„Nie jestem jeszcze tam, gdzie chciałbym być” – Timi Zajc przed startem sezonu

przez Martyna Okrzesik

Timi Zajc wkracza w nowy sezon z mieszanymi uczuciami. Słoweński skoczek narciarski do końca nie był pewny, czy otrzyma powołanie na zawody Pucharu Świata w Lillehammer, a jednocześnie przyznaje, że jego forma wciąż nie osiągnęła oczekiwanego poziomu. Dodatkowo zmiany w przepisach dotyczących kombinezonów stawiają przed nim dodatkowe wyzwania w jej dopracowaniu.

Timi Zajc, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: ANZE LANISEK PRZED ZIMĄ 2025/2026: „POSZUKUJESZ PODOBIEŃSTW Z POPRZEDNIMI SEZONAMI, ALE WŁAŚNIE TEGO NIE WOLNO ROBIĆ”

„Obecnie nie jestem jeszcze tam, gdzie chciałbym być”

Przed startem nowego sezonu Timi Zajc wyznaje, że jego forma wciąż wymaga doprecyzowania, a sam nie był pewny, czy znajdzie się w składzie reprezentacji Słowenii na inaugurację sezonu. 25-latkowi trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywy przed startem cyklu Pucharu Świata. „Pozytywne jest to, że… no nie wiem. Właściwie nie wiem, czy pojadę na pierwsze zawody, więc tego też nie mogę powiedzieć. Poczekamy na decyzję Robiego (głównego trenera Roberta Hrgoty – przyp. red.), żeby to potwierdził” – powiedział Zajc. „Obecnie nie jestem jeszcze tam, gdzie chciałbym być” – wyznał Słoweniec.

Reprezentację Słowenii czeka ostatnie zgrupowanie w Planicy i Kranju, które będzie ostatnim momentem na doszlifowanie formy przed inauguracją Pucharu Świata w Lillehammer. Zajc sam przyznaje, że poziom jego skoków nie jest jeszcze wystarczający. „Skaczę całkiem dobrze, ale obecnie nie na takim poziomie, jak bym chciał. Czeka mnie jeszcze sporo pracy” – stwierdza 25-latek.

Obecnym liderem słoweńskiej drużyny jest Domen Prevc, który tego lata prezentował wysoką formę. Postępy najmłodszego z braci Prevc dają Zajcowi dodatkowy impuls do dalszej pracy. „Domen jest naprawdę krok przed wszystkimi. Jego poziom skoków to podium. Kiedy skaczesz z nim, widzisz, że czeka cię dużo pracy. Zawsze dobrze jest mieć porównanie i widzieć, jak dobrym trzeba być – i to nas napędza do przodu – zauważa Zajc. Obecnie, jeśli patrzę realnie, finałowa seria w Lillehammer jest całkiem realnym celem – stwierdza.

Timi Zajc, fot. Małgorzata Mikulska

ZOBACZ TEŻ: ASCHENWALD CORAZ BLIŻEJ POWROTU. „NAJWYŻSZY CZAS, ŻEBYM WRÓCIŁ NA SKOCZNIĘ”

Zmiany sprzętowe

Tego lata Zajc dokonał znaczącej zmiany sprzętowej – przeszedł z nart firmy Slatnar na Van Deer. „To dość duża zmiana. Każdy szczegół liczy się dla osiągnięcie topowego wyniku. Narty, stroje, przepisy… wszystko ma znaczenie. Otrzymałem dużo nowego sprzętu i jestem z postępów zadowolony, choć jest jeszcze co poprawiać. Jestem zadowolony z obsługi, jaką mam. Ich podejście jest bardzo profesjonalne” – wyjaśnia Słoweniec.

W superlatywach nie może mówić natomiast o zmianach w kombinezonach, które są konsekwencją manipulacji reprezentacji Norwegii podczas mistrzostw świata w Trondheim. „To mnie właściwie trochę ukarało. Myślę, że wyższym skoczkom, takim jak ja, to doskwiera. W tym roku trochę bardziej się męczę. Muszę się jeszcze przyzwyczaić i dostosować technikę do nowych przepisów” – stwierdza podopieczny Roberta Hrgoty.

Cele na zimę

Zajc pozostaje jednak wierny swoim ambicjom i chce walczyć o czołowe miejsca. „Chciałbym jak najczęściej stawać na podium i żeby zawody były takie, że można się po nich po prostu uśmiechać” – wyznaje. „Najbardziej chcę być w szczytowej formie właśnie w czasie mistrzostw świata w lotach i trwać w niej aż do końca. Chcę naprawdę cieszyć się tym weekendem” – dodaje słoweński skoczek.

Inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich odbędzie się 21-23 listopada w norweskim Lillehammer.

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.
Ponadto zachęcamy do wsparcia naszej strony za pośrednictwem Suppi.

źródło: siol.net

0 komentarzy
2

Może ci się spodobać