Po udanym poprzednim sezonie, zwieńczonym pierwszym w karierze podium Pucharu Świata, wydawało się, że w kampanii 2024/2025 Philipp Raimund pójdzie za ciosem. Na półmetku sezonu sytuacja Niemca wygląda jednakże gorzej niż rok temu. W wywiadzie przeprowadzonym po niedzielnym konkursie indywidualnym Pucharu Świata w Zakopanem 24-latek wyjaśnia swoje obecne trudności, a także określa swój cel na dalszą część zimy.

ZOBACZ TEŻ: PHILIPP RAIMUND
„Jedyną moją bolączką jest obecnie lot”
Niedzielne zmagania na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza przyniosły 21. miejsce dla Philippa Raimunda. Choć uzyskiwane przez niego odległości były bardzo podobne (129,0 & 130,0 m), to warto zwrócić uwagę na to, że skok w 1. serii dał mu 24. notę, zaś ten z 2. rundy był 13. rezultatem kolejki. – „Wyjście z progu było niesamowite, za to faza lotu beznadziejna” – w jednym zdaniu podsumował swoje niedzielne poczynania zawodnik SC Oberstdorf.
W dotychczasowych startach Raimundowi wiodło się przeciętnie. Nieosiągalna pozostaje dla niego wciąż czołowa „10”, jako że szczytem jego możliwości była 14. pozycja podczas drugiego konkursu w Wiśle. Niemiec miewał także konkursy, gdy rywalizację kończył już na 1. serii. Lekka zwyżka forma pojawiła się u niego wraz z nadejściem nowego roku. W Garmisch-Partenkirchen 24-latek zajął 19. lokatę, natomiast austriackie konkursy Turnieju Czterech Skoczni kończył na 15. pozycji. Aktualnie, Raimund jest 27. (96 pkt) skoczkiem klasyfikacji generalnej, co stanowi regres względem poprzedniego sezonu (20. pozycja).
– „Zdecydowanie zachowuję pozytywne nastawienie. Tak jak wspomniałem, wyjście z progu funkcjonuje bardzo dobrze. Jedyną moją bolączką jest obecnie lot, z którym mam problemy od początku sezonu. Treningi w Oberstdorfie poszły mi świetnie i czułem, że zbliżam się pod tym kątem do odpowiedniego poziomu. Byłem więc trochę sfrustrowany tym, że mój lot w Zakopanem ponownie rozpadał się w powietrzu. Mam jednak nadzieję, że zdołam kontynuować ten proces, zwłaszcza na skoczni do lotów narciarskich” – skrupulatnie analizuje zainteresowany.
Niewykluczone, że za problemami Niemca stoi zmiana dostawcy nart. Przypomnijmy, że latem z rynku producentów nart do skoków narciarskich wycofała się firma S.K.I, która była sponsorowana przez niemieckie linie lotnicze fluege.de. Jednym ze sportowców korzystających z tego sprzętu był Raimund. Reprezentant Niemiec, podobnie jak jego kadrowy kolega Stephan Leyhe zdecydował o przejściu na sprzęt marki „Augment”. Jak się okazuje, sam proces nie przebiegł bynajmniej bezboleśnie.
– „To była bardzo trudna zmiana, tym bardziej że wydarzyła się w późnej fazie przygotowań do sezonu. Nie miałem zbyt wiele czasu na dostosowanie się do nowego sprzętu. Mimo wszystko mam dobre odczucia na tych nartach, doświadczając pewnych różnic. Potrzeba mi jeszcze chwilę na pełne zaadaptowanie się do nich”.

„To mnie frustruje” – o braku powtarzalności w swoich skokach
Pierwsza część sezonu była znakomita dla podopiecznych Stefana Horngachera. Głównie za sprawą wybitnej formy Piusa Paschke, który kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. Swój triumf w Ruce dołożył do niemieckiej puli także Andreas Wellinger. Współgospodarze Turnieju Czterech Skoczni pokładali swoje nadzieje na przełamanie 23-letniej posuchy w dwóch bardzo mocnych skoczkach. Te jednak jak niemal co roku okazały się płonne. W zdominowanym przez Austriaków cyklu Paschke zajął 6. miejsce, będąc jedynie cieniem samego siebie z poprzednich konkursów. Wellinger natomiast w ogóle znalazł się poza najlepszą dziesiątką. Czy wobec tego w kadrze Niemiec wciąż wybrzmiewa rozczarowanie osiągniętym rezultatem bądź też skupiają się na następnych celach w tym sezonie?
– „Zdecydowanie skupiamy się na następnych celach. Największym z nich są Mistrzostwa Świata w Trondheim. Sytuacja w zespole jest bardzo pozytywna. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z naszego obecnego położenia i wyciągamy wnioski. Dostrzegamy także pozytywne aspekty. We wszystkich negatywnych sytuacjach trzeba dostrzegać również dobre rzeczy, żeby nie utonąć w złych myślach” – stwierdza Raimund.
Jaki z kolei cel osobisty stawia sobie „Hille” na pozostały okres sezonu? Niemiec zwraca uwagę na trapiący go problem. Mowa tutaj o nieumiejętności przełożenia jakości ze skoków treningowych na te konkursowe.
– „Może w końcu oddanie kilku stabilnych skoków w warunkach konkursowych. W seriach treningowych często znajduję się w okolicach 7-8 miejsca, a potem gdy przychodzą zawody, moje rezultaty oscylują wokół czołowej „20”. To mnie frustruje, ponieważ potencjał jest większy. Mam więc nadzieję, że przeniosę tę stabilność z treningów na skoki konkursowe” – wyznaje skoczek z Göppingen.

Pozasportowe pasje i idol
Na zakończenie Philipp Raimund zdradził nieco bardziej prywatnych kwestii. Jedną z nich są aktywności, które lubi wykonywać w wolnym czasie. – „Granie na komputerze i w siatkówkę” – odparł Niemiec. Jego odpowiedź na pytanie o idola może jawić się jako nieszablonowa. Nie jest nim żaden z wielkich skoczków narciarskich, choć jednocześnie ta osoba zaszczepiła w młodym Phillipie miłość do tego sportu. – „Mój starszy brat, gdyż to on zainteresował mnie skokami narciarskimi. Na nim wzorowałem się, będąc dzieckiem. Obecnie raczej nie mam kogoś, kogo nazwałbym swoim idolem” – kończy reprezentant naszych zachodnich sąsiadów.
ZOBACZ TEŻ: BENJAMIN OESTVOLD: „TRZEBA ZNALEŹĆ ROZWIĄZANIE, BY PRZEZWYCIĘŻYĆ TAKĄ SYTUACJĘ”
Korespondencja z Zakopanego, Szymon Kołtun
Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, Instagram, TikTok oraz Twitter.