tą samą stronę, ale mamy sporo nowych pomysłów, które chcemy wprowadzać w życie. Musimy każdy dzień dobrze wykorzystywać, ponieważ czas do zimy ucieka, a nie zrealizowaliśmy jeszcze wszystkich założeń.
Stylowo z Telemarkiem: Wraz z Panem w kadrze B znajdują się bardzo młodzi zawodnicy. Czy ich podejście do sportu wpływa również jakoś na Pana?
Maciej Kot: Nasza grupa to obecnie mix – z jednej strony doświadczenie, a z drugiej strony młodość. Jeżeli dobrze do tego podejdziemy, to każdy na tym zyskuje. Ja mogę czerpać od nich energię i świeże podejście, które mają młodzi zawodnicy. Oni z kolei mogą korzystać z mojej wiedzy oraz doświadczenia, które posiadam i bardzo się cieszę, że to robią. Młodzi są ciekawi. Często przychodzą do mnie i pytają jak to kiedyś wyglądało lub jakie mam zdanie na pewne tematy. Uważam, że grunt to to, że dobrze się dogadujemy i ,,mówimy jednym językiem.” Przede wszystkim szanujemy się nawzajem oraz dobrze czujemy się w swoim towarzystwie.
Stylowo z Telemarkiem: Niedawno wróciliście ze Stockholmu, gdzie odbyliście treningi w tunelu aerodynamicznym. Tej wiosny do polskiej reprezentacji dołączył Arvid Endler, który jest specjalistą ds. lotu. Odczuł Pan już pierwsze efekty tej współpracy?
Maciej Kot: Efekty na pewno są, ale często trudno powiedzieć, że są one jakieś wymierne, czyli że zyskujemy np. 2-3 metry na skoczni. Na wszystko potrzeba czasu, aby zaczęło to działać. Tunel jest bardzo pomocnym narzędziem do treningu lotu. Jesteśmy w stanie wyćwiczyć tam pewne elementy, ale przeniesienie tego na skocznię nie jest takie łatwe jakby się wydawało. Posiadamy wtedy inne zmienne, takie jak warunki. Dodatkowo jeżeli pozycja, czy wyjście z progu nie są odpowiednie to ciężko pracować nad lotem. Arvid bardzo szybko przystąpił do pracy i wszedł do naszej drużyny. Myślę, że przede wszystkim komunikacja jest bardzo dobra, więc każdy wie nad czym ma pracować i idziemy do przodu w tym temacie. Natomiast tak jak wspominałem, musimy popracować także nad innymi elementami, żeby ułatwić sobie pracę nad lotem.
ZOBACZ TEŻ: ARVID ENDLER: ,,MOGĘ NAUCZYĆ SKOCZKÓW NARCIARSKICH, JAK EFEKTYWNIE KORZYSTAĆ Z CIAŁA”
Nowe narty
Stylowo z Telemarkiem: Zmienił Pan także narty z BWT na Augment. Różnica między nimi jest znacząca?
Maciej Kot: Nie jest ona duża. Myślę, że gdyby była jakaś ogromna różnica w czuciu, to być może nie zdecydowałbym się na taką zmianę. Narty Fischer, czy BWT zawsze mi pasowały i były z najwyższej półki, a sama współpraca była bardzo dobra. Wiedzieliśmy z trenerem, że zmienimy narty tylko i wyłącznie jeżeli inna firma zaoferuje coś lepszego, bądź coś podobnego, ale o trochę innej charakterystyce. Myślę, że właśnie to odnaleźliśmy w Augmentach. Mamy także bardzo dobry kontakt z producentami i chcemy wspólnie ulepszać je na zimę. Uważam, że nowe narty dają mi przede wszystkim więcej pewności za progiem, czyli w tej fazie, nad którą obecnie chcemy pracować. W tej chwili nie mam jeszcze tych wymiernych efektów, takich że zakładam te narty i skaczę dalej. Skaczę podobnie, natomiast myślę, że pomogą mi one pracować nad techniką zaraz po wyjściu z progu, dając mi trochę więcej pewności. Myślę, że to była główna przyczyna, aczkolwiek ta decyzja nie była łatwa. Jest to kwestia wyjścia ze swojej strefy komfortu i podjęcia jakiegoś ryzyka.
Cele na nadchodzącą zimę
Stylowo z Telemarkiem: Jakie główne cele stawia Pan sobie na zimę?
Maciej Kot: Myślę, że głównym celem na zimę jest po prostu skakanie w Pucharze Świata. To jest mój pierwszy priorytet, żeby poprzez dobre skoki w lecie, na koniec jesiennego sezonu wywalczyć miejsce w składzie. Nie wiem jeszcze jak ta droga będzie wyglądać, czy będzie to za sprawą wywalczenia dodatkowego miejsca w Pucharze Kontynentalnym, ponieważ jest to teraz trochę kwestia taktyki. Zmniejszyła nam się kwota startowa, co jest dla nas dużym problemem, zatem trochę taktycznie będziemy musieli podejść do tego ostatniego periodu. Ale docelowo jest to Puchar Świata, a nie Puchar Kontynentalny, natomiast wiadomo, że droga do niego prowadzi czasami przez zawody drugiej ligi. Celem jest też punktowanie, muszę cały czas iść do przodu, a zdobywanie punktów jest podstawą do budowania pewności siebie, która jest potrzebna do tego, żeby dobrze czuć się w konkursach najwyższej rangi. Natomiast imprezą centralną są mistrzostwa świata. Chcę przygotować na nie odpowiednią formę, dostać się do drużyny i powalczyć o wysokie lokaty w Trondheim.
Stylowo z Telemarkiem: Pytanie na koniec – jak podobał się Panu Memoriał Kamili Skolimowskiej?
Maciej Kot: Bardzo mi się podobało! Byłem pierwszy raz na memoriale i tak dużej imprezie lekkoatletycznej. Byłem pod wrażeniem zarówno organizacji, jak i poziomu sportowego. Mogłem zobaczyć dwa rekordy świata na jednym meetingu, a atmosfera była wspaniała. Stadion ma swój charakter, ta akustyka i wszystko dookoła robi wrażenie. Myślę, że nie był to mój ostatni raz na takim wydarzeniu.
Korespondencja ze Szczyrku, Martyna Okrzesik
Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram, TikTok oraz Twitter.