Andreas Wellinger

przez Natalia Kopeć

Andreas Wellinger to utytułowany, niemiecki skoczek narciarski, który swoją przygodę z nartami rozpoczynał od startów w zawodach kombinacji norweskiej. W Pucharze Świata zadebiutował jako 17-letni zawodnik, kończąc zmagania na bardzo wysokiej 5. pozycji. Jak po obiecującym początku potoczyła się jego kariera? Przyjrzyjmy się bliżej sylwetce reprezentanta Niemiec.

Andreas Wellinger, fot. Małgorzata Mikulska
Andreas Wellinger, fot. Małgorzata Mikulska

ZOBACZ TEŻ: SKŁAD KADRY NIEMIEC NA SEZON 2024/2025

Początki kariery

Welle – jak mówi na niego otoczenie, urodził się 28 sierpnia 1995 r. w bawarskim mieście Traunstein. Pochodzi z utalentowanej sportowo rodziny, gdyż jego rodzice specjalizowali się w sportach zimowych. Co ciekawe, aktualny zawodnik SC Ruhpolding rozpoczynał swoją karierę od innej dyscypliny sportowej – kombinacji norweskiej, jednak szybko odnalazł swoje właściwe miejsce i przebranżowił się na skoki narciarskie. Jak sam podkreślił w wywiadzie dla niemieckiego portalu ran.de. –„Gdy skaczę, mam poczucie wolności i adrenaliny, jakiej nie doświadczę w żadnym innym sporcie”.

Pierwsze sukcesy

W styczniu 2012 r. na obiektach w austriackim Innsbrucku odbyły się Zimowe Igrzyska Olimpijskie Młodzieży, które Wellinger ukończył z medalem z najcenniejszego kruszcu. Wspólnie z kolegami stanął na najwyższym stopniu podium konkursu drużynowego. Indywidualnie zmagania zakończył na czwartym miejscu w klasyfikacji.

Jeszcze w tym samym roku, skoczek z Bawarii zadebiutował w konkursie rozgrywanym w ramach Pucharu Świata. W swoim premierowym występie, 24 listopada 2012 r. na skoczni Lysgårdsbakken w Lillehammer, zanotował świetną 5. pozycję. Wyprzedził wówczas m.in. takie gwiazdy światowego formatu jak Gregor Schlierenzauer czy Simon Ammann. Zaledwie dwa tygodnie później, na próbie przedolimpijskiej w Krasnej Polanie (Rosja), po raz pierwszy stanął na podium zawodów Pucharu Świata, zajmując 3. lokatę, tuż za Austriakiem – Andreasem Koflerem oraz swoim rodakiem – Richardem Freitagiem. Ostatecznie sezon 2012/2013 ukończył na 20. pozycji w klasyfikacji generalnej, mając na koncie dwa miejsca na podium oraz miejsce w czołowej dziesiątce podczas 61. Turnieju Czterech Skoczni. Swoimi wczesnymi sukcesami Niemiec rozbudził wyobraźnię kibiców i mediów na całym świecie.

Sezon 2013/2014

Kariera wychowanka SC Ruhpolding zaczęła rozwijać się bardzo dynamicznie. Po pierwszych osiągnięciach w Pucharze Świata, przyszedł czas na triumf w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix. Wellinger dokonał tego jako zaledwie 18-letni zawodnik, będąc jednym z najmłodszych zdobywców tego cyklu w historii. Już podczas zimy 2013/2014 sięgnął natomiast po swoje pierwsze zwycięstwo w pucharowej rywalizacji. Za swoją przyczyną, 16 stycznia 2014 r., u podnóża skoczni im. Adama Małysza w Wiśle, wysłuchał hymnu swojego kraju, stojąc na najwyższym stopniu podium obok Kamila Stocha i Michaela Hayböcka. – “Jestem bardzo szczęśliwy. To fantastyczne uczucie. Nawet nie potrafię tego opisać, to po prostu szaleństwo” – powiedział na łamach Skispringen.

W tym samym sezonie Wellinger został mistrzem olimpijskim na dużej skoczni w Soczi(Rosja). Wspólnie z Andreasem Wankiem, Marinusem Krausem i Severinem Freundem, zdobył złoty krążek w rywalizacji drużynowej. Dla tego wybitnego nastolatka był to pierwszy i, jak się okazało, nie ostatni sukces na niezwykle cenionych przez wszystkich sportowców, Igrzyskach Olimpijskich.

Andreas Wellinger, fot. Neja Tamshe

ZOBACZ TEŻ: STYLOWE ROZWAŻANIA: CZY ZMIANA LIMITÓW BYŁA DOBRĄ DECYZJĄ?

Sezon 2014/2015

Zimę 2014/2015 niemiecki skoczek rozpoczął z przytupem. Już w czasie listopadowych zmagań na skoczni w Klingenthal (Niemcy), sięgnął po pierwsze miejsce w rywalizacji indywidualnej. Tydzień później, podczas konkursu Pucharu Świata rozgrywanego w fińskim Kuusamo, zaliczył groźnie wyglądający upadek. Tuż po wyjściu z progu, stracił równowagę i z impetem uderzył w zeskok. Na szczęście, obyło się bez poważnych dla zdrowia konsekwencji. Wellinger opuścił Rukatunturi na noszach, lecz w stanie pełnej świadomości. Z powodu uszkodzenia kręgosłupa oraz zwichnięcia stawu mostkowego, zmuszony był jednak odbyć kilkutygodniową przerwę w swoich startach.

Bawarczyk powrócił do rywalizacji 5 lutego 2015 r., gdy w kazachskich Ałmatach wystartował na Mistrzostwach Świata Juniorów. Dla niemieckiego zawodnika był to pierwszy występ po przerwie, spowodowanej obrażeniami odniesionymi w Finlandii. Przymusowa pauza nie wpłynęła jednak na dyspozycję Wellingera, który z imprezy rangi mistrzowskiej przywiózł aż dwa srebrne medale (z konkursu drużynowego i indywidualnego).

Po sukcesach na kontynencie azjatyckim, skoczek wrócił do Europy. Ówczesny trener reprezentacji Niemiec – Werner Schuster, powołał go na Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w Falun (Szwecja). Te skończyły się jednak niepowodzeniem niemieckiego zawodnika, który pierwszy konkurs ukończył tuż za czołową dziesiątką rywalizacji, na 11.pozycji. W drugim nie wystartował z powodów zdrowotnych. Lekki spadek formy drużynowego mistrza olimpijskiego z Soczi udowodniły także następne konkursy Pucharu Świata, które dały mu miejsca w 2. dziesiątce klasyfikacji.

Sezon 2015/2016

Kolejny sezon stał pod znakiem sukcesów wywalczonych z kolegami z reprezentacji. Już na samym początku tej edycji Pucharu Świata, Wellinger stanął na najwyższym stopniu podium konkursu drużynowego w Klingenthal. Do końca sezonu, wspólnie z zespołem, znalazł się na nim jeszcze dwukrotnie (na 1. i 2. pozycji). Mistrzostwa Świata w lotach przyniosły Niemcom kolejny dobry rezultat, gdy w Bad Mitterndorf sięgnęli po wicemistrzostwo globu. W Pucharze Narodów ostateczny dorobek punktowy pozwolił im na uzyskanie 3. lokaty. Reprezentacja Niemiec musiała uznać wyższość silniejszych Norwegów oraz Słoweńców.

Indywidualnie Andreas Wellinger prezentował się poniżej oczekiwań. Ani razu nie znalazł się na podium konkursu rozgrywanego w ramach Pucharu Świata, a Mistrzostwa Świata w lotach zakończył na 14. pozycji w klasyfikacji generalnej.

Andreas Wellinger, fot. Agnieszka Krajewska

ZOBACZ TEŻ: VOGTLAND ARENA – KLINGENTHAL, NIEMCY

Sezon 2016/2017

Sezon 2016/2017 rozpoczął się dla zawodnika z Bawarii równie przeciętnie. W początkowej fazie zimy niemiecki zawodnik miał problemy z zameldowaniem się w czołowej dziesiątce rywalizacji. Udało mu się tego dokonać 11 grudnia, podczas konkursu w norweskim Lillehammer (zajął wówczas 10. pozycję). Wzrost formy Wellingera nastąpił podczas ostatniego etapu Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen (Austria), gdzie wygrał kwalifikacje do czwartego konkursu cyklu. Dzień później zaliczył jednak wpadkę i nie zakwalifikował się do serii finałowej, zajmując 31. lokatę. Podczas weekendów w Polsce, skoczek z Traunstein powrócił na podium konkursów Pucharu Świata. W Wiśle znalazł się na trzecim, a w Zakopanem na drugim miejscu w klasyfikacji. Tydzień później, wygrał konkurs w swojej ojczyźnie, na skoczni w Willingen. Do końca sezonu regularnie meldował się w czołowej trójce rywalizacji.

Mistrzostwa Świata w Lahti były w wykonaniu Wellingera wybitne. Z najważniejszej imprezy dwulecia przywiózł aż trzy medale – złoto za triumf w drużynie mieszanej oraz srebro indywidualnie na normalnej i dużej skoczni. Po powrocie do pucharowych zmagań wystartował w premierowej edycji norweskiego turnieju Raw Air, który zakończył na trzecim miejscu podium w klasyfikacji generalnej. Przegrał tylko z absolutnym dominatorem tamtej zimy – Stefanem Kraftem oraz świetnie prezentującym się Kamilem Stochem.

Sezon 2017/2018

Bez cienia wątpliwości, najważniejszą imprezą zimy 2017/2018 były Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu (Korea Południowa). Wellinger pojechał na nie jako największa nadzieja niemieckich kibiców, a także jako jeden z głównych pretendentów do medalu. Wygrał kwalifikacje poprzedzające konkurs indywidualny na normalnej skoczni. Swoją próbą na 103 m potwierdził, iż kolejnego dnia będzie liczył się w walce o najwyższe lokaty. Tak się właśnie stało. Zawodnik z Bawarii ukończył 1. serię na 5. miejscu i był w dobrej pozycji do zaatakowania podium. W rundzie finałowej pokonał swojego kolegę z reprezentacji – Richarda Freitaga, Norwega – Johanna Andre Forfanga, a także dwóch Polaków – Kamila Stocha i Stefana Hulę, którzy znajdowali się na czołowych lokatach i został pierwszym od 24 lat Niemcem, który zdobył tytuł mistrza olimpijskiego! (Ostatni raz dokonał tego w 1994 r. Jens Weißflog, podczas Igrzysk Olimpijskich w norweskim Lillehammer). Ponadto z Pjongczangu, Wellinger przywiózł również dwa srebrne medale ze skoczni dużej oraz z rywalizacji drużynowej.

Zawodnik SC Ruhpolding spisywał się doskonale także w zmaganiach Pucharu Świata. Siedmiokrotnie stawał na podium, w tym raz na jego najwyższym stopniu. 66. Turniej Czterech Skoczni Niemiec ukończył na 2. pozycji w klasyfikacji generalnej. Przegrał tylko z niesamowitym Kamilem Stochem, który był niezwyciężony podczas tej edycji cyklu, wygrywając wszystkie cztery konkursy.

Andreas Wellinger, fot. Neja Tamshe

ZOBACZ TEŻ: NOWY SZTAB KAMILA STOCHA

Sezon 2018/2019

Po wybitnym sezonie olimpijskim, przyszedł spadek formy. Podczas inauguracyjnych tę edycję Pucharu Świata kwalifikacji w Wiśle, ledwo awansował do konkursu, zajmując odległą, 46. lokatę. Zmagania konkursowe zakończył 11. miejscu w klasyfikacji. Tydzień później Wellinger stanął na pierwszym i jedynym w tym sezonie podium. W Ruce zajął 2. pozycję, przegrywając o 22 punkty z genialnym wtedy Ryoyu Kobayashi i o 3 punkty wyprzedzając Kamila Stocha. Sezon 2018/2019, zawodniku kończył na 18. miejscu w klasyfikacji generalnej.

Kontuzja i powrót do rywalizacji

Okres przygotowawczy przed zbliżającym się sezonem 2019/2020 zakończył się dla zawodnika z Traunstein przedwcześnie. W wyniku upadku podczas sesji treningowej w austriackim Hinzenbach, Wellinger doznał poważnej kontuzji zerwania więzadła krzyżowego w prawym kolanie. Niemiecki skoczek był zmuszony poddać się operacji, a konieczność długiej rekonwalescencji po przebytym urazie, wykreśliła go z udziału nie tylko w sezonie letnim, ale także w najbliższej edycji Pucharu Świata.

Mistrz olimpijski wrócił do rywalizacji zimą 2020/2021. Przez pierwsze miesiące zmagań nie zdobył jednak ani jednego punktu do klasyfikacji generalnej, zajmując miejsca w 4. i 5. dziesiątce. Sztab szkoleniowy reprezentacji Niemiec z trenerem Stefanem Horngacherem na czele zdecydował, że Wellinger wystąpi w Pucharze Kontynentalnym. Niestety tam zawodnik również nie punktował. Dodatkowe niepowodzenia Wellingera w FIS Cupie, przyczyniły się ostatecznie do wycofania go z udziału w dalszej części sezonu.

Sezon 2021/2022

Podczas zimy 2021/2022, Niemiec regularnie startował w zawodach rangi Pucharu Świata. Najczęściej zajmował jednak pozycję w 2. i 3. dziesiątce rywalizacji. Szalejąca wtedy pandemia koronawirusa, uniemożliwiła mu walkę o obronę tytułu mistrza olimpijskiego, gdyż testy na obecność wirusa wykazały pozytywny wynik. Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich, w norweskim Vikersund, zawodnik ukończył na 14. pozycji w rywalizacji indywidualnej. Wraz z Karlem Geigerem, Severinem Freundem i Markusem Eisenbichlerem sięgnął natomiast po srebrny krążek w zmaganiach drużynowych.

Sezon 2022/2023

Zima 2022/2023 stopniowo zaczęła układać się po myśli niemieckiego skoczka. Regularne miejsca w czołowej trzydziestce wlały optymizm zarówno w sympatyków tego zawodnika, jak i w niego samego. Swój powrót do wielkiej formy, zasygnalizował już podczas drugiego weekendu rywalizacji, gdy na Rukatunturi (Finlandia) ukończył zawody, meldując się w czołowej dziesiątce (na 7. pozycji). W ostatni tydzień stycznia, podczas konkursu rozgrywanego na mamucie w austriackim Bad Mitterndorf, Wellinger otarł się o podium, tracąc 14,1 pkt. do trzeciego Stefana Krafta. Był to dobry prognostyk przed kolejnymi startami tego zawodnika w sezonie.

Na zwycięską ścieżkę skoczek z Traunstein powrócił podczas lutowych zawodów w Lake Placid (USA). Było to jego pierwsze zwycięstwo od 2017 r. (wówczas wygrał konkurs w Niżnym Tagile). – “To niewiarygodne, co się dzisiaj wydarzyło. Nie potrafię nawet wyrazić tego słowami, bo jestem zachwycony. Przez ostatnie kilka tygodni, miesięcy i lat brutalnie walczyłem. Od dawna wiedziałem, że jestem w dobrej formie. Fakt, że dzisiaj wygrałem jest wspaniały” – podsumował w rozmowie ze Sportshau.

Zaledwie dzień później, po raz kolejny stanął na podium, tym razem na jego drugim stopniu. Przegrał tylko z dominującym tego dnia Norwegiem – Halvorem Egnerem Granerudem. Do końca sezonu udało mu się zwyciężyć jeszcze raz, na skoczni normalnej w rumuńskim Rasnovie.

Andreas Wellinger, fot. Martyna Okrzesik

ZOBACZ TEŻ: ARVID ENDLER: „MOGĘ NAUCZYĆ SKOCZKÓW NARCIARSKICH, JAK EFEKTYWNIE KORZYSTAĆ Z CIAŁA”

Sezon 2023/2024

Ten sezon, Wellinger rozpoczynał z wielkimi nadziejami. Poprzednia zima udowodniła tendencję zwyżkową w wynikach reprezentanta Niemiec. Swój powrót do najwyższej dyspozycji udowodnił już podczas inauguracyjnych kwalifikacji w fińskiej Ruce, które zwyciężył. Dwa dni później, stanął na trzecim stopniu podium konkursu, tuż za Austriakami – Janem Hoerlem i Stefanem Kraftem. W dalszej części sezonu niemiecki skoczek regularnie meldował się w czołowej dziesiątce rywalizacji.

Podczas pierwszego weekendu 72. Turnieju Czterech Skoczni, Bawarczyk dał jasny sygnał rywalom, iż będzie liczył się w walce o Złotego Orła. Na dobrze sobie znanej skoczni w Oberstdorfie był nie do pokonania, wygrywając zarówno kwalifikacje jak i konkurs. Swoimi doskonałymi występami, dał rodakom nadzieję na pierwsze od 22 lat zwycięstwo Niemca w tych zmaganiach (ostatni raz, niemieckim triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni był Sven Hannawald w 2002 r.). Część cyklu w Garmisch-Partenkirchen, potwierdziła świetną dyspozycję Wellingera, który od początku turnieju nie schodził z podium. Nieco gorzej mistrz olimpijski zaprezentował się w Austrii, gdzie ukończył oba konkursy na 5. pozycji. Łączna nota dała mu 2. miejsce w klasyfikacji generalnej tych intensywnych zmagań. Tydzień później, podczas pucharowego weekendu w Polsce, niemiecki skoczek pobił rekord Wisły Malinki, lądując na 144,5 m. Nikt wcześniej nie poleciał na tym obiekcie dalej.

Mistrzostwa Świata w lotach na skoczni mamuciej Kulm, w austriackim Bad Mitterndorf, Wellinger zakończył z dwoma medalami. W rywalizacji indywidualnej sięgnął po srebrny krążek, a wspólnie z Piusem Paschke, Stephanem Leyhe i Karlem Geigerem stanął na trzecim stopniu podium w zmaganiach drużynowych.

Sezon 2023/2024 był dla Wellingera znakomity. Niemiec aż osiemnastokrotnie stawał na podium konkursów rozgrywanych w ramach Pucharu Świata (w tym dwukrotnie na jego najwyższym stopniu). W rezultacie wynik punktowy z całej zimy wystarczył mu na uzyskanie 3. pozycji w klasyfikacji generalnej. Silniejszy okazał się tylko Austriak Stefan Kraft, który w tym sezonie był niezwykle mocny, a także Ryoyu Kobayashi (z nim walka toczyła się niemal do samego końca).

Stephan Leyhe i Andreas Wellinger, fot. Martyna Okrzesik

Zainteresowania

Jak się okazuje, skoczek narciarski może był również świetnym… kucharzem! Jedną z pasji „Andi” Wellingera jest bowiem gotowanie. Jak sam przyznaje, wykorzystuje każdą okazję na przyrządzenie nowej potrawy. Oprócz tego lubi spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi, a ogromną radość sprawiają mu wycieczki po lokalnych górach oraz dryfowanie wśród fal na desce surfingowej.

Na zakończenie zapraszamy na nasze media społecznościowe – Facebook, InstagramTikTok oraz Twitter.

źródła: FIS, ran.de, skispringen.com, teamwellinger.shop, sportshau.de, informacje własne

0 komentarzy
2

Może ci się spodobać